autor: Bartosz Świątek
Cyberpunk 2077 z tempem gry RPG - wrażenia dziennikarzy w pigułce po Q&A
Youtuberka Alanah Pearce porozmawiała z Tomem Marksem i Philem Hornshawem – dwoma dziennikarzami, którzy niedawno pograli kilkanaście godzin w Cyberpunka 2077. W rozmowie przybliżono kilka ciekawych wątków.
W SKRÓCIE:
- dziennikarze IGN i GameSpot – Tom Marks i Phil Hornshaw – którzy mieli okazję spędzić 16 godzin z Cyberpunkiem 2077, odpowiedzieli na pytania dotyczące gry;
- w rozmowie pojawiły się wątki dotyczące walki wręcz, fabuły, Night City oraz Johnny’ego Silverhanda;
- postać grana przez Keanu Reevesa pojawia się dopiero w szóstej godzinie zabawy;
- co ciekawe, zdaniem Toma Marksa wspomniany aktor, choć gra dobrze, wypada gorzej od innych;
- obydwaj dziennikarze wypowiadali się dobrze o postaciach i fabule – ta ostatnia ma cechować się dużą dojrzałością;
- rozmówcom youtuberki podobał się również świat, który wypada dobrze w porównaniu do innych produkcji dostępnych na rynku.
Youtuberka Alanah Pearce (ta sama, która niedawno ogłosiła, że dołączyła do zespołu Sony Santa Monica) przeprowadziła wywiad z dwoma dziennikarzami, którzy mieli okazję pograć dłużej w Cyberpunka 2077 – Tomem Marksem z IGN oraz Philem Hornshawem z portalu GameSpot. Rozwinęli oni kilka wątków poruszonych w swoich zapowiedziach, a także wspomnieli o paru nowych sprawach.
Cyberpunk 2077 – tempo rozgrywki i Johnny Silverhand
Jedną z komentowanych kwestii było tempo rozgrywki. Obydwaj dziennikarze wspomnieli, że Johnny Silverhand pojawił się dopiero około szóstej godziny zabawy.
Jest całkiem sporo fabuły, zanim dotrzesz do tego momentu. (…) Zajmuje to sporo czasu – docierasz tam mniej więcej po pierwszych sześciu godzinach – stwierdził Phil Hornshaw.
Mnie też zajęło to około sześciu godzin. To powolna gra. (…) Zwróciłem uwagę, że wielu ludzi cieszyło się z tego, że na mnie produkcja naprawdę sprawiła wrażenie gry RPG. To nie jest gra akcji, ma tempo podobne do Wiedźmina, dużo rozmów, przez długi czas możesz chodzić i rozmawiać, bez wdawania się w walkę – podkreślił Tom Marks.
Dziennikarz IGN opisał też sposób, w jaki Silverhand wchodzi w interakcje z postacią gracza i światem, doceniając to, jak zintegrowano to z systemem dialogowym.
To, jak w tej grze często działają zadania czy konwersacje – po prostu podchodzisz do ludzi i zaczynają mówić, nic nie klikasz. Silverhand bardzo fajnie się w ten system wpisuje. W jednym momencie przechodziłem przez tłumny bazar i był tam gość, który siedział i grał na gitarze. Silverhand nagle pojawił się obok niego i zaczął mówić o piosenkach, które grał. I to aktywowało quest – powiedział Tom Marks.
Co ciekawe, dziennikarz IGN przyznał równocześnie, że… Keanu Reeves nie jest rewelacyjnym aktorem głosowym. Nie wypada źle, ale odstaje od reszty gry.
Powiem coś trochę smutnego… uważam, że Keanu nie jest świetnym aktorem głosowym. Grałem męską wersją V i jego głos był naprawdę dobry. Generalnie voice acting w tej grze jest świetny i Keanu… może być tutaj najsłabszym ogniwem. Nie jest straszny, nic z tych rzeczy. Jest… no, po prostu dobry, tyle – przyznał Tom Marks z taką miną, jak gdyby miał wyrzuty sumienia, że to mówi.
Więcej o walce, głównym wątku fabularnym i dorosłości gry
Jednym z poruszonych wątków była też walka. Obydwaj dziennikarze przyznali, że nie była to najlepsza część gry.
Na początku byłem dość rozczarowany walką. Podobała mi się, ale nie zrywała czapki z głowy. W miarę, jak zobaczyłem więcej, dostałem nowe opcje, zdobyłem nowe bronie – jak np. tę, która potrafi strzelać przez ściany – wtedy to zaczęło robić się dla mnie znacznie bardziej interesujące, oferowało o wiele więcej możliwości – powiedział Tom Marks.
Bawiłem się trochę mieczem. (Walka wręcz – przyp. red.) sprawia takie wrażenie, że trochę macha się na oślep (w jęz. ang. użyto przymiotnika „flaily” – przyp. red.). Po prostu spamujesz przycisk kierując się ogólnie w stronę przeciwnika. Myślę, że można nauczyć się robić to dobrze, celować w kończyny, by je odrąbywać i robić tym podobne rzeczy, co jest fajne. Ale ja do tego punktu nie dotarłem – przyznał Phil Hornshaw.
Tom Marks stwierdził, że jedną z jego ulubionych rzeczy w grze był główny wątek fabularny (drugą było Night City, a fakt, że wybrał akurat te dwie uważa za bardzo dobry prognostyk).
Jest taki moment w prologu – ponownie, nie chcę spoilować – jest moment w prologu, który można uznać za incydent zawiązujący akcję, który wciąga cię w historię. I naprawdę mnie wciągnął. Oglądałem tę scenę – nie całkiem scenę, bo to jest z pierwszej osoby – ale oglądałem to dosłownie zasłaniając usta dłonią i mówiąc „O łał. O cholera”. Historie w tej grze naprawdę potrafią sprawić, że zarówno gracz, jak i V, się angażują – podkreślił dziennikarz.
Phil Hernshaw podkreślił, że Cyberpunk 2077 jest naprawdę dojrzałą grą – jest w niej pełno ciężkich, mrocznych motywów (Tom Marks stwierdził, że to prawdopodobnie najbardziej „dorosła” produkcja, w jaką miał okazję zagrać).
Wiele z rzeczy, na które napotkałem, porusza takie tematy, jak sex trafficking czy inne intensywne, tragiczne historie. Wielu ludziom w tej grze stało się wiele złych rzeczy – powiedział Phil Hernshaw.
Night City – o liczbie ludzi i ogólnych wrażeniach
Grając w CP2077 Phil Hornshaw miał poczucie, że porusza się po prawdziwym mieście i nie sprawiało ono na nim wrażenia pustego czy niewystarczająco ludnego.
Miałem poczucie, że jest całkiem gęsto zaludnione (miasto – przyp. red.). Było kilka momentów, gdy próbowałem się gdzieś dostać i przepychałem się łokciami przez tłum, wszyscy na mnie krzyczeli. Tam było aż tylu ludzi, że nie mogłem łatwo przedostać się przez tłum. W moim przypadku zdarzały się problemy z pop-inem (doczytywaniem się obiektów i ludzi – przyp. red.) i podejrzewam, że trochę to jeszcze doszlifują przed i po premierze. Trochę drobnych, dziwnych rzeczy, ale ogólne wrażenie było dobre. Czuć, że to miasto – stwierdził dziennikarz GameSpot.
Z kolei Tom Marks porównał świat Cyberpunka 2077 do tego z Yakuza: Like a Dragon, przyznając, że gra CD Projekt RED jest na zupełnie innym poziomie.
Są miejsca z mniejszą populacją od innych, ale ogólnie, kiedy poruszasz się po ruchliwych miejscach, liczba ludzi była dla mnie imponująca. To naprawdę fajne. To bardzo, bardzo nieuczciwe porównanie, ale grałem w tę grę, a potem przeskoczyłem do Yakuza: Like a Dragon, w które gram w tym momencie i naprawdę, naprawdę mi się podoba. Oczywiście, Yakuza nie stara się zrobić tego, co Cyberpunk, to dwie bardzo różne gry. Ale kiedy pochodziłem trochę po Night City, a potem połaziłem po Ijincho (dzielnica Yokohamy, w której toczy się akcja Like a Dragon – przyp. red.), miałem wrażenie, że Ijincho jest bardzo płytkie. Bardzo, bardzo płytkie – a przecież naprawdę lubię ten świat, lubię go eksplorować i gra sprawia mi dużo frajdy. Ale skala lokacji w tej grze (w Cyberpunk 2077 – przyp. red.) nie przypomina niczego, co dotychczas widziałem. To naprawdę imponujące – przyznaje rozmówca youtuberki.
- Grałem 4 godziny w Cyberpunka 2077 – to świetna gra, ale…
- Widziałem Cyberpunk 2077 i wiem, czego CDPR nie udało się dopracować
- Słyszałem Cyberpunka 2077 po polsku… i chyba będę grał w angielską wersję
- Wszystko o Cyberpunk 2077
- Cyberpunk 2077 - strona oficjalna