„Nie zarabiając, nie zapłacimy naszych rachunków”. Twórcy Fallout: London chcą założyć studio i zdradzają, dlaczego musieli zrezygnować z pewnych elementów w swoim ogromnym projekcie
Twórcy Fallout: London poważnie myślą o założeniu własnego studia, ale chcą też wzbogacić mod o całą niedodaną zawartość. Może poza latającymi (niezamierzenie) koniami.
Tak jak zapowiadali, twórcy Fallout: London być może otworzą własne studio po sukcesie tej modyfikacji. Zespół FOLON potwierdził, iż dzięki dobremu przyjęciu ich projektu (i wsparciu fanów) mogą poważnie rozważyć wejście na profesjonalną ścieżkę kariery.
Nie powinno być to zaskoczeniem. Jeszcze przed debiutem Team FOLON dał do zrozumienia, że w przypadku fatalnego przyjęcia modyfikacji „zniknęliby ze społeczeństwa”. Na szczęście premiera Fallout: London przeszła ich najśmielsze marzenia i wkrótce potem oznajmili, że mają wielkie plany na przyszłość. W tym, być może, stworzenie własnej gry.
Po części wynika to z tego, że – jak dosadnie ujął to Dean „Prilladog” Carter (menedżer projektu) w rozmowie z BBC – „darmowa praca nie opłaci naszych rachunków”.
To, co było dla nas świetne, to fakt, że wiele osób, którym naprawdę się podobało [Fallout: London – przyp. red.], przekazało nam darowizny. Teraz skierujemy je do Team FOLON, do którego oczywiście zamierzamy się przenieść, a następnie, miejmy nadzieję, założymy własną firmę zajmującą się grami niezależnymi. To pozwoli nam realizować własne pomysły, tworzyć własne gry i po prostu naprawdę współpracować ze społecznością, bez konieczności rozmawiania z kimś nad nami, takim jak Bethesda lub coś w tym rodzaju.
Lotne konie nie dały szans silnikowi Fallouta i Skyrima
Praca nad Fallout: London nie była łatwa dla moderów. Nie tylko z powodu nagłego ukazania się „next-genowej” aktualizacji Fallouta 4, która mocno skomplikowała sytuację twórców. Zespół FOLON miał bowiem nawet bardziej ambitne plany, które jednak ostatecznie poszły w odstawkę.
W wywiadzie dla serwisu VG247 Carter napomknął, że że moderzy naprawdę chcieli dodać możliwość jazdy na wierzchowcach oraz rowerach. Ba, nawet zaimplementowali obie te nowości w grze.
Sęk w tym, że stareńki silnik czwartego Fallouta zwyczajnie nie poradził sobie z tym zadaniem. Już w Skyrimie konie potrafiły zachowywać się nawet bardziej szalenie od pamiętnej Płotki z Wiedźmina 3, tyle że „płaski” świat piątego TES-a sprawiał, że poza górami nie było to szczególnie widoczne.
Tymczasem lokacje Fallouta wypełniają wraki samochodów, góry piasku lub śmieci. Efekt był taki, że konie skakały dosłownie co chwila, nawet nad całymi budynkami. Silnik gry zwyczajnie nie był w stanie „uziemić” wierzchowców.
Myślę, że jest ktoś, kto właśnie tworzy jakiś mod z samochodami do jazdy i tym podobne dodatki. Ale my nie zaprojektowaliśmy naszej mapy z myślą o samochodach, a już na pewno nie z myślą o koniach, które mogą wpinać się na różne rzeczy. Mieliśmy niedorzeczne sceny, gdy ludzie to robili. To było jak pościg czy cokolwiek innego, a facet po prostu leciał nad górami. Tak więc to nigdy nie trafiło [do gry – przyp. Autora]. Konie są w grze, nazywamy je Sleipnir, ale tak, nie można na nich jeździć.
Druga szansa po premierze
To samo miało stać się z rowerem, którego domagała się część testerów. Ten element również przygotowano, ale twórcy nie byli z niego zadowoleni, a ostatecznie była to tylko drobnostka. Dlatego i ten dodatek trafił do kosza.
Niemniej Team FOLON wspomniał (via BBC), iż planuje rozwijać Fallout: London do czasu, aż do gry trafi zawartość, której twórcy nie zdążyli przygotować na premierę modyfikacji. Uwzględni to nowe zakończenie (Wild Card), aczkolwiek na to poczekamy długo. O koniach i rowerach nie wspomniano i w kontekście powyższych informacji zgadujemy, że nie ma co liczyć na ich dodanie. Chyba że twórcy uporają ze wspomnianymi problemami (albo pomogą im inni moderzy).