Jak mógłby wyglądać remake klasycznego Fallouta? Twórca gry roztoczył przed nami swoją wizję
Tim Cain wolałby, żeby ewentualny remake pierwszej odsłony serii Fallout był tą samą grą, choć nie żałowałby mu wielu zmian w stosunku do oryginału.
Tim Cain publikuje kolejne materiały w ramach cyklu Cain on Games na YouTube, w których omawia różne kwestie związane ze swoją pracą jako projektanta gier. W najnowszym filmiku Amerykanin odpowiedział na intrygujące pytanie: jak jeden z ojców serii Fallout wyobraża sobie remake pierwszej części kultowego cyklu?
Cain zostały zagadnięty o to przez Evana Chantlanda, który również brał udział w pracach nad pierwszym Falloutem, jako tester pecetowego wydania gry. Zasugerował przy tym przykładowe nowinki, jakie mogłyby się znaleźć w odświeżeniu tej postapokaliptycznej produkcji.
Jednakże twórca z miejsca odrzucił jedną z tych propozycji. Cain w żadnym wypadku nie chciałby zobaczyć w remake’u Fallouta budowania bazy rodem z czwartej odsłony serii. Niemniej sam przygotował własną, długą listę zmian.
Cain zaznaczył, że w jego rozumieniu remake Fallouta musiałby być tą samą grą, tylko „lepszą i bardziej współczesną”. W największym skrócie oznaczałoby to usunięcie lub dopracowanie najmniej udanych elementów, a dokończenie bądź dodanie tych, na które twórcom oryginału nie wystarczyło czasu.
- Twórca zgodził się za to z sugestią Chantlanda dotyczącą udostępnienia całej mapy do eksplorowania, być może z pomocą proceduralnego generowania „jaskiń, gór itp.” rodem z Arcanum (tyle że „lepszego” niż w tamtej produkcji).
- Z Arcanum Amerykanin chciałby też zaczerpnąć świat silniej reagujący na postać gracza, czy to w formie komentarzy na temat jego stroju, broni, kompanów i działań, ponownego „zaludniania” miejsc oczyszczonych przez bohatera lokacji (na przykład zastąpienia wybitej populacji miasta bandytami lub radioaktywną fauną), czy też wprowadzania zmian na mapie w konsekwencji czynów protagonisty.
- Cain ponownie wspomniał też o dopracowaniu sztucznej inteligencji (głównie towarzyszy) oraz „oczyszczeniu” interfejsu (m.in. by łatwiej sterowało się przy pomocy myszy i klawiatury). Mechanicznie chciałby też wprowadzić drobne zmiany w systemie S.P.E.C.I.A.L. (głównie wzmocnić charyzmę oraz nieco zbalansować inteligencję i zręczność) oraz zwiększyć limit poziomu postaci (być może nawet całkowicie go usunąć, choć przyznaje, że byłby to ryzykowny zabieg).
- Poza tym twórca myślałby o uwspółcześnieniu oprawy wizualnej Fallouta: oznaczałoby to przygotowanie „takich samych, lecz bardziej szczegółowych” grafik i większej liczby tzw. końcowych slajdów, różne zmiany w perkach i cechach (choćby Zwiadowcy, który zmniejszał szansę na czasem interesujące losowe spotkania) oraz – rzecz jasna – usunięcie rozmaitych błędów.
Cain zdaje sobie sprawę, że część z tych modyfikacji wymagałaby ogromnego nakładu pracy. Zwłaszcza „reaktywny” świat, który wymagałby napisania nowych dialogów.
Niemniej wiele z nich byłoby niezbędnych, żeby – jakby nie patrzeć – tak wiekowa gra przemówiła do współczesnych odbiorców, a weteranom pozwoliła odkryć rzeczy nieznane z oryginału. I, co najważniejsze, by mimo wszystko Fallout nadal był tą samą produkcją, która prawie 26 lat temu zapisała się w historii gier wideo jako jedno z najważniejszych RPG.
Może Cię zainteresować:
- Otwarcie Wrót Baldura i Valve na tronie – 10 najlepszych gier 1998 roku
- Nadchodzące gry RPG, na które nie czekacie, a powinniście
- Czarne konie 2023 roku – te gry mogą Was zaskoczyć