Autentyzm CoD: Modern Warfare wzbudza ostre kontrowersje
Twórcy nowego Modern Warfare stanęli w ogniu krytyki po ujawnieniu, że w kampanii fabularnej można strzelać do cywili, w tym kobiet i dzieci. Po drugiej stronie są jednak gracze czekający na powiew świeżości w kampanii COD-a, którzy nie chcą ocenzurowania gry przed premierą. Czy czeka nas powtórka losów gry Six Days in Fallujah?
Kampania fabularna w nowej odsłonie Modern Warfare ma ambicje pokazać współczesną wojnę w możliwie najbardziej autentyczny sposób. Przekazywany w mediach opis kilku mocnych scen z ludnością cywilną z dwóch początkowych misji już teraz wzbudza jednak spore kontrowersje. Według dziennikarki serwisu Kotaku, autorzy z Infinity Ward ciągle badają, jak daleko mogą się posunąć w pokazywaniu drastycznych sytuacji, i już zapowiedzieli pewne cięcia.
Po jej artykule oraz panelu z autorami o Modern Warfare na targach E3 swoje krytyczne opinie wyrazili również weterani walczący w Iraku, przede wszystkim Dan Rosenthal, który obecnie jest producentem gier w studiu Bethesda, a swego czasu mocno angażował się w kampanię przeciwko wydaniu gry Six Days in Fallujah. Fani, czekający od dawna na nieco zmienioną formułę Call of Duty, obawiają się z kolei, że twórcy za bardzo ocenzurują grę przed premierą.
Przedmiotem kontrowersji jest przede wszystkim scena, w której podczas szturmu komandosów SAS na dom bierzemy na cel kobietę trzymającą na rękach małe dziecko. Strzelenie do niego jest ponoć możliwe i niekoniecznie zakończy misję. Autorzy chwalą się, że zawarli w grze procedurę zaistnienia „collateral damage”. Termin ten oznacza niezamierzone ofiary cywilne lub zniszczenia mienia w wyniku zaplanowanych działań militarnych. Silnik gry ma sam ocenić, czy trafiliśmy cywila specjalnie, czy przypadkowo, co zaowocuje choćby zupełnie inną linią dialogową naszej postaci lub towarzyszy.
Połączenie tych informacji ze słowami twórców o tym, jak starają się w ten sposób zmusić nas do przemyśleń, pokazać trudne wybory żołnierza oraz realia współczesnej wojny, która jest „szara”, w której nigdy nie wiadomo, kto jest naszym wrogiem – to wszystko rozzłościło dwóch weteranów z Iraku. W długiej serii tweetów podkreślali oni, jak daremne i prymitywne są próby autorów z Infinity Ward, bo horror wielu żołnierzy rozgrywa się na wielu płaszczyznach i trwa do końca życia, a nie tylko w ciągu tych kilku sekund, gdy decydujemy o strzale. Generalnie zarzucają twórcom powierzchowne traktowanie ludzkich tragedii i przerabianie koszmarów wojny na potrzeby taniej rozrywki:
Historie, jakie chcą nam przekazywać twórcy z Konami czy Infinity Ward, to ich romantyczne, wyidealizowane obrazy wojny. Chcą Ci sprzedać kłamstwo: to, że wojna jest jak gra, opowiastka, którą można ładnie opakować i sprzedać, by każdy miał z tego frajdę w bezpiecznym zaciszu swojego domu.
Na kolejną scenę zwróciła szczególną uwagę dziennikarka Kotaku. W innej misji jako mniej więcej dziesięcioletnia dziewczynka z fikcyjnego kraju Ursekstan jesteśmy świadkami rosyjskiej inwazji oraz śmierci obojga rodziców. Chwilę później, złapani przez żołdaka, słyszymy jego rozterki, czy oddać nas w ręce dowódcy, który ewidentnie ma pedofilskie skłonności. Autorka podkreśla, że wydarzenia i trauma, jakich jesteśmy świadkami wcześniej, są tak mocne, że dodawanie do tego jeszcze sugerowania seksualnej napaści jest już przesadą.
Co ciekawe, tuż po prezentacji twórcy nieoficjalnie zapewnili dziennikarkę, że scena ta zostanie wycięta, i to ponoć razem z jakąś późniejszą misją, do której miała się odnosić. Informacje te wywołały niepokój u fanów gry, którzy obawiają się, że z szumnych zapowiedzi ostatecznie niewiele zostanie, a twórcy mocno ocenzurują całą kampanię fabularną.
Plotki o cenzurowaniu gry nie są prawdziwe. Nigdy tego nie zrobimy. (…) Nie łagodzimy specjalnie kampanii. Każde medium, film, telewizja, gra przechodzi przez proces ciągłej analizy i zmienia się, aby osiągnąć jak najlepszy efekt końcowy. Wszystko, co robimy, to udoskonalanie naszej wizji – powiedział Taylor Kurosaki, Narrative Director z Infinity Ward.
Jak na razie Infinity Ward zdaje się zapewniać każdą ze stron, że ma wszystko pod kontrolą i uspokaja graczy. Warto jednak pamiętać, że jednym z wojennych weteranów, który w gorzkich słowach wypowiadał się o twórcach Modern Warfare, jest pracujący ostatnio przy Falloucie 76 Dan Rosenthal z Bethesdy. Za sprawą między innymi i jego starań w 2009 roku firma Konami wycofała się z planów wydania kontrowersyjnej gry Six Days in Fallujah, która również miała w autentyczny sposób pokazać koszmar współczesnego pola walki. Póki co twórcy z Infinity Ward nie chcą jeszcze publicznie pokazywać materiałów z rozgrywki ze wspomnianych misji. Zrobią to, kiedy “będą gotowi”.