„Kosztowne porażki”. Adrian Chmielarz postawił Dragon Age: The Veilguard obok Concord
Adrian Chmielarz uznał Dragon Age: The Veilguard za kolejny przykład „kosztownej porażki” wydawcy, który dał za dużo swobody twórcom.
Debiut nowej gry studia BioWare można by uznać za całkiem niezły – gdyby patrzeć tylko na opinie na Steamie i recenzje mediów branżowych. Nie wszyscy oceniają jednak tę premierę tylko przez pryzmat takich danych. Adrian Chmielarz jest wręcz zdania, że Dragon Age: Straż Zasłony to „kosztowna porażka”, nawet zestawiając tę produkcję z Concordem.
Postawienie tych tytułów obok siebie wydaje się przesadzone. Nawet jeśli przyjąć, że nowy Dragon Age nie jest sukcesem godnym prawie 10 lat oczekiwania (Inkwizycja zadebiutowała w połowie listopada 2014 roku), to zestawienie go z klęską strzelanki Sony wydaje się przesadą. Dość powiedzieć, że Concord to gra, która „zabiła” swoich twórców i nawet w „peaku” nie przebiła bariery 1000 osób w grze. Dla kontekstu: obecny rekord Veilguarda na Steamie to blisko 90 tysięcy użytkowników jednocześnie, a mówimy o produkcji stricte dla jednego gracza.
Chmielarz uważa też, iż oba te tytuły dowodzą, że wydawcy dają… zbyt dużą swobodę twórcom. Zdaniem szefa studia The Astronauts (twórców Witchfire) jest to odwrócenie dotychczasowego trendu, tj. przesadnej ingerencji wydawcy w proces twórczy i pozostawiania studiów bez nadzoru. Biorąc pod uwagę, że nawet w kontekście The Veilguard sporo graczy jest odwrotnego zdania co do źródeł wad (oraz „wad”) nowego Dragon Age’a, jest to śmiałe twierdzenie.
Chmielarz wskazuje jednak na jeden punkt wspólny: długi i kosztowny proces produkcji obu tytułów. Co prawda nadal nie potwierdzono budżetu żadnej z tych pozycji, ale plotki na temat Concorda sugerują, że faktycznie była to bardzo droga porażka dla Sony. Z kolei Straż Zasłony powstawała blisko dekadę i nie jest tajemnicą, że projekt mocno się zmienił w trakcie dewelopingu (co jest typowe w branży gier i oczywiście generuje dodatkowe koszty).
Część internautów wskazuje też na inny przykład, mogący potwierdzać tezę Polaka: Hyenas. Tytuł studia Creative Assembly miał kosztować Segę fortunę, ale ostatecznie pierwsza „supergra” wydawcy została skasowana. W tym przypadku winą (jeśli wierzyć plotkom) obarczono menedżerów CA, którzy rzekomo ignorowali krytyczne uwagi szeregowych pracowników.
Chmielarz dodaje, że choć brakuje oficjalnych danych, to jego zdaniem wiele mówi fakt, iż BioWare ma teraz skupić się na serii Mass Effect – Straż Zasłony nie otrzyma żadnych dodatków. W efekcie Polak ma obawy, czy aby wydawcy nie wyciągną błędnych wniosków i znów nie przesadzą w drugą stronę: wywierając zbyt wielki nacisk na te studia, które „wiedzą, co robią”.
- Recenzja gry Dragon Age: Straż Zasłony – w Veilguard są emocje, ale dziś to trochę za mało
- Dragon Age: The Veilguard – poradnik do gry