autor: Daniel Sodkiewicz
Aleksander cz. VI – idea rozgrywki
Dzisiejsze gry komputerowe trudno klasyfikować do określonych gatunków. Każdy zespół programistów pracując nad swoim dziełem stara się maksymalnie go urozmaicić dodając doń szczyptę wszelakiego rodzaju rozgrywki. Trudno więc znaleźć dziś czystą w swoim gatunku strategię, która odnosiłaby się założeniami do pierwotnych kryteriów RTSa.
Dzisiejsze gry komputerowe trudno klasyfikować do określonych gatunków. Każdy zespół programistów pracując nad swoim dziełem stara się maksymalnie go urozmaicić dodając doń szczyptę wszelakiego rodzaju rozgrywki. Trudno więc znaleźć dziś czystą w swoim gatunku strategię, która odnosiłaby się założeniami do pierwotnych kryteriów RTSa.
Linki do poprzednich części newsów o grze Aleksander:
Aleksander - film i gra - część I
Gra Aleksander także nie ogranicza się do rozbudowy wioski, zbierania dóbr naturalnych i w końcowej fazie wysyłania wojska na rzeź przeciwko wrogom. Prócz typowych RTSowych zadań, w grze otrzymamy do wykonania również mniej lub bardzie typowe i mniej lub bardziej eRPeGowe questy. Niestety, fabuła kolejnych misji będzie najprawdopodobniej nazbyt liniowa, a postawione przed nami zadania niezbędne do wykonania, jeżeli myślimy o końcowym zwycięstwie. Same zaś wytyczne misji są na bieżąco wyświetlone w jednym z rogów ekranu, usilnie przypominając nam o obowiązku ich wypełnienia.
Typowy przebieg misji:
Ledwo wkraczając na mapę, naprzeciw Aleksandra i jego armii wybiega krzyczący mężczyzna. Jak się okazuje, nieopodal leżąca wioska została zaatakowana przez najeźdźców, którzy mordują jej mieszkańców. Cóż, może i Aleksander był biseksualistą, ale serce miał dobre. Ruszamy więc na ratunek biednym wieśniakom. Po niedługiej misji ratunkowej, w zamian za pomoc otrzymujemy pod kontrolę kilku ludzi z uratowanej wioski.
Niedługo myśląc, spoglądamy w lewy górny róg ekranu, aby dowiedzieć się z wypisanych tam celów misji, iż musimy teraz bezpiecznie doprowadzić otrzymanych kmiotków w okolice środka mapy. Krocząc armią do wyznaczonego miejsca zabijamy wrogie oddziały, poczym wysyłamy do tego punktu wspomnianych robotników. Na miejscu budujemy osadę i rozbudowujemy armię. Od przybyłego ze wschód jeźdźca dowiadujemy się zaś, iż kolejnym celem naszej przygody będzie unicestwienie dwóch wrogich miast, położonych nieopodal naszej obecnej pozycji. Aby tego dokonać, musimy wyszkolić sporą armię, poczym wyciąć w pień mieszkańców nieprzyjacielskich wsi, oraz zniszczyć główne budynki, takie jak ratusz i koszary.
Można by rzec: nudy Panie, nudy. W praktyce jednak gra spełnia podstawowe założenia mające na celu bawić gracza, a nasze poczynania w trakcie gry okazują się przyjemnymi obowiązkami. W trakcie misji wróg często nas atakuje stosując walkę podjazdową, odpada więc taktyka, aby wpierw poświęcić się ekonomi, a później masowo budować wojsko. Wciąż trzeba być gotów na odparcie ataków nieprzyjaciela, niezbędne okazuje się więc stawianie na obrzeżach miasta budynków defensywnych i obwarowywanie murami zabudowań. Kolejne misje różnią się od siebie założeniami, nie powinno więc być problemów z nudą podczas kampanii.
Teraz z kolei, można wywnioskować, iż Aleksander to gra idealna. Niestety nie, wszystko co w owym programie zobaczymy wyda nam się dziwnie znajome i widziane już w innych tego typu grach. Aleksander w przedstawieniu rozgrywki wprowadza mało innowacji i ponownie opiera się na starych i sprawdzonych pomysłach, co jednym wyda się zaletą, a innym wadą.
P.S. Jutro, w następnym, ostatnim już odcinku newsów o Aleksandrze zbierzemy i podsumujemy przedpremierowe wrażenia z gry.