Producenci Dead Rising Deluxe Remaster komentują zmiany w brutalnej grze akcji w odniesieniu do współczesnych standardów
Capcom stawia na ograniczenie zmian w Dead Rising Deluxe Remaster od niezbędnego minimum i może nawet nieco podkręcić przemoc.
Dead Rising Deluxe Remaster nie będzie „ugrzeczniony” pod współczesnych odbiorców. Przeciwnie, firma Capcom zapewniła, że w grze nadal zobaczymy ikonicznych psychopatów (pod takim właśnie mianem), ale też poziom przemocy zostanie „podkręcony” w porównaniu z oryginałem.
Takie zapewnienie padło w trakcie wywiadu dla magazynu Famitsu (via Automaton West). Producenci Masachika Kawata oraz Kei Morimoto powtórzyli, że twórcy chcą wprowadzić w remasterze jedynie „minimum potrzebnych zmian”.
Niemniej musieli ponownie przyjrzeć się przeróżnym elementom oryginalnego Dead Rising – włącznie z wykorzystaniem terminu „psychopaty” w odniesieniu do wrogich postaci (głównie bossów). Jednakże po konsultacjach prawnych w Japonii oraz zagranicą deweloperzy zdecydowali się nadal korzystać z tej nazwy w „remasterze” (który ma więcej wspólnego z remakiem).
Jednakże twórcy nie poprzestali na poziomie przemocy z oryginału. „Gore” w Dead Rising Deluxe Remaster zostanie podrasowane. Co prawda nie zobaczymy dekapitacji (inaczej gra miałaby problem z kategorią wiekową w co bardziej restrykcyjnych krajach, m.in. w Japonii), ale latające kończyny i korpusy – owszem.
Oczywiście trzeba przygotować się na różne zmiany, niekoniecznie wynikające stricte z technologicznego postępu w ostatnich 18 latach. Wiemy już o modyfikacji wyglądu jednego z psychopatów (co akurat większość fanów pochwala – choć nie wszyscy; via Reddit), a to zapewne nie jedyna różnica względem oryginału (nowy wizerunek Franka Westa też spotkał się z mieszanym odbiorem, choć część fanów będzie mogła wrócić do oryginalnego za sprawą DLC). Niemniej miejmy nadzieję, że Capcom faktycznie ograniczy zmiany do „niezbędnego minimum”.
Dead Rising Deluxe Remaster zadebiutuje 19 września. Gra ukaże sie na PC, PS5 i XSX/S.