LoL zaostrzył walkę z oszustami. Ulepszony anti-cheat przynosi pierwsze efekty
Do League of Legends wprowadzono kontrowersyjny system anti-cheat o nazwie Vanguard. Narzędzie już pokazuje na co je stać, znacznie zwiększając liczbę banów.
Niedawno do League of Legends wprowadzony został kontrowersyjny system anti-cheat o nazwie Vanguard. Narzędzie po raz pierwszy zadebiutowało wraz z premierą Valoranta i mocno spolaryzowało społeczność.
Głównym problemem są nadane programowi uprawnienia. Ten pracuje na poziomie jądra systemu operacyjnego, co może stanowić potencjalne zagrożenie dla prywatności i sprzętu. Oczywiście Riot Games wielokrotnie zapewniał, że żadne dane dotyczące komputerów użytkowników nie są zbierane, ale gracze i tak pozostają sceptyczni. Tym bardziej, że za studiem stoi chiński gigant – Tencent.
Jak się więc można było spodziewać, ogłoszenie zaimplementowania Vanguarda do League of Legends nie spotkało się z entuzjazmem ze strony fanów. Mimo to Riot pozostał nieugięty i obecnie, aby móc cieszyć się grą, konieczna jest instalacja oprogramowania.
Odkładając jednak na bok kontrowersje, to sama skuteczność Vanguarda wydaje się być wysoka, co potwierdza wykres opublikowany przez pracownika Riot Games – Phlipa Koskinasa. Widać na nim znaczny wzrost liczby wymierzonych kar od momentu wprowadzenia narzędzia.
Ponadto inny deweloper rozszerzył nieco temat, zaznaczając, że po raz pierwszy w historii LoL-a wymierzone zostały blokady na sprzęt. W przeszłości bany obchodziło się poprzez założenie nowego konta, jednak w tej sytuacji jedyną opcją jest skorzystanie z innego komputera.
Czas pokaże, czy nowe rozwiązanie pomoże w całkowitym wyeliminowaniu oszustów, jednak z pewnością jest istotnym krokiem studia w tym celu. Szkoda tylko, że tak bardzo kontrowersyjnym.