Gracz odkrył coś, czego nie widział nikt inny na świecie [Aktualizacja]
Wśród społeczności NieR: Automata zapanowało duże wzburzenie. Wygląda na to, że jeden z graczy przypadkowo odkrył nową, ukrytą lokację i sam nie wie, jak tego dokonał.
Pod dniach spekulacji i żywiołowych dyskusji fanów zagadka została rozwiązana. O tym, co kryło się za wszystkimi opublikowanymi nagraniami, dowiecie się tutaj.
Aktualizacja #2
Sadfutago publikuje w sieci coraz więcej materiałów z tajemniczej lokacji. Tym razem udostępnił nagranie, w którym udało mu się otworzyć skrzynię obecną w kościele. W środku znajdować się miała notatka, która pierwotnie występowała w grze w innym miejscu.
Po jej przeczytaniu gracz został zaatakowany przez nowy rodzaj przeciwnika, z którym nikt nie miał wcześniej do czynienia. Pierwsza próba jego pokonania zakończyła się porażką. Po wielu podejściach sadfutago zdołał go jednak unieszkodliwić, co przedstawił na następnym wideo.
Po dokonaniu tego był on w stanie wejść w interakcję z chrzcielnicą znajdującą się w pomieszczeniu. Jak zauważył Lance McDonald, jest to element pochodzący z gry NieR Replicant.
Najnowsze nagrania sprawiają, że coraz więcej osób jest przekonana, że cała ta sytuacja to oryginalna forma zapowiedzi nowej zawartości w NieR: Automata w wersji na Switcha. Podobnego zdania jest jeden z członków naszej redakcji, Michał Grygorcewicz.
Aktualizacja
Nie musieliśmy długo czekać, by sadfutago podzielił się ze światem kolejnym nagraniem. Tym razem pozwala ono prześledzić całą trasę prowadzącą do kościoła.
Przed wejściem do lokacji uruchomiona zostaje nawet cutscenka ją prezentująca. Następnie możemy zaś usłyszeć krótką wymianę zdań, która wykorzystywana była także w innych fragmentach gry.
Ponadto niektórzy zauważyli, że po wejściu do pomieszczenia „coś” przelatuje za oknem na drugim końcu kościoła.
Biorąc pod uwagę złożoność lokacji, niemal nikt nie wierzy już, że może być to amatorska modyfikacja. Coraz więcej osób twierdzi zaś, że to akcja marketingowa zaplanowana przez twórców.
W przedstawionym wideo brakuje jednak niektórych fragmentów interfejsu, a dokładnie „strzałek”, które powinny być wyświetlane nad przedmiotami oraz drzwiami. Może to potwierdzać, że mamy do czynienia z wczesną wersją produkcji.
Oryginalna wiadomość
- Jeden z graczy NieR: Automata przypadkowo odkrył nieznaną, ukrytą lokację.
- Niestety sam nie wie, jak właściwie tego dokonał i nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie.
- Niektórzy uważają, że to precyzyjnie zaplanowana mistyfikacja.
W społeczności NieR: Automata wybuchła gorączkowa dyskusja. Jeden z graczy nagle odkrył bowiem tajemniczą, ukrytą lokację, na którą nikt się jeszcze nie natknął. Ponadto wcześniej twórca gry, Yoko Taro, twierdził, że wszystkie sekrety gry zostały już odsłonięte.
Nowa lokacja pojawiająca się znikąd
Cała historia odkrycia nowej lokacji zaczęła się dwa miesiące temu. To właśnie wtedy na Reddicie pojawił się post nowego użytkownika o nicku sadfutago. Zadał on pytanie, jak dostać się do „kościoła”, czyli ukrytej lokacji w Copied City.
Udało mu się do niej wejść, lecz najwyraźniej zrobił to przez przypadek. Jego kolega nie jest bowiem w stanie dostać się do pomieszczenia.
Niestety gracze, którzy mu odpisywali, nie wiedzieli, o co właściwie chodzi. Przedstawiany przez gracza opis lokacji nie pasował do żadnego znanego im pomieszczenia. Poprosili więc, by udostępnił on screeny przedstawiające obszar.
Jakiś czas później sadfutago rzeczywiście zamieścił na forum dwa zdjęcia „kościoła”, a z czasem udostępnił nawet krótkie nagranie, w którym przedstawia, jak wchodzi do lokacji.
Wywołało to żywiołowe, lecz przy tym różnorodne reakcje wśród innych graczy. Niektórzy od razu stwierdzili, że są świadkami odkrycia nowego sekretu w NieR: Automata.
Wielu było jednak sceptycznych. Gracze ci twierdzili, że jest to jedynie sprytne oszustwo. Dowodem na to miało być nagrywanie akcji telefonem oraz fakt, że wideo było ucięte w momencie wejścia do lokacji. Nie przedstawiało więc jej wnętrza.
Cała sprawa prawdopodobnie by ucichła, gdyby nie fakt, że wczoraj sadfutago zamieścił na Reddicie kolejne nagranie. Tym razem jest to jednak odpowiednio zarejestrowana rozgrywka, a wideo nie kończy się po wejściu do lokacji.
Gracz nie tylko przekracza ukryte drzwi, ale również udaje się w głąb pomieszczenia. Tam znajduje zaś drabinę, która prowadzi do kolejnego, długiego korytarza.
Wielkie odkrycie czy mistyfikacja?
Ostatni post sadfutago wywołał dużą konsternację wśród społeczności NieR: Automata. Wielu graczy było już pewnych, że to jedynie oszustwo, lecz publikacja długiego nagrania, które dokładnie przedstawia wejście do lokacji, wzbudziła ich wątpliwości na nowo.
Trudno bowiem powiedzieć, jak właściwie ktoś miałby dokonać tak perfekcyjnej mistyfikacji. NieR: Automata jest grą, w której nadal nikomu nie udało się zmodyfikować mapy. Autor oszustwa musiałby więc dysponować umiejętnościami wykraczającymi ponad wszystko, czym dysponuje reszta społeczności.
Może się więc okazać, że jedna osoba na całym świecie przez przypadek dokonała wyjątkowego odkrycia i sama nie wie, w jaki sposób. Oczywiście doprowadza to resztę graczy do poważnego bólu głowy.
Może jednak istnieć parę innych rozwiązań tej zagadki. Jeden z użytkowników Reddita odnalazł bowiem stare grafiki z wczesnej wersji gry. Przedstawiają one wycięty fragment lokacji w Copied City.
W znacznym stopniu różni się ona od pomieszczeń zaprezentowanych na nagraniu, lecz obejmuje ona budynek przypominający kościół. Niektórzy spekulują więc, że autor wideo dysponuje wczesną wersją gry i przy jej pomocy kreuje sensację.
Część graczy ma jednak jeszcze inną teorię. Niedługo NieR: Automata zadebiutuje na Switchu. Całe odkrycie ma być zaś precyzyjnie zaplanowaną akcją promocyjną kierowaną przez deweloperów.
Teoria ta wymaga jednak przywdziania foliowej czapeczki, a poza tym nie jest podparta żadnymi dowodami. W gruncie rzeczy nadal jesteśmy więc pozbawieni jakichkolwiek odpowiedzi.
Pozostaje tylko czekać na kolejne nagrania lub zdjęcia publikowane przez sadfutago i liczyć na to, że wspólnymi siłami gracze rozwiążą tę intrygującą zagadkę.