Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 8 marca 2021, 13:55

Czekając na Elden Ring gracz bije codziennie najtrudniejszego bossa z Sekiro

Zapowiedź Elden Ring wydaje się zbliżać wielkimi krokami. Aż do premiery gry oddany fan studia From Software postanowił codziennie zabijać najtrudniejszego bossa w Sekiro: Shadows Die Twice.

W SKRÓCIE:
  • w oczekiwaniu na premierę Elden Ring jeden z graczy podjął się niecodziennego wyzwania;
  • Atijohn postanowił codziennie pokonywać Isshina, finałowego i najtrudniejszego bossa z Sekiro: Shadows Die Twice;
  • gracz zwiększył sobie poziom trudności poprzez pozbycie się Amuletu Pana Kuro, uderzenie w dzwon w Świątyni Demona Dzwonu oraz rezygnację z przedmiotów leczących.

O nowej produkcji japońskiego studia wiemy od targów E3 w 2019 roku. Trailer, który wtedy zaprezentowano, wciąż pozostaje jedynym oficjalnym materiałem z gry. Niedawne plotki i przecieki sugerują jednak, że już niebawem Hidetaka Miyazaki i spółka uchylą rąbka tajemnicy i pokażą coś więcej. Spragnionym informacji fanom to nie wystarcza. Jeden z nich postanowił pokonywać najtrudniejszego bossa z Sekiro: Shadows die Twice, poprzedniej gry From Software, aż do niezapowiedzianej jeszcze premiery wyczekiwanego tytułu.

UWAGA: SPOILERY

W dalszej części newsa pojawiają się spoilery na temat jednego z dostępnych w Sekiro zakończeń. Mowa głównie o finałowym bossie oraz kilku elementach rozgrywki. Kto nie grał, niech czuje się ostrzeżony.

Jeśli graliście w Sekiro lub po prostu wiecie co nieco o tej grze, pewnie domyślacie się już, o kogo chodzi. Nie mogło być inaczej – wybór gracza o ksywce Atijohn padł na Isshina Świętego Miecza. Boss, przez którego niejedna osoba nie ukończyła gry (pozdrowienia dla Jordana), który dla wielu stał się utrapieniem, od dwóch tygodni dostaje regularny łomot. Atijohn podbił sobie dodatkowo poziom trudności pozbywając się Amuletu Pana Kuro (fabularnego przedmiotu, bez posiadania którego otrzymujemy obrażenia za każdym razem, gdy nie sparujemy perfekcyjnie ciosu przeciwnika), uderzając w dzwon w Świątyni Demona Dzwonu (uderzenie nakłada na bohatera klątwę, przez którą przeciwnicy zadają mu większe obrażenia) oraz rezygnując z przedmiotów leczących. Nie wystarczyła mu też fabularna, łatwiejsza wersja bossa i postanowił walczyć z jego wewnętrznym odpowiednikiem, którego wprowadziła ostatnia aktualizacja gry.

Dlaczego Isshin Święty Miecza jest taki trudny?

Jak na finałowego bossa w grze From Software przystało, Isshin Święty Miecza jest bardzo trudny do pokonania. Walka z nim ma trzy fazy, które poprzedza krótkie starcie z innym przeciwnikiem. W sumie musimy więc za jednym podejściem przetrwać aż czterokrotnie. Właśnie dlatego walka jest taka trudna. Jeśli chodzi o samego Isshina, najtrudniejszy wydaje się drugi etap starcia z nim. Boss dysponuje wtedy mieczem, pistoletem (w feudalnej Japonii!) oraz długą włócznią, zadającą obrażenia obszarowe. Jeśli opanujecie jego ataki w tej fazie, końcówka walki nie powinna już nastręczyć większych trudności. Wewnętrzny Isshin, z którym walczy Atijohn, dysponuje kilkoma dodatkowymi atakami, których trzeba się nauczyć.

Samo pokonanie Isshina to nie lada wyzwanie. Wygrana z aktywnymi utrudnieniami to jednak prawdziwa sztuka, która wymaga opanowania ruchów bossa do perfekcji. Zwłaszcza jeśli chce się z nim walczyć dzień w dzień. Umiejętności Atijohna trzeba zatem docenić… choć warto przy tym zauważyć, że używa on nieleczących przedmiotów specjalnych oraz wprowadzonego we wspomnianej aktualizacji Tańca Sakury – niezwykle potężnego (i efektownego) ataku, który pozwala dość łatwo skontrować co trudniejsze ataki Isshina, w szczególności pioruny, którymi boss atakuje w ostatniej fazie pojedynku.

Zarówno Atijohna, jak i nas wszystkich, dzieli od premiery Elden Eing jeszcze wiele dni. From Software może pochwalić się swoją nową grą na czerwcowym E3, które prawdopodobnie znów będzie się odbywało online, ale na razie to tylko domysły. W poprzednim tygodniu do sieci wyciekły co prawda fragmenty rozgrywki, które fani szybko połączyli w jedną całość i przeskalowali do wyższej rozdzielczości, dzięki czemu otrzymaliśmy całkiem solidny trailer. Należy jednak pamiętać, że choć wiarygodne, to wciąż tylko plotki i przecieki. Na oficjalne informacje z pewnością poczekamy jeszcze kilka lub kilkanaście tygodni.

Kto wie, może do tego czasu Atijohn – czy też inni gracze, którzy podchwycą jego pomysł – zdecyduje się na walkę z Isshinem przy pomocy samego parowania… bez jakichkolwiek przedmiotów… i z zawiązanymi oczami? Społeczność Reddita już zasugerowała to ostatnie. Atijohn obiecał podjąć się tego wyzwania.

Elden Ring miało pierwotnie ukazać się na PC, PS4 oraz XONE. Przeciągający się proces powstawania gry prawdopodobnie przyniesie także wersje na PS5 oraz XSX. Trudno jednak zgadywać, czy tytuł ukaże się w jeszcze w tym roku. Pewne jest natomiast, że branża gier potrzebuje teraz mocnych produkcji AAA.

Hubert Śledziewski

Hubert Śledziewski

Zawodowo pisze od 2016 roku. Z GRYOnline.pl związał się pięć lat później – choć zna serwis, odkąd ma dostęp do Internetu – by połączyć zamiłowanie do słowa i gier. Zajmuje się głównie newsami i publicystyką. Z wykształcenia socjolog, z pasji gracz. Przygodę z gamingiem rozpoczął w wieku czterech lat – od Pegasusa. Obecnie preferuje PC i wymagające RPG-i, lecz nie stroni ani od konsol, ani od innych gatunków. Kiedy nie gra i nie pisze, najchętniej czyta, ogląda seriale (rzadziej filmy) i mecze Premier League, słucha ciężkiej muzyki, a także spaceruje z psem. Niemal bezkrytycznie kocha twórczość Stephena Kinga. Nie porzuca planów pójścia w jego ślady. Pierwsze „dokonania literackie” trzyma jednak zamknięte głęboko w szufladzie.

więcej