Horizon ostatecznie pogrzebał wysoko ocenianą serię strzelanek science fiction. Kolorowe gry z Aloy są dla wszystkich, w przeciwieństwie do ponurego Killzone’a
Studio Guerrilla Games prawdopodobnie już nigdy nie stworzy kolejnej części serii Killzone. Firma skupia się całkowicie na rozwoju marki Horizon.
Kiedy w 2017 roku na rynku ukazało się Horizon: Zero Dawn, fani tytułów studia Guerrilla Games liczyli, że kolejną produkcją firmy będzie nowa część popularnej serii Killzone. Jak dobrze wiemy, owe marzenia się nie spełniły. Ba, prawdopodobnie już nigdy się one nie zrealizują, ponieważ deweloper ostatecznie porzucił cykl na rzecz Horizona, co potwierdził w wywiadzie dla Washington Post reżyser artystyczny, Roy Postma.
Przedstawiciel Guerrilla Games ujawnił, że holenderskie studio chciało postawić na przeciwieństwo świata Killzone, który jest przepełniony szarością. Dlatego zdecydowano się na stworzenie kolorowego uniwersum Horizona.
Skończyliśmy z nią [tj. serią Killzone – dop. red.] jako zespół. Jako studio musieliśmy odświeżyć naszą paletę barw. To było, z wyboru, przeciwieństwo Killzone’a. Myślę, że tematy, które ta historia i postacie reprezentują [tj. Horizon – dop. red.], jak zdobycie przyjaciół i znalezienie swojego miejsca na świecie, są bliskie wszystkim grupom wiekowym i ludziom.
Przypomnijmy, że cykl Killzone składa się w sumie z sześciu odsłon. Ostatnia z nich – Shadow Fall – miała premierę w 2013 roku. Choć wielbiciele strzelanki z pewnością będą rozczarowani oficjalnym potwierdzeniem rezygnacji z dalszego tworzenia serii, to zakończenie prac nad nią sugerowało już chociażby zamknięcie jej oficjalnej strony w 2021 roku. Być może Killzone jeszcze kiedyś powróci do „życia”. Będzie to możliwe, jeśli Guerrilla Games zdecyduje się sprzedać prawa do marki lub przekazać jej rozwój innej firmie należącej do PlayStation Studios.
Dodajmy na koniec, że w przyszłym miesiącu ukaże się LEGO Horizon Adventures, które niedawno otrzymało tzw. „złoty status”. Owa gra również była jednym z tematów rozmowy z Washington Post. Twórcy mają nadzieję, że produkcja przyciągnie swoim klimatem szczególnie młodszą widownię.