„Spodziewam się, że wiele osób ją znienawidzi”. Twórca PUBG nie chce prowadzić graczy za rękę w nowej grze o przetrwaniu
Brendan Greene zdaje sobie sprawę, że poziom wyzwania w jego survivalu może mocno zirytować częśćgraczy, ale taka reakcja nie będzie dla niego problemem.

Twórca PUBG jest pewien, że wiele osób znienawidzi jego nową grę, ale nie będzie mu to przeszkadzało – byleby tytuł „wywołał reakcję” graczy.
Brendan „Playerunknown” Greene nie kryje się ze swoim umiłowaniem do wymagających gier, ciepło wspominając wyzwanie, jakim było przechodzenie kolejnych poziomów Dooma. Dlatego jego gra nie będzie trzymała gracza za rękę i nawet bez wrogów w Prologue: Go Wayback! łatwo o śmierć, o czym przekonali się uczestnicy testów najnowszej wersji gry.
Największym wyzwaniem jest pogoda. Jak wspomniał Greene w wywiadzie dla serwis PC Gamer, niektórzy fani chcieli „wielkiego złego”, nieprzewidywalnego jak gracze w grach wieloosobowych. Owszem, można próbować korzystać z radia, by przewidzieć pogodę, ale nie gwarantuje to ochrony przed żywiołem, a do tego sprzęt zajmuje sporo miejsca w ekwipunku.
Dodajmy do tego bezlitostne mechaniki survivalowe, przy których lepiej zapomnieć o nawykach z Minecrafta, Subnautiki czy The Forest. Tutaj każda wyprawa poza bezpieczne cztery ściany musi być metodyczna i zaplanowana, jeśli nie chcemy szybko zakończyć żywota naszej postaci.
Śmierć jest ok
Nawet pozostali deweloperzy Prologue: Go Wayback! przyznali, że dorarcie do stacji pogodowej (ostatecznego celu prologu) nie przyszło im łatwo, mimo sporej dozy planowania (i odrobiny szczęścia). Jednakże Greene podkreśla: nie ma nic złego w umieraniu w grze i próbowaniu od nowa.
Tak, twórca zdaje sobie sprawę, że ta niejako rogalikowa koncepcja może nie przypaść graczom do gustu. Część z nich może nawet znienawidzić jego dzieło. Greene’owi to nie przeszkadza – deweloper chce wywołać u graczy reakcję, choćby nienawistną.
Spodziewam się, że wiele osób go znienawidzi [Prologue: Go Wayback! – przyp red.]. „I to w porządku, jeśli wywoła reakcję” – to wszystko, na co liczę. Na początku ludzie nie zrozumieli [Battle Royale], ale potem to załapali. I myślę, że tak samo będzie w tym przypadku, [moim] celem jest stworzenie tych wielkich, ogromnych światów dla wszystkich. Mamy już demo na Steamie i ludzie rozumieją, co to jest. Jeśli więc wywoła to reakcję, to fantastycznie. Z przyjemnością porozmawiam z nimi i powiem: „Cóż, tak, [gra] nie trzyma Cię za rękę, bo to nie służy celowi [zespołu]”.
Przypomnijmy, że Prologue: Go Wayback! oraz Preface: Undiscovered World to swego rodzaju eksperymenty, a zarazem prezentacja możliwość technologii i koncepcji twórców.