autor: Paweł Woźniak
CS2 nie udźwignął ciężaru bycia następcą CSGO, ale o przyszłość się nie boję
Po latach w końcu się doczekaliśmy, a po miesiącach zapowiedzi Valve w końcu nam to dostarczyło - CS2 zawitał i stał się oficjalnym następcą CSGO. Czy godnym? Zapewne w przyszłości, gdyż na ten moment mówimy o lekkim rozczarowaniu.
W końcu się doczekaliśmy – nastąpiła premiera Counter-Strike’a 2. I chociaż Valve nie udało się dotrzymać obiecanego letniego terminu, opóźnienie na szczęście nie było zbyt duże. Oj, widzicie, z przyzwyczajenia napisałem „na szczęście”, jednak wszystko wskazuje na to, że byłoby lepiej, gdyby premiera CS-a 2 przesunęła się nieco bardziej, a twórcy przez ten czas doszlifowali swe dzieło.
Na ten moment nowa wersja produkcji Valve jest mocno niedopracowana, wydaje się wypuszczona zdecydowanie zbyt wcześnie i trudno traktować ją poważnie jako następcę króla strzelanek, jakim przez lata był CSGO. To najpewniej zmieni się wraz z najbliższymi aktualizacjami, ale niesmak, jaki pozostał po pierwszym wrażeniu, zapamiętam na długo.
Ewolucja Counter-Strike’a
Jeśli chodzi o samą rozgrywkę, przede wszystkim warto wiedzieć, że Counter-Strike 2 to po prostu ewolucja tego, co znaliśmy do tej pory, o czym świadczy nawet fakt, że tytuł ten pojawił się jako duża aktualizacja do CSGO, a nie jako zupełnie osobny produkt na Steamie. W samym gameplayu nastąpiło nieco zmian, ale nie jest to nic, co wywróciłoby świat gry do góry nogami. Najważniejsza okazuje się modyfikacja granatów dymnych, które od teraz reagują na pociski czy wybuchy i tym samym otwierają przed graczem zupełnie nowe możliwości taktyczne.
Jest to jednak rzecz, na którą uwagę zwrócą przede wszystkim najwięksi zajawkowicze i profesjonaliści. Jeśli gracie w CS-a sporadycznie i obce są Wam wymyślne taktyki, ulepszenie grantów dymnych raczej nie przykuje mocno Waszej uwagi. Podobnie zresztą jak zmiany na mapach – to tu, to tam dokonano pewnych poprawek w konkretnych miejscach, które nieco odświeżają rozgrywkę. Trzeba się inaczej ustawić lub wychylić, a w niektórych punktach nie da się kogoś podstawić, ale ponownie są to modyfikacje, na które uwagę zwrócą osoby grające najwięcej. Zmiany jako takie nie są złe – po prostu nie należy oczekiwać żadnego efektu „wow”. Jeśli ostatni raz graliście w CS-a kilka lat temu, wyżej wymienione modernizacje najpewniej niezbyt odczujecie.
Nowy jest także interfejs podczas gry oraz menu zakupów. Z racji, że zazwyczaj sięgam po różne tytuły, kwestia przyzwyczajenia się do tych elementów nie była dla mnie żadnym problemem, ale osoby, które grywały w CS-a praktycznie codziennie, wprost mówią, że trudno było im się do nich przekonać. Jeżeli chodzi o użyteczność, według mnie jest teraz znacznie przejrzyściej, zwłaszcza w menu zakupów, które przypomina to z Valoranta i w końcu umożliwia zwrot omyłkowego nabytku.
Wśród rzeczy wartych odnotowania jest również nowy system rankingowy Premier, oparty na czymś w rodzaju znanego dawniej systemu ELO – ranking ustawiony jest według zdobywanych punktów, a wybór mapy odbywa się poprzez fazę banów – oraz usprawnione tym samym dobieranie przeciwników. Dodatkowo pozbyto się klasycznych oznaczeń według rang, chociaż „pozbyto się” to chyba za dużo powiedziane, bo te zostały, tyle że w nieco zmienionej formie. Obecnie dostępne są w trybie turniejowym, gdzie każda z map ma przypisaną inną rangę, co sprawia, że dobieranie graczy jest inne w zależności od mapy, na której chcemy grać. To bardzo fajne udogodnienie dla każdego, kto chciałby po prostu potrenować w nowych lokacjach, bo poziom przeciwników nie będzie wtedy odstawał za mocno od naszego.
Nowy interfejs sklepu w CS-ie 2 jest dla mnie bardziej przejrzysty.Counter-Strike 2, Valve Corporation, 2023
Counter-Strike 2 korzysta z możliwości silnika Source 2, dlatego nie sposób nie wspomnieć o nowej oprawie graficznej. I chociaż jest to element, na który podczas grania zwraca się bardzo mało uwagi, na pewno można stwierdzić, że jest ładniej. Największe zmiany widać w oświetleniu, wodzie i fizyce dymu. Większość tekstur doczekała się mniejszych lub większych poprawek, dlatego całościowo mapy prezentują się znacznie lepiej niż to, co widzieliśmy w CSGO.
Usprawnieniu poddano także modele broni (chociaż doszły mnie słuchy, że jeszcze nie wszystkie skiny z nich korzystają) oraz ustawienia dźwięków. Szkoda tylko, że w parze z nowym silnikiem nie poszła nieco lepsza optymalizacja. Jeśli nie macie sprzętu z najwyższej półki, musicie liczyć się z tym, że CS 2 nie będzie chodził idealnie, a zejście na niższe ustawienia wiąże się, niestety, z tragicznymi wręcz w niektórych miejscach wizualiami. Jest to szczególnie uciążliwe w grze, w której liczy się przecież płynność i przejrzystość.
Przedstawiłem z grubsza najważniejsze zmiany, których doczekaliśmy się w związku z pojawieniem się CS-a 2 – nie zamierzam wchodzić w szczegóły, bo o wszystkich tych rzeczach rozmawiało się już od dłuższego czasu. Czytając powyższe akapity, można więc dojść do wniosku, że CS 2 to starannie zaplanowana ewolucja CSGO – nie wynajdywano tutaj koła na nowo, tylko raczej dokonano pewnego odświeżenia mającego nieco usprawnić rozgrywkę i zaoferować nowe możliwości za pośrednictwem silnika Source 2. I faktycznie można by tak rzec, gdyby tylko premiera CS-a 2 nie została przeprowadzona w tak nieprzemyślany i skutkujący wieloma brakami sposób.
Dlaczego tutaj brakuje tylu rzeczy?
Najpierw wyłączono wszystkie serwery CSGO, aby następnie za 1–2 godziny umożliwić graczom pobranie aktualizacji, która przeobrażała tę produkcję w CS-a 2. O tym, że były to nieprzemyślane działania, świadczy fakt, że w tym samym czasie trwały profesjonalne rozgrywki ESL Pro League i nagle gracze nie mogli rozegrać swoich meczów do końca. Valve wyłączyło serwery CSGO i nie przygotowało specjalnych dostępów dla jednych z najważniejszych zmagań, przez co zaliczyły one sporą obsuwę. A dało się przecież tego tak łatwo uniknąć.
Nawet jeśli chcielibyśmy przymknąć na to oko, znajdzie się wiele innych rzeczy, na które gracze dość mocno narzekają. Zacznijmy od usunięcia trybów czy map, które oryginalnie znajdowały się w CSGO. Jeśli byliście miłośnikami takich lokacji jak Danger Zone lub Arms Race, bądźcie świadomi, że nie odwiedzicie ich na ten moment w ramach CS-a 2 (w ramach CSGO też zresztą nie, bo nikt nie ma już do tej wersji dostępu). Jeśli lubiliście granie Skrzydłowych, to spora liczba map również stamtąd zniknęła, tak samo jak te klasyczne, takie jak de_train lub de_cache.
Wydawać się może, że to drobne braki (bo w końcu kto z nas gra w inne tryby niż tradycyjny 5v5), ale zebrane razem zaczynają być problematyczne, zwłaszcza że twórcy nie wypowiedzieli się na temat ich powrotu, a do CSGO, który to wszystko oferował, nikt już nie ma dostępu. Co ciekawe, ubytki znajdziemy również w komendach – nie przerzucicie broni do lewej ręki i nie pozbędziecie się różnych dziwnych animacji modelu oręża podczas chodzenia, które w CSGO wyłączone miał praktycznie każdy, kto grał częściej niż raz na tydzień.
Debiut CS-a 2 był też dość „oszczędny”. Zapomnijcie o jakiejkolwiek nowej operacji, skrzynkach, skinach i tym podobnych. Mimo że Counter-Strike nie stoi tego typu wydarzeniami, byłem zaskoczony, że na premierę długo wyczekiwanej kontynuacji nie pokuszono się zupełnie o nic nowego w tej kwestii. Mało tego, przykre jest nie tylko wycięcie zawartości, występuje również kłopot ze źle działającymi nowo dodanymi funkcjami.
Problematyczny tick-rate
Wcześniej nie wspominałem o nowym tick-racie (nazywanym teraz sub-tickiem) – który według zapewnień Valve jest znacznie lepszy niż dotychczasowy – bo chciałem temu poświęcić osobny akapit, a nawet dwa. Teraz wszystkie akcje zapisywane są w czasie rzeczywistym na serwerach Valve, a następnie porównywane z danymi graczy i dopiero wtedy wykonywane. W teorii pozwala to na precyzyjne obliczanie tego, kiedy i w jakie miejsce został oddany strzał lub wykonany ruch. W praktyce wygląda to jednak tak, że będziecie ciągle sfrustrowani np. tym, że Wasza postać nagminnie ginie sekundę po tym, jak schowała się za rogiem.
Czemu? Ano temu, że tak naprawdę zginęliście chwilę wcześniej, ale wszystkie animacje wykonane zostały z opóźnieniem i będzie to wyglądało tak, jakbyście zginęli, będąc już schowanym. Głupie, wiem. W teorii powinno to działać lepiej niż dotychczas, a w praktyce jest znacznie bardziej frustrujące, niż można by przypuszczać. Szczerze mówiąc, wolałem już granie na klasycznym „tikrejcie” na poziomie 64, więc mam nadzieję, że Valve szybko upora się z tą niedoróbką.
Mało problemów? No to dorzućmy do tego takie drobnostki jak usunięcie steamowych osiągnięć z CSGO, brak jakichkolwiek nierankingowych trybów i wszelkie techniczne niedociągnięcia, pokroju źle ustawionych tekstur czy np. zabugowanego głosowania o poddanie się. Nie doczekaliśmy się również nowego antycheata, który według doniesień najlepszych graczy naprawdę by się teraz przydał. Powtórzę się – mimo tego, że część z tych rzeczy to naprawdę pierdółki, razem tworzą bardzo słaby obraz CS-a 2.
Jak więc doszło do tego, że następca króla strzelanek (a raczej jego rozbudowany „brat”) trafił do nas w tak wybrakowanej wersji? Wydaje mi się, że winna jest presja – twórcy obiecali letnią premierę i najwidoczniej bardzo mocno chcieli słowa dotrzymać. Szczerze mówiąc, nie było to dobre posunięcie. Po Counter-Strike’u 2 oczekiwałem znacznie więcej, a skończyło się na tym, że dostaliśmy niedopracowaną wersję ulubionej przez miliony strzelanki.
I jasne, wprowadzone zmiany są fajnym odświeżeniem, zwłaszcza dla tych, którzy w CSGO spędzili tysiące godzin, szkoda jednak, że premiera nie obfitowała w zbyt wiele nowej zawartości (wręcz przeciwnie – bez uprzedzenia pozbyto się części starej) i dodatkowo została obarczona technicznymi problemami. Mam nadzieję, że wszystko to zmieni się za sprawą nadchodzących aktualizacji, bo byłoby szkoda, gdyby król strzelanek poległ w tak głupi sposób. Wierzę jednak, że tak się nie stanie – w CS-a 2 najpewniej i tak będą grały (i oglądały go) miliony graczy na całym świecie, a Valve szybko dopracuje swój flagowy tytuł.