Nie, Microsoft, konsola to nie nowy Windows i nie wciśniecie mi jej tak po prostu
Po pokazie Xbox Developer Direct 2024 nasi czytelnicy wyrażali raczej rozczarowanie i zdziwienie. Jak to się stało, że wielki kolos z „nieograniczonym” budżetem prezentuje gry, które pod względem technicznym po prostu nie wyglądają najlepiej?
Microsoft zaprezentował światu to, co przygotowuje dla nas na rok 2024. Pokaz miał być relatywnie krótki i, jak sądzę, rzeczowy. Zaprezentowano Avowed, Senua’s Saga Hellblade 2, niespodziewane Visions of Mana, Ara: History Untold i w końcu pogromcę nazioli, Indiana Jones and the Great Circle. Obejrzałem to wszystko, nie ukrywam, z ciekawością, bo chciałem zobaczyć, jak Microsoft rzuca rękawicę Sony. Ale gigant z Redmond wypadł tak, jakby grał w zupełnie innej, niższej lidze.
Wiem, że istnieją fani The Outer Worlds, ale ja po Starfieldzie (i z drugiej strony, po Baldurze) nie jestem w stanie już znieść tej toporności i nieociosanego drewna, którą niektórzy gracze na świecie traktują niczym cnotę. Autentycznie boję się, jak odbiorę The Elder Scrolls VI, gdy w końcu wyjdzie, bo nie – nie będę już przymykał oczu na kukiełkowatość tych gier. Avowed zabierze nas do świata, który uwielbiam, bo z pierwszymi Pillarsami spędziłem grubo ponad setkę godzin, ale zrobi to w stylu, który znamy od ponad dwudziestu lat. A jest przecież 2024 rok, mamy czasy pięknych technologii i czy takie tuzy jak Microsoft w walce o naszą uwagę i portfele, nie powinny o tym pamiętać?
Bo cóż mi pokazano – kolorowy, ładny (choć bez przesady) świat, niezdarną animację, walkę z tekturowymi pudłami i gąbkami oraz wspomniano o wyborach w zadaniach w taki sposób, jakby co najmniej Obsidian właśnie wymyślił ten sposób konstruowania narracji. Naprawdę reklamujecie mi wybory moralne w grze RPG? A gdy będziecie sprzedawali wycieczkę do Afryki, to zapewnicie mnie, że jest tam tlen?
Podobnie myśli zresztą Przemek Dygas, który jako fanboj Obsidianiu podzielił się swoimi obawami w artykule: Po pokazie Avowed zastanawiam się, czy Obsidian w ogóle wie, co robi: „[…] Pierwsze porównania, jakie przychodzą do głowy po zobaczeniu prezentacji, to Dark Messiah of Might and Magic i Skyrim, czyli gry, które pojawiły się kolejno w 2006 i 2011 roku”, pisze Przemek.
Najlepiej z całego pokazu wypadły Hellblade 2 i, o dziwo, Visions of Mana. To pierwsze znamy wszyscy i wygląda na to, że choć może nie jest to gra, która porywa ze sobą największe tłumy, to ponownie dostarczy nam dziwnych, pokręconych przeżyć (przy okazji, biegnijcie na Steam, bo pierwszą część Hellblade kupicie tam teraz za absolutne grosze). Ta druga była niespodzianką od Square-Enix i powrotem do starej serii, w którą grać już mogliście chociażby na SNES-a. Visions of Mana jest kolorowe do granic i wszystko wskazuje na to, że będzie takie, jak poprzednie części. Problem w tym, że jest to gra, która nikomu nie przeszkadza, gdy w pokazach towarzyszy wielkim hitom. A tych, zwyczajnie, zabrakło, bo jedno Hellblade 2 i podejrzane Avowed to za mało, aby przekonać mnie do wydania ponad 2 tysięcy złotych na konsolę.
I obawiam się, że z ratunkiem świata może mieć również problemy cyfrowo odmłodzony Harrison Ford. Indiana Jones i Duże Kółko (na marginesie, tytuł otrzyma polski dubbing!), jak nazwał tę grę ktoś w redakcji, to dla mnie kompletnie niezrozumiały twór, który niekiedy wygląda jak gra AA, a innym razem jak produkcja na VR. Zupełnie nie rozumiem decyzji Todda Howarda, który oddał zrobienie następnej gry o Indianie Jonesie studiu Machine Games. Indiana Jones wręcz nasuwa skojarzenia z Uncharted – z szybką, responsywną eksploracją pięknych krajobrazów, a tymczasem dostaliśmy widok z pierwszej osoby i ponownie, toporność gameplay’u. Machine Games to świetne studio, ale to studio dało nam Wolfensteiny, czyli brutalną rozwałkę FPS, nie zaś gry typu Uncharted czy Tomb Raider.
Ale hej, nie ma nic piękniejszego, niż przyjemnie się zawieść, więc poczekajmy, popatrzmy, a przede wszystkim, zagrajmy. A jeśli chcielibyście sprawdzić, jak Indy radził sobie na konsolach i PC w przeszłości, sprawdźcie artykuł Adriana Wernera, który napisał o starych grach z Indianem Jonesem i wskazał miejsca, gdzie można je kupić.
Sam Todd Howard pojawił się w materiale poświęconym grze i znów, z uporem targowego natręta, próbuje opchnąć mi swoją górę, na którą za niemałe pieniądze mogę się wspiąć. A ja już tak bardzo nie mam ochoty na ten zamierzchły, trącący myszką trekking. Microsoft walczy o moją uwagę i pieniądze, ale na razie przegrywa, bo jak piszą nasi czytelnicy pod materiałami z zaprezentowanych gier: to wyglądało jak pokaz gier 7/10. Może tak naprawdę Piranha Bytes nigdzie nie zniknęła, a po prostu zaczęła robić gry dla Microsoftu. O pokazie oraz jego grach szerzej rozmawiam z Adamem Zechenterem w materiale: Indiana Jones i Królestwo Drewna. Przegląd tygodnia.
Po pokazie Xbox Developer Direct 2024 zostało mi raczej poczucie straconych złudzeń. Na pocieszenie mam jednak Ara: History Untold z systemem jednoczesnych tur. Nowa wersja Cywilizacji, którą z pewnością sprawdzę. Obawiam się jednak, że zrobię to na PC.
ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA
Jeśli spodobał Ci się ten tekst i chcesz otrzymywać go przed wszystkimi, zapisz się do naszego newslettera.