Aktorka z Baldur’s Gate 3 jest zachwycona swoją rolą. „Równie dobra, jeśli nie o wiele lepsza, niż jakikolwiek film lub serial, w którym brałam udział”
Aktorka, która wcieliła się w postać Lae'zel z Baldur's Gate 3, chwali podejście Larian Studios, dostrzegając w grach tego pokroju coraz ambitniejsze medium, mogące konkurować ze światem kina.
Hitowe Baldur's Gate 3 urzekło graczy nie tylko świetnym gameplayem i rozległym, pełnym zawartości światem, ale również wyjątkową i zróżnicowaną obsadą dubbingową. Jednym z najjaśniejszych punktów całej gry okazała się postać Lae’zel, grana przez Devorę Wilde.
Aktorka, która w najnowszej części „Baldura” wcieliła się w zadziorną wojowniczkę Githyanki, miała niedawno okazję gościć w programie kulinarnym „The Geek Recipes” (poniżej), w którym – przy okazji gotowania – podzieliła się kilkoma ciekawymi spostrzeżeniami na temat gier wideo jako medium i ich wpływu na jej karierę zawodową.
Gry jako medium coraz ambitniejsze i artystyczne
Wilde, która w trakcie swojej kariery aktorskiej nie tylko dubbingowała postaci z gier, ale także – a może przede wszystkim – występowała w telewizji i na wielkim ekranie, przyznała, że w ostatnim czasie gry stały się medium znacznie ambitniejszym niż dawniej, m.in. za sprawą opowiadanych historii i nowych sposobów ich przedstawiania.
Kobieta dodała, że niektóre tytuły, takie jak choćby omawiane Baldur's Gate 3, pod względem walorów artystycznych znajdują się bardzo blisko wielkich produkcji kinowych. Tym samym uważa ona, iż pytanie, czy gry jako medium są sztuką, obecnie nie ma nawet prawa bytu.
Wilde kontynuowała, mówiąc, że rola w Baldur's Gate 3 okazała się przełomowa dla jej kariery, wyprzedzając nawet te w produkcjach telewizyjnych i filmowwych, w których miała okazję wziąć udział.
Powiedziałbym, że rola w Baldur's Gate 3 okazała się dla mnie równie dobra – jeśli nie o wiele lepsza – niż jakikolwiek film lub serial, w którym brałam udział.
{/cytat)
Aktorka zwróciła także uwagę, że część gier wideo daje niezwykłą możliwość poczucia więzi z bohaterem, jaka wytwarza się podczas rozgrywki.
{cytat}[Niektórzy – dop. red.] bohaterowie z gier są tak wyraziści, tak prawdziwi, że przywiązujesz się do nich. [...] dzięki temu masz poczucie odbywania z nimi podróży i kiedy ta się kończy, czujesz coś w stylu: „o wow, jestem emocjonalnie związany z tą postacią”.
Niemniej jednak Wilde dodała, że przed interaktywnym medium „jeszcze długa droga” – jej zdaniem obecnie tylko niewielka część gier jest bowiem w stanie konkurować z produkcjami filmowymi na polu artystycznym.
Obsada aktorska w Baldur’s Gate 3 nie tylko od dubbingu
Skoro o obsadzie Baldur’s Gate 3 mowa, warto zaznaczyć – co też zrobiła Wilde – że aktorzy odgrywający główne postaci mieli znacznie więcej „do gadania” podczas produkcji gry, aniżeli mogłoby się wydawać. Należy podkreślić, iż jest to dość rzadkie – najczęściej artyści nagrywają swoje kwestie, nie znając kontekstu, w jakim wybrzmią one w grze, a niekiedy nawet nie wiedząc, do jakiej produkcji trafią.
Pomijając kwestię, że oprócz dubbingowania aktorzy znani z BG 3 brali udział również w sesjach montion-capture, to osoby wcielające się w tzw. origin characters miały swoim sposobem bycia nadawać ostatecznego kształtu charakterom postaci. Dla przykładu: manieryzm i egocentryzm wampirzego pomiota Astariona wynika nie tyle – bądź nie tylko – ze scenariusza, ile z energii, jaką w odgrywanie roli włożył aktor Neil Newbon.
Rewelacje te ujawnił nie kto inny, tylko sam „sternik” Larian Studios, Swen Vincke, który udzielił niedawno obszernego wywiadu serwisowi IGN.