W Diablo 4 gracze bawią się głównie samotnie. 6. sezon może to jednak zmienić
Tylko 15% graczy Diablo 4 przemierza świat gry w towarzystwie innych osób. Być może zmieni się to w szóstym sezonie, który wprowadzi nowe funkcje, od dawna pożądane przez fanów.
Tylko 15% graczy Diablo 4 ma przemierzać Sanktuarium w towarzystwie innych osób. Tak wynika z oficjalnych statystyk, którymi podzieliła się firma Blizzard w trakcie wywiadów udzielonych na targach gamescom 2024 (via Wowhead).
Podczas rozmów ze streamerami Robem „Rob2628” oraz Anną „AnnacakeLIVE” Cake omówiono sporo elementów nowego sezonu, w tym najemników (którzy nie otrzymają dodatkowych przedmiotów kosmetycznych), Mroczną Cytadelę i dwa dodatkowe miejsca na postacie dla wszystkich graczy po premierze dodatku Vessel of Hatred.
Napomknięto też o nadciągającym debiucie szóstego sezonu na Publicznym Serwerze Testowym (PTR), przy czym testy skupią się na systemie progresji oraz zmianach w balansie obecnych klas postaci (do których w 6. sezonie dołączy spirytysta).
Jednakże w rozmowie z Cake padła też ciekawa informacja dotycząca graczy. Otóż 85% graczy Diablo 4 bawi się w grze samotnie. Co prawda liczba osób podróżujących przez Sanktuarium w grupie rośnie (zwłaszcza po debiucie D4 w usłudze Xbox Game Pass), ale najwyraźniej niezbyt szybko.
W zasadzie nie powinno to dziwić. Choć przed premierą zwykło się mówić o „czwartym” Diablo jako o „pseudoMMO”, w praktyce gra niespecjalnie ułatwia wyszukiwanie osób do wspólnej zabawy. Przynajmniej na razie, bo Blizzard potwierdził już, iż Diablo IV otrzyma stosowne opcje (nie, nie chodzi o najemników). Po ponad roku gracze wreszcie będą mogli korzystać z wyszukiwarki grupy (party finder) oraz bawić się w kooperacyjnych lochach.
Te i inne nowości trafią do Diablo 4 wraz z premierą Vessel of Hatred 8 października. Wtedy też rozpocznie się szósty sezon gry.
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!