autor: Krzysiek Kalwasiński
Nie dał rady wsiąść na konia w RDR; reżyser John Carpenter o graniu
Red Dead Redemption od zawsze miało opinię nieco topornej gry. Teraz potwierdza to słynny reżyser filmowy John Carpenter, który przegrał walkę ze sterowaniem, próbując wsiąść na konia.
Wywiad z Johnem Carpenterem opublikowany na łamach Vanity Fair rzuca nieco światła na postać tego słynnego reżysera i jego podejście do gier wideo. Okazuje się, że jest on zapalonym graczem od dłuższego czasu. Przygodę z elektroniczną rozrywką zaczął w 1992 roku, gdy zagrał w Sonic the Hedgehog.
Co prawda nie był wtedy w stanie ukończyć produkcji i musiał zdać się na syna, który mu pomógł, ale następnie zapoznał się z innymi ciekawymi grami. Były to przeważnie platformówki, ale twórca wymienił też Halo jako jedną z jego ulubionych pozycji. Dziś zagrywa się w zarówno starsze, jak i nowsze produkcje.
Ostatnimi czasy szczególnie spodobał mu się Fallout 76. Nawet niezbyt udana premiera nie zniechęciła go do tworu Bethesdy. Oprócz tego John Carpenter ceni sobie też niedawno wydane Horizon: Forbidden West – nazwał je „nadzwyczajnym”.
Red Dead Redemption ma nieintuicyjne sterowanie
Gorzej wspomina natomiast pierwsze Red Dead Redemption, które pokonało go swoim mało intuicyjnym sterowaniem. Nie mógł uporać się nawet z pierwszą misją, w której trzeba było wsiąść na konia i pojechać za przewodnikiem.
Gram od dłuższego czasu i uważam, że jestem w tym całkiem dobry. Tutaj jednak szło mi okropnie. Sterowanie jest nieintuicyjne, przynajmniej dla mnie. Widocznie inni bawili się lepiej, bo to popularna gra – czytamy w zapisie rozmowy.
Trudno się nie zgodzić, jeśli chodzi o kwestię sterowania. W nowszych grach Rockstara jest z nim nieco lepiej, ale wciąż bywa nieintuicyjne. Sam tego poniekąd doświadczyłem, wracając niedawno do Grand Theft Auto V i nie mogąc sobie przez chwilę przypomnieć, jak się nurkuje pod wodą.
Jeśli natomiast chodzi o pozostałe wypowiedzi odnośnie gier, twórca filmowy zwrócił uwagę na fakt, że coraz więcej zapożyczają one z kina, jednak nie da się przeskoczyć kwestii interaktywności, która ma tutaj kluczowe znaczenie. Według niego jest to jeszcze młode medium i nie osiągnęło swojego pełnego potencjału.