Assetto Corsa Evo zalicza twarde lądowanie, nowy rywal serii NFS wkracza na scenę - Motoprzegląd Drauga
Assetto Corsa Evo to nie jedyny temat, którym żył świat gier wyścigowych w ostatnich dwóch tygodniach. Już za kilka dni czeka nas kolejna ważna premiera (Tokyo Xtreme Racer), a WRC dostanie nową zawartość, z kolei dalsza przyszłość przyniesie polskie Drift Island.
Assetto Corsa Evo wreszcie z nami jest… i wygląda na to, że będzie gościła na łamach Motoprzeglądu naprawdę często, zważywszy ile problemów z grą musi rozwiązać Kunos Simulazioni na drodze do premiery wersji 1.0 (począwszy od odblokowania połowy funkcji zapowiedzianych na start wczesnego dostępu, z systemem progresji na czele). Lecz mamy też inne ważne tematy do obłożenia.
Dopiero co sporządziłem listę najciekawszych motopremier 2025 roku, sugerując, że może to być fenomenalny rok dla gatunku, a już dołączyły do niej kolejne dwie pozycje godne uwagi – Tokyo Xtreme Racer (z zaskakująco bliską datą debiutu w Early Accessie) oraz polskie Drfit Island od twórców Drift CE. Poza tym trwa rozszerzanie WRC o nową zawartość i dzieją się różne inne rzeczy. Czytajcie dalej.
Assetto Corsa Evo nie spełnia oczekiwań
Nie będę się tutaj rozwodził nad Assetto Corsą Evo, bo równolegle opracowuję pełnowymiarowy tekst z wrażeniami z wczesnego dostępu – prawdopodobnie będziecie mogli przeczytać go już jutro (a zaraz potem drugi: recenzję techniczną).
Chcę tylko zakomunikować, że nie jestem zadowolony z tej premiery. Nawet nie chodzi o błędy i braki – choć są nadspodziewanie liczne – bo jest to, bądź co bądź, wczesny dostęp. Nie podoba mi się natomiast atmosfera, jaką Kunos Simulazioni stworzyło wokół startu Early Accessu – pompowanie „hajpu” bez opamiętania i zatajanie przed graczami podstawowych informacji. Jak na przykład ta, że singleplayerowe postępy w grze i tryb kariery będą uzależnione od sieciowej infrastruktury… która oczywiście padła na premierę i po trzech dniach nadal leży.
AC Evo już dziś zapewnia kapitalny, uzależniający model jazdy i nie mam większych wątpliwości, że w wersji 1.0 będzie to dopracowana gra (choć nie wierzę w jej premierę przed końcem tego roku, zważywszy jak surowy jest stan wczesnego dostępu), ale smuci mnie, że Kunos Simulazioni bierze wzór z Forzy Motorsport czy Gran Turismo 7, tworząc produkt, który jawi się raczej dziełem bezdusznej korporacji, a nie grupy motomaniaków kierującej się oczekiwaniami wiernych fanów – i że większości graczy najwyraźniej wcale nie przeszkadza tak jawny brak szacunku dla nich, sądząc po ocenie na Steamie (aż 70% pozytywnych recenzji). Wczesny dostęp to istna czarodziejska różdżka…
Jeśli ominęły Was wydarzenia ostatnich trzech dni dotyczące AC Evo, zapraszam do niedawnych wiadomości na ten temat:
- Ruszył wczesny dostęp najważniejszej gry wyścigowej roku. Assetto Corsę Evo przebić mogłaby chyba tylko Forza Horizon 6
- Assetto Corsa Evo przyciągnęła tłumy, ale start wczesnego dostępu jest ciężki. Zatajony wymóg online blokuje tryb kariery
Tokyo Xtreme Racer już za rogiem
Styczeń okazuje się naprawdę intensywnym miesiącem w świecie samochodówek. Dopiero co powitaliśmy Assetto Corsę Evo, a już za parę dni dołączy do niej nowy Tokyo Xtreme Racer – też we wczesnym dostępie, który ruszy 23 stycznia. Podstawowe fakty na jego temat przytoczyłem w Encyklopedii (link powyżej) i w osobnej wiadomości:
Oglądając materiały z gry, mam pewne trudności z zorientowaniem się, czy będzie to czysty „arcade” – tak jak poprzednie odsłony i NFS – czy może jednak model jazdy wykaże się choć troszkę „simcade’owych” naleciałości. Nadzieję na to daje mi element interfejsu wskazujący typ i zużycie opon – aspekt w „arkadówkach” raczej niespotykany.
Zastanawiam się też, czy zobaczymy wnętrza samochodów. Obawiam się jednak, że ich zabraknie – wskazują na to mocno przyciemnione szyby wszystkich modeli. Poza tym twórcy mogliby nie dać rady stworzyć aż 50 aut już na start wczesnego dostępu, gdyby każdemu musieli wymodelować kokpit.
A skoro mowa o 50 samochodach – podoba mi się ich dobór, poza oczywistymi japońskimi „klasykami” uwzględniający rzadko widywane modele, takie jak Toyota Chaser, Mazda 6, Subaru Levorg czy Suzuki Swift. No i jestem pod wrażeniem tego, że twórcom udało się zdobyć licencję od Toyoty do gry, która traktuje o ulicznych wyścigach. EA jakoś nie potrafi dokonać tej samej sztuki z NFS-em…
Humble Bundle – Nacon Motorsports
Serwis Humble Bundle wciąż pozostaje miejscem, w którym można zdobywać paczki gier w atrakcyjnej cenie, więc warto wspomnieć o rzadkiej okazji, gdy na sprzedaż wystawiono pozycje z interesujących nas gatunków. Do 30 stycznia możecie dostać zestaw 11 gier wydanych przez firmę Nacon. Ofertę podzielono na cztery progi:
- za 1 euro (ok. 4 zł) – Truck Racer;
- za 4,76 euro (ok. 20 zł) – to, co powyżej, oraz WRC 7, V-Rally 4, TT Isle of Man i FIA European Truck Racing Championship;
- za 8,57 euro (ok. 36,5 zł) – to, co powyżej, oraz WRC 8, TT Isle of Man 2, Monster Truck Championship i kupon z 35-procentową zniżką na TDU: Solar Crown w Humble Store;
- za 15,24 euro (ok. 65 zł) – to, co powyżej, oraz WRC Generations, TT Isle of Man 3 i Overpass 2.
Choć mamy tutaj wiele gier, tak naprawdę wart rozważenia jest tylko najwyższy próg. Nie ma sensu poprzestawać na WRC 8, gdy za dopłatą ok. 30 zł można cieszyć się wieloma ulepszeniami i bogactwem zawartości dodanymi w dwóch następnych odsłonach i w WRC Generations (to gra porównywalna jakościowo z najnowszym WRC od Codemasters). Podobnie jest z serią TT Isle of Man i przeskokiem między „dwójką” a „trójką” (wprowadzono w niej otwarty świat).
Reszta tytułów w paczce to co najwyżej ciekawostki, które nie są zbyt wysoko oceniane. Aczkolwiek przyznam, że lubię V-Rally 4 jako bardziej różnorodną alternatywę dla symulacyjnego WRC, w miarę godnie kontynuującą dziedzictwo DiRT-a 2 (na pewno lepiej niż DiRT 5).
Forza Motorsport nadrabia BMW
Nadal trwa kiepska passa Forzy Motorsport. Choć do gry regularnie są dodawane samochody w dużych ilościach (względnie przywracane z FM7), gracze nie mogą pozbyć się cierpkiego posmaku z języka z powodu komunikacyjnej luki, która trwa już zbyt długo.
Zdążyliśmy wejść obiema nogami w nowy rok, ale studio Turn 10 nadal nie raczyło zaktualizować swojej „mapy drogowej” sprzed prawie pięciu miesięcy. Wciąż nie wiemy, co stało się z atrakcjami, które były zaplanowane na końcówkę 2024 r. – boli przede wszystkim niespełniona obietnica permanentnego rozszerzenia trybu kariery o sezonowe zawody z przeszłych aktualizacji – i do jakich dalszych „kamieni milowych” dążą deweloperzy.
Tymczasem pozostaje nam cieszyć się (lub nie) drobnymi popraweczkami i samochodami dodanymi w najświeższej Aktualizacji 16 – w tym przypadku mowa o powiększeniu kolekcji BMW o dziesięć modeli. Gracze chwilowo są podekscytowani otrzymaniem za darmo dwóch najnowszych wyścigowych bolidów tej marki (M Hybrid V8 i M4 GT3), ale relatywnie przyjazna atmosfera może nie przetrwać do wypuszczenia następnego update’u – prawdopodobnie 10 lutego – jeśli twórcy nie wyłożą niedługo swoich planów długofalowego rozwoju gry…
Po szczegóły na temat Aktualizacji 16 (i „zajawkę” Update’u 17) odsyłam do osobnej wiadomości:
Na stronie Forza Support wisi natomiast pełna (ale niedługa) lista poprawionych błędów, która „zgubiła się” twórcom, gdy udostępniali aktualizację, i nie mogłem zawrzeć jej w powyższym tekście… Mówiłem coś o komunikacyjnej luce?
Jeśli chcecie nadrobić – bądź przypomnieć sobie – poprzednie Motoprzeglądy, zapraszam Was tutaj. Pod linkiem znajdziecie chronologiczną listę tekstów.
WRC celebruje francuskie rajdy
Nadszedł czas, by odsłonić drugą z trzech części 2024 Season Expansion do gry WRC studia Codemasters (pierwsza, najważniejsza, wyszła w październiku, wprowadzając przede wszystkim rajdy Polski i Łotwy). DLC Le Maestros zadebiutuje 28 stycznia, oferując zawartość związaną z francuskimi triumfami od końca lat 90. do 2010 roku, w tym samochody i trasy. W dodatku znajdzie się sześć nowych aut:
- Citroen Xsara Kit Car (1999)
- Citroen C2 R2 Max (2008)
- Citroen DS3 WRC (2012)
- Citroen C3 WRC (2018)
- Peugeot 206 S1600 (2002)
- Volkswagen Polo R WRC (2013)
Do tego dojdzie 18 gotowych malowań karoserii pojazdów. Nowe trasy znamy już od paru miesięcy – przypominam, że dostaniemy dwa dość długie odcinki specjalne: Brianconnet w Monte Carlo (14,55 km) i Fafe z 2023 roku w Portugalii (11,2 km), które w grze będą dostępne w łącznie 12 wariantach. Ze świeżej zawartości zrobimy użytek m.in. w 16 specjalnych wyzwaniach, inspirowanych historycznymi osiągnięciami Francuzów w WRC.
Drift Island nową grą twórców Drift CE
Karta tej gry wprawdzie pojawiła się na Steamie już prawie rok temu, ale do niedawna istniała w szczątkowej postaci, z lakonicznym opisem i „generycznymi” screenami. Dopiero na początku stycznia Drift Island zaczęło wreszcie nabierać konkretnych kształtów, więc nadszedł czas, by napisać o tej grze w Motoprzeglądzie.
Jest to polski projekt, powstający w studiu ECC Games, które możecie kojarzyć jako autorów Drift CE (tudzież Drift 21, bo pod takim tytułem występowała wcześniej owa produkcja). Deweloper kontynuuje wdrażanie się w tworzenie gier o jeździe w kontrolowanych poślizgach, ale tym razem zmienia konwencję względem swojego poprzedniego dzieła.
Rozbijać się będziemy w otwartym świecie (na tytułowej wyspie) pełnym dróg i lokacji przystosowanych do driftu, a także różnorakich wyzwań i misji. Użyjemy do tego składanych własnoręcznie tzw. driftowych pocisków (ang. missile cars), czyli niedrogich aut, które są przeznaczone do niezobowiązującej zabawy, bez żalu w razie ich rozwalenia. Twórcy obiecują przy tym zaawansowany model zniszczeń, obejmujący nawet wybuchy „przekręconych” silników.
Na Steamie jest dostępny playtest – swoiste demko z jednym samochodem (Mazdą RX-7) i niewielką portową lokacją, w której rozmieszczono kilka wyzwań. Drift Island wyjdzie w dalszej części roku w Early Accessie.
Motokurier (TCM, JDM, PISTA)
- Twórcy The Crew: Motorfest wreszcie zagospodarowali lepiej wyspę Maui dodaną w listopadzie. Pojawiła się na niej miniplaylista Maui Expedition, która obejmuje długą wycieczkę po tym lądzie, kilkadziesiąt wyzwań (w tym szukanie znajdziek, robienie zdjęć etc.) i – co nie mniej ważne – pierwszy stały punkt do szybkiej podróży na nową wyspę dostępny za darmo (dla graczy, którzy jeszcze nie odblokowali tej funkcji dla całej mapy, kończąc 10 playlist).
- Twórcy JDM: Japanese Drift Master nakreślili fabułę gry i pokazali jej animowane intro (poniżej). Protagonistą będzie młody Polak, Tomasz „Touma” Stanowski, który po utracie rodziców przybywa do Japonii, by zacząć od nowa. Tam spotyka fajną dziewczynę, zatrudnia się w barze z sushi jako dostawca i wstępuje na drogę do zostania mistrzem driftu, na której kłody pod nogi rzuca mu lokalny czempion (bohater prologu). Narracja będzie rozwijana mangowymi wstawkami i fabularnymi misjami.
- PISTA Motorsport otrzymała nową zawartość: jeden samochód i tor. Ten pierwszy to wyścigowa Toyota Camry GTS, a drugi – Autódromo Concepción del Uruguay. Aktualizacja 0.6.5.0 wprowadziła też przerobiony system sprzężenia zwrotnego dla kierownic (FFB). Przypominam, że PISTA Motorsport jest ciepło przyjętym, choć nadal ubogim w zawartość symulatorem argentyńskich wyścigów, który trafił do wczesnego dostępu na Steamie pod koniec sierpnia 2024 r.
- Polskie Pure Rock Crawling dostało nową mapę, opartą na Dolinie Śmierci w Kalifornii, a nazwaną Ghost Mine. Co ciekawe, twórca przygotował ją na podstawie własnych fotogrametrycznych materiałów. Przy okazji: grę do 25 stycznia możecie kupić na Steamie w promocji za 33,99 zł (-50%).
- GT Manager otrzymał trzecią dużą aktualizację wczesnego dostępu. Poza obszerną listą naprawionych błędów przyniósł dwa samochody marki Acura (ARX-06 i NSX GT3 Evo) oraz nowy system zapisywania rozgrywki, pozwalający kontynuować zabawę dokładnie od miejsca, w którym została przerwana.
- Rally Mechanic Simulator ma datę premiery – 22 stycznia. Jest to dzieło wielkiej rodziny PlayWaya, które stanowi tak na dobrą sprawę przeszczep mechaniki z Car Mechanic Simulatora na motorsportowe poletko, z regułami właściwymi rajdom (np. ściśle ograniczony czas na naprawy). Będą polskie napisy, cena na Steamie wyniesie 17,99 dolara (ok. 75 zł według bieżącego kursu walut).
Okienko na Tor Poznań
„Kolumna” o Torze Poznań powraca po przerwie, w której działo się niewiele – miało tam miejsce tylko kilka edycji SuperOES-u (tydzień temu były kapitalne warunki w śniegu… choć zawodnicy startujący w przednionapędowcach mogą się ze mną nie zgodzić) czy rutynowe spotkania typu „track day”.
Jednak za tydzień, 26 stycznia, mamy finał WOŚP, który co roku jest wyjątkowym wydarzeniem. To niepowtarzalna okazja, żeby przejechać się na fotelu pasażera w samochodach wyścigowych różnych klas (tym razem będzie ich ponad 20) – wystarczy skromny datek do puszki. Odbędą się również trzy parady: szeroko pojętych „klasyków”, samochodów amerykańskich i Klubu BMW. Wstęp na Tor jest bezpłatny, impreza rusza o godz. 10:00 rano.
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!