Premiera Final Fantasy VII Rebirth z problemami. Kłopotliwy tryb wydajności i zamieszanie z płytami
Nadszedł długo wyczekiwany dzień premiery gry Final Fantasy VII Rebirth. Czy druga część trylogii remake’ów klasyki z 1997 roku zaskarbi sobie serca graczy?
29 lutego – ten dzień w swoich kalendarzach zaznaczyło wielu fanów jRPG-ów. Dzisiaj bowiem swoją premierę ma gra Final Fantasy VII Rebirth – druga część trylogii remake’ów kultowej „siódemki” od firmy Square Enix.
- Gra jest dostępna wyłącznie na PlayStation 5.
- Standardowe wydanie można kupić w PS Store za 339 zł.
- Oprócz tego dostępna jest wersja Deluxe za 429 zł, Twin Pack za 469 zł oraz Digital Deluxe Twin Pack za 529 zł.
- Niestety Square Enix nie odpowiedziało na zorganizowaną jakiś czas temu przez rodzimych fanów petycję i nie dodało polskiej wersji językowej do Final Fantasy VII Rebirth.
Odbiór gry
Jeśli mielibyśmy opierać się wyłącznie na opiniach krytyków, to Final Fantasy VII Rebirth można by uznać za przykład gry niemal idealnej (takiego zdania jest m.in. nasz recenzent). Dziennikarze nie szczędzą pochwał pod adresem twórców, chwaląc ich za to, że wiernie oddali ducha oryginału. Króluje wśród nich opinia, że Rebirth w niczym nie ustępuje Final Fantasy VII Remake. Niektórzy krytycy twierdzą jednak, że fabuła jest rozwleczona, a otwarty świat zbyt rozległy, a po czasie przytłaczający i trochę nużący.
W momencie pisania tego tekstu Final Fantasy VII Rebirth może się pochwalić średnią ocen 92/100 (w serwisie Metacritic). Po kilku godzinach od oficjalnej premiery równie pozytywnie produkcję oceniają gracze. Na karcie gry w PS Store średnia ocen wynosi 4,85/5.
Kłopoty z trybem wydajności
Mimo świetnego odbioru gry Square Enix nie ustrzegło się rozmaitych wpadek. Jedna z nich to kłopoty z trybem wydajności, który już w demie budził wątpliwości co do oferowanej jakości obrazu. Ostatecznie za sprawą jednej z łatek wprowadzono pewne poprawki w tym względzie – co ważne, dysponuje nimi również premierowa wersja 1.010.
Niestety, problem nie został wyeliminowany w pełni – gracze donoszą, że widoczna jest zmiana na lepsze, ale modele postaci i tekstury dalej nie prezentują się tak, jak można byłoby tego oczekiwać. Poniżej przygotowaliśmy porównanie aktualnego trybów jakości (Graphics) i wydajności (Performance).
Pamiętajcie, że Final Fantasy VII Rebirth włącza się domyślnie właśnie w Performance (w tym trybie działa w 60 kl/s), dlatego jeśli nie zależy Wam na większej płynności, możecie wybrać opcję stawiającą na jakość wizualną ze stałymi 30 klatkami na sekundę.
Aby to zrobić, musicie wejść w opcje, a następnie wybrać „Graphics” w obszarze „Optymalization”. W trakcie rozgrywki również możecie to zmienić, naciskając przycisk menu i wybierając „System”, a następnie „Options”.
Polecamy Waszej uwadze recenzję techniczną Final Fantasy VII Rebirth, opublikowaną w naszym serwisie technologicznym futurebeat.pl. Omówiliśmy w niej sytuację gry oraz jakość, jaką prezentuje w obu trybach graficznych (pochyliliśmy się m.in. nad kwestią rozdzielczości).
Wpadka z wydaniem fizycznym
Wpadkę zaliczono także podczas wytłaczania płyt. Z przekazanych przez Square Enix informacji wynika, że na rynek japoński (chociaż niektórzy gracze donoszą, że sytuacja może mieć miejsce również w Europie) trafiły egzemplarze Rebirth z pomylonymi etykietami na nośnikach. Oznacza to, że Data Disc służący do instalacji gry tak naprawdę uruchamia produkcję, a Play Disc zamiast ją uruchamiać, służy do jej instalacji.