Diablo 4 ma być grą wspieraną przez lata. Blizzard zdradza szczegóły fabuły Vessel of Hatred
Firma Blizzard Entertainment zdradziła, czego możemy spodziewać się po fabule Diablo 4: Vessel of Hatred.
Nowy rozdział w sadze Diablo wkrótce otworzy się przed graczami. Po publicznych testach i ujawnieniu gigantycznej listy zmian deweloperzy skupili się na kwestii, której dotychczas nie poświęcono wiele miejsca w artykułach i filmach: warstwie fabularnej. Pierwsze szczegóły fabuły Diablo 4: Vesel of Hatred zdradzono w nowym materiale wideo.
UWAGA: dalsza część tekstu zawiera spoilery z Diablo 4: Vessel of Hatred. Czytacie na własną odpowiedzialność!
W filmiku „Nowy rozdział” („The Next Chapter”) twórcy wspomnieli o upadku (czy też rozbiciu) zwolenników Katedry Światła i powstałych na jej gruzach skłóconych grupach. W tym na nowej sekcie Płonących Rycerzy (Burning Knights), której członkowie będą ścigać znanych fanom bohaterów: Loratha i Neyrelle. Ta druga będzie musiała też zmierzyć się z koszmarnymi halucynacjami wywołanymi bliską obecnością Mefista – przedsmak tychże mogliśmy zobaczyć w zwiastunie.
Historia przedstawi więc swego rodzaju wyścig z czasem: Neyrelle będzie próbowała przegnać Mefista, nim ten nią zawładnie. Jednakże będzie to wyzwanie ponad jej siły i kierowany przez gracza bohater będzie musiał ją odnaleźć – najlepiej zanim dziewczyna stanie się tytułowy naczyniem nienawiści.
Po więcej informacji odsyłamy do materiału Blizzarda.
Na marginesie: Blizzard udostępnił też filmik z podsumowaniem dotychczasowej fabuły Diablo 4. Jeśli więc zdążyliście zapomnieć wcześniejsze wydarzenia (względnie: przeklikaliście wszystkie dialogi i cutscenki), poniżej znajdziecie streszczenie ostatnich historii z Sanktuarium. Z kolei w wywiadzie dla serwisu Video Games Chronicle Rod Fergusson podkreślił, że studio chce zrobić z D4 grę, co do której fani będą wiedzieli, że będzie wspierana przez długie lata.
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!