Koniec serii Ultimate General? Kluczowe osoby odeszły ze studia Game-Labs
Po premierze nowej odsłony serii Ultimate General (bez większego sukcesu) studio Game-Labs wkrótce opuszczą kluczowi twórcy, a Naval Action ma trafić pod skrzydła „nowego” zespołu.
Przyszłość serii Ultimate General stoi pod znakiem zapytania. Po wyjściu z wczesnego dostępu „rewolucyjnej” odsłony strategicznego cyklu co najmniej dwóch kluczowych deweloperów zapowiedziało swoje odejście z ukraińskiego studia Game-Labs.
Kluczowi twórcy opuszczają Game-Labs
Pierwszym z nich jest Nick „DarthMod” Thomadis, główny projektant całego cyklu, który zasłynął także jako twórca modów do serii Total War. W wątku opublikowanym w serwisie Steam oraz na kanale Discord cyklu twórca wyraził swoją wdzięczność dla osób wspierających Game-Labs przez lata i poinformował, że odejdzie z firmy 31 grudnia.
Nadzorowane przez niego Ultimate Admiral: Dreadnoughts otrzyma jeszcze ostatnio zapowiadany patch: wersję 1.7, którą można testować od zeszłego tygodnia.
Drugą osobą opuszczającą zespół Game-Labs jest Aleksandr Pietrow. Dyrektor techniczny studia również opuści szeregi firmy 31 grudnia, aczkolwiek zapewnił fanów Ultimate General, że zostawi ich „w dobrych rękach”.
Nowy-stary zespół Naval Action
Wiadomość o odejściu dwóch kluczowych twórców to okropny gwiazdkowy prezent dla miłośników cyklu. Zwłaszcza po zawodzie, jakim było wyjście UG: American Revolution ze wczesnego dostępu 20 grudnia. Rzut oka na liczbę i wydźwięk recenzji użytkowników Steama nie pozostawia wątpliwości, jak „udany” był debiut najnowszej odsłony cyklu.
Jakby tego było mało, tuż po premierze tej gry pojawiła się informacja o przekazaniu pieczy nad Naval Action innemu deweloperowi. Czy też tym samym, bo dostrzeżono przesłanki, że tytuł został wykupiony przez Maksyma Zasowa, założyciela i prezesa Game-Labs, który również miał opuścić firmę i założyć „nowy” zespół ze starymi pracownikami. Ten przejął także dopiero powstający projekt: Sea Legends.
Gracze mają spore nadzieję, ale i obawy co do tej „zmiany”. Od kilku lat popularność i opinie na temat Naval Action znacznie spadły, co wiele osób wiąże z wykupieniem GL przez firmę Stillfront. Jednakże nie wszyscy są przekonani, czy w tym przypadku problemy wynikały tylko i wyłącznie z nacisków ze strony „wielkiej spółki”. Niektórzy obwiniają samego Zasowa, a więc pozostanie NA w jego rękach nie uznają za dobrą nowinę, mimo zapowiadanych „wielkich zmian”.
Tonący generalski okręt?
Pomijając spekulacje internautów na temat przyczyn problemów NA, informacje o odejściach dwóch lub nawet trzech ważnych twórców zdają się świadczyć o kiepskiej sytuacji Game-Labs. Część fanów wiąże to z raportem spółki Stillfront z września, kiedy to firma deklarowała „optymalizację i skupienie” swojego katalogu gier na kluczowych markach.
To miało przełożyć się m.in. na „rozwiązanie kwestii mniejszych lub gorzej wypadających gier” z katalogu wydawcy. Cykl Ultimate General stanowczo można podpiąć pod tę kategorię, biorąc pod uwagę wyniki najnowszej odsłony. To samo dotyczy Naval Action w ostatnich latach (co dobitnie pokazuje wątek w serwisie Reddit na temat sensu wracania do gry oraz reakcje i komentarze pod ogłoszeniem na temat świątecznego wydarzenia).
W podsumowaniu finansowym z października powtórzono tę deklarację i wspomniano o przyspieszeniu procesu „optymalizacji” spółki, poczynając od 1 stycznia. Innymi słowy, dzień po zapowiadanych odejściach Thomadisa i Peitrowa. Zdaniem fanów, to nie przypadek.
Jest więc możliwe, że studio Game-Labs stało się ofiarą tych cięć, co oznaczałoby, że twórcy Ultimate General dołączyli do długiej listy deweloperów poszkodowanych przez obecną sytuację na rynku gier wideo. Jak zgaduje m.in. prowadzący kanału YouTube Historical Gamer, Stillfront mogło zmniejszyć znacznie liczebność zespołu, być może pozostawiając jedynie szczątkowy zespół.
Podkreślmy, że są to tylko spekulacje, choć niebezpodstawne w kontekście oficjalnych informacji. Maksim Zasow obiecał podzielić się komunikatem w sprawie Naval Action „w następnym tygodniu” (w komunikacie z 21 grudnia), ale jak dotąd nie dotrzymał słowa.