Dying Light: The Beast będzie bardziej liniowe niż Dying Light 2. Twórcy chcą, by gracze poczuli się jak Kyle Crane
Obecni na gamescomie dziennikarze mieli okazję zobaczyć Dying Light: The Beast w akcji. Gra przypomina drugą odsłonę, ale nie brakuje w niej nowości.
Podczas wczorajszego pokazu Opening Night Live firma Techland niespodziewanie ujawniła grę Dying Light: The Beast. Produkcja początkowo tworzona była jako rozszerzenie do Dying Light 2, ale z czasem ewoluowała w samodzielne dzieło. Teraz, dzięki znajdującym się w Kolonii dziennikarzom, którzy mieli okazję zobaczyć grę na własne oczy, dostaliśmy garść nowych informacji.
Jak podaje serwis Insider Gaming, The Beast zapewni 18-godzinną zabawę z historią osadzoną w nowej lokacji, składającej się z kilku zróżnicowanych biomów. W grze znajdziemy na przykład leśny obszar czy kompleks przemysłowy. Wielkość mapy ma być porównywalna do regionu Villedor z Dying Light 2. Techland zapewnia jednak, że choć obszar jest mniejszy, to znacznie bardziej zagęszczony.
Fabuła ma być poprowadzona w sposób liniowy i zabraknie tu wyborów obecnych w poprzedniczce. Zespół tłumaczy to chęcią większego wczucia się graczy w postać Kyle Crane’a i jego historię.
Studio Techland miało również przebudować kilka mechanik, takich jak skradanie się czy możliwości wykorzystania środowiska, dodając w ten sposób innowacje do walki. Całościowo doświadczenie ma być bardzo podobne do DL2, ale wyraźnie usprawnione. Nie zabraknie także nowych broni, zombie czy umiejętności.
Na koniec warto wspomnieć, iż twórcy organizują sesję AMA (Ask Me Anything), która odbędzie się 26 sierpnia o 19:00 na serwerze studia na Discordzie. Jeśli więc nurtują was jakieś pytania dotyczące gry, będzie to dobra okazja, by uzyskać na nie odpowiedź.
Dying Light: The Beast zmierza na PC oraz konsole PS5 i XSX/S. Data premiery nie jest znana.