Start Assetto Corsy Evo jest ciężki. Po 2 tygodniach nadal nie mamy dostępu do trybu kariery przez serwery [Aktualizacje]
Assetto Corsa Evo nie ma łatwego startu we wczesnym dostępie. Po prawie dwóch tygodniach duża część zawartości jest ciągle zablokowana przez awarię serwerów, a grę trapi wiele problemów technicznych, z optymalizacją na czele. Na szczęście patch 0.1.4 naprawił sporą porcję błędów.

Aktualizacja #4 (29 stycznia, godz. 16:12)
„Początek przyszłego tygodnia” nastąpił i minął – i dzisiaj nowa aktualizacja AC Evo wreszcie się pojawiła… lecz funkcje online nadal nie zostały włączone. Tym razem twórcy napisali tylko, że dostaniemy je „wkrótce” (a wraz z nimi cały singleplayerowy system progresji ze szkołą jazdy, licencjami, kupowaniem aut etc.). W zamian łatka 0.1.4 ofiarowuje nam relatywnie długą listę poprawek w odniesieniu do optymalizacji, błędów graficznych (zwłaszcza w trybie VR), udźwiękowienia (np. dodaje więcej muzyki), sterowania czy interfejsu. Na Steamie czeka na Was pełny wykaz zmian.
Aktualizacja #3 (22 stycznia, godz. 16:07)
Twórcy wydali na Discordzie krótkie oświadczenie na podstawie wczorajszych testów trybu online. Pomogły im namierzyć pewne „krytyczne błędy” i dały do zrozumienia, że potrzebują więcej czasu na naprawę. W związku z tym łatka odblokowująca singleplayerowy system progresji ze szkołą jazdy ma pojawić się dopiero na początku przyszłego tygodnia.
Tymczasem gra pozostanie w trybie offline… co oznacza, że zostało Wam jeszcze kilka dni, jeśli chcecie swobodnie pojeździć naszybszymi samochodami (zwłaszcza wyścigowymi), nie przechodząc testów licencyjnych potrzebnych do ich używania ani nie płacąc za wypożyczanie tych wozów.
Aktualizacja #2 (21 stycznia, godz. 16:47)
Zbliżamy się do przełomu. Na Discordzie twórcy ogłosili, że udostępnili brakujące tryby rozgrywki – szkołę jazdy i specjalne wydarzenia – w ramach „masowego testu”. By je wypróbować, trzeba wejść we właściwości gry na Steamie i w zakładce „Beta” użyć hasła: EJzSbn5acGWCOv1SnUV9 – a następnie pobrać małą łatkę. Miejcie na uwadze, że jest to tylko krótki test i wspomniane funkcje przestaną być dostępne „w którymś momencie dzisiejszego wieczoru”. Globalnego uruchomienia serwerów mamy doczekać się w „następnych dniach”.
Aktualizacja #1 (20 stycznia, godz. 16:05)
Assetto Corsa Evo otrzymała hotfix 0.1.3. Serwery nadal nie działają, ale twórcy odblokowali personalizację samochodów w trybie offline (niestety ustawienia będą resetowały się po wyjściu z gry). Pełne sieciowe funkcje – czyt. tryb singleplayer z progresją – mają zostać włączone „bardzo niedługo”. Oby w tym tygodniu…
Oryginalna wiadomość (17 stycznia, 10:51)
Studio Kunos Simulazioni wygenerowało olbrzymi „hajp” na Assetto Corsę Evo – i niestety nie do końca mu sprostało. Oczywiście należało się spodziewać, że gra we wczesnym dostępie będzie miała przeróżne problemy, ale ich nagromadzenie dla wielu graczy okazało się zbyt duże.
Ocena, wyniki aktywności
Na ten moment produkcja ma trzy tysiące recenzji na Steamie, a wśród nich tylko 61% pozytywnych opinii. Jest to wprawdzie znacznie lepszy rezultat niż w przypadku TDU: Solar Crown czy Forzy Motorsport – ale oczekiwania wobec AC Evo były większe.
Z drugiej strony znacznie lepsze są też wyniki aktywności. W szczytowym punkcie bawiły się 25 752 osoby jednocześnie – wielokrotnie więcej w porównaniu z wyżej wymienionymi grami (ich rekordy wynoszą odpowiednio 5305 i 4703 równoczesnych graczy).
Serwery, optymalizacja i inne problemy
Obecnie najbardziej palącą bolączką jest fakt, że nie mamy dostępu do trybu kariery – w formie szkoły jazdy z licencjami – bo serwery gry wysypały się na premierę. Problem jest tym bardziej gorzki, że dopiero w tym momencie wyszło na jaw, iż Assetto Corsa Evo ma system progresji wymagający połączenia z Internetem (na wzór Forzy Motorsport i Gran Turismo 7, które są gromko krytykowane za ten aspekt). Deweloper nie był uprzejmy uprzedzić nas o tym zawczasu – w ogóle transparentność komunikacji z jego strony pozostawia wiele do życzenia.
Mankamentów jest oczywiście więcej. Numerem dwa można nazwać wydajność, niewspółmiernie niską wobec napawających optymizmem wymagań sprzętowych. Słabość optymalizacji szczególnie daje się we znaki użytkownikom zestawów VR. W recenzjach trafia się też narzekanie m.in. na błędy graficzne (głównie w VR), nieoptymalne ustawienia force feedbacku na kierownicach, marną AI komputerowych przeciwników, ekstremalnie toporny interfejs czy skromną zawartość (zwłaszcza liczbę tras).
Temu wszystkiemu przeciwstawia się natomiast fenomenalny model jazdy – i to samo w sobie wystarcza wielu entuzjastom symulatorów samochodowych, którzy byli gotowi na niełatwą przeprawę przez wczesny dostęp, by przyznać grze pozytywną ocenę.
Plan naprawy
Pierwszy „hotfix” pojawił się jeszcze wczoraj – twórcy na szybko odblokowali 14 z 20 pojazdów, które domyślnie miały być dostępne tylko w trybie online (w pierwszych godzinach mieliśmy do dyspozycji zaledwie sześć startowych modeli).
Obecnie czekamy na patch, który ożywi serwery i pozwoli nam wreszcie sprawdzić wspomniany zalążek trybu kariery wraz z systemem kupowania i personalizowania samochodów – to naczelne nowości w AC Evo, które odróżniają ją od pierwowzoru z 2014 roku (pomijam otwarty świat, bo to pieśń odleglejszej przyszłości). Twórcy deklarują, że „pracują non-stop” nad poprawką, ale nie wiemy, czy wyrobią się z nią przed weekendem.
Poznaliśmy też plan rozwoju na niesprecyzowaną bliską przyszłość. Wkrótce czeka nas pomniejszy „zrzut zawartości” z dwoma samochodami i torem Fuji Speedway. Następnie pierwsza duża aktualizacja doda Circuit of the Americas, pięć aut, opcję rozgrywania singleplayerowych weekendów wyścigowych, więcej specjalnych wydarzeń, galerię i narzędzia powtórek, a ulepszenia skupią się na wsparciu dla zestawów VR i potrójnych ekranów. Potem nastąpi kolejny zrzut, po nim zaś dostaniemy tryb multiplayer z drugim głównym update’em.
Jeśli o mnie chodzi, moje wstępne wrażenia przeczytacie w niedzielnym Motoprzeglądzie, a po weekendzie będę miał dla Was pełnoprawną recenzję wczesnego dostępu (może nawet dwie). Na razie powiem tylko tyle, że zacząłem odzyskiwać optymizm, gdy uporałem się z dwugodzinną mordęgą konfigurowania gry w koszmarnie zaprojektowanym menu…