

Najciekawsze materiały do: Halo Infinite

Halo Infinite - ODST Bodycam v.1.1
modrozmiar pliku: 928,7 KB
ODST Bodycam to mod do gry Halo Infinite, którego autorem jest Hybred. Jeśli projekt przypadnie Ci do gustu to warto rozważyć wsparcie jego autora za pośrednictwem serwisów Patreon, Ko-Fi lub Cash App.

Halo Infinite - Halo in Unreal Engine 5
demo gryrozmiar pliku: 7935,5 MB
W tym archiwum znajdziesz projekt Halo in Unreal Engine 5, którego autorem jest Arcsin Jesse.

Halo Infinite - poradnik do gry
poradnik do gry4 stycznia 2022
Halo Infinite poradnik, solucja to pełny opis przejścia gry i najlepsze porady na start, wszystkie znajdźki, sekrety i zakończenia. Porady do walki, pojazdów, eksploracji i trybu multiplayer a także opis wszystkich osiągnięć i wymagań sprzętowych.

Recenzja gry Halo Infinite - oldskul jest cool
recenzja gry6 grudnia 2021
Światowa premiera 8 grudnia 2021. Nowa strzelanka Microsoftu „dowozi”. Jest co prawda bardzo oldskulowa, ale mnie to akurat odpowiada. Halo Infinite nie zrewolucjonizuje gatunku, jednak nie tylko przełomowe dzieła potrafią dostarczać rozrywki.

Rewolucja technologiczna powodem kasacji Halo: Infinite 2. Oryginalni deweloperzy mierzą się z problemami natury prawnej
wiadomość10 października 2024
Halo Infinite 2 miało znajdować się w fazie rozwoju, ale przejście na Unreal Engine 5 spowodowało anulowanie projektu. Oryginalni twórcy serii zostali z kolei pozwani za naruszenie praw autorskich.

343 Industries to teraz Halo Studios. Deweloper stawia na Unreal Engine 5 i graficzną ucztę
wiadomość7 października 2024
Dawne 343 Industries zmieniło zarówno nazwę, jak i silnik. Halo Studios wykorzysta Unreal Engine 5, by seria Halo znów zachwycała grafiką.

Potrzeba było 23 lat, aby flagowa seria strzelanek Microsoftu otrzymała tę prostą opcję. Oglądanie Halo Infiinite w widoku TPP jest dość surrealistycznym przeżyciem
wiadomość5 października 2024
Twórcy Halo Infinite, studio 343 Industries, ogłosili, że już wkrótce do gry trafi aktualizacja dodająca tryb trzecioosobowy. Z tej okazji deweloperzy zaprezentowali krótki materiał ukazujący strzelankę z zupełnie nowej perspektywy.
- Master Chief vs Doom Guy - oto pierwsza odsłona gali Game MMA! 2024.05.28
- Popularny FPS Microsoftu powoli przechodzi na emeryturę. Priorytetem twórców są nowe projekty 2024.01.21
- Mimo wyboistego rozwoju Halo Infinite, 343 Industries tworzy kolejny wielki projekt 2023.11.26
- Start 5. sezonu w Halo Infinite, Reckoning przyciągnęło nieco graczy [Aktualizacja] 2023.10.10
- Flagowa seria FPS-ów Microsoftu walczy o życie? Niepokojące, choć dyskusyjne plotki 2023.07.17
- Po obiecującym początku ostatnia odsłona flagowej serii Microsoftu straciła 98% graczy na Steam 2023.07.05
- Twórcy Halo dementują plotki, że odsunięto ich od serii; fani zawiedzeni 2023.01.22

Halo Infinite - Halo Zero (Freeware Game)
demorozmiar pliku: 20,7 MB
Halo Zero to darmowa gra autorstwa Dobermann Software

Najlepsze darmowe gry bez pay to win, które nie naciągają na kasę
artykuł15 listopada 2024
Wbrew pozorom są na rynku gry free to play, które nie zmuszają gracza do ciągłych inwestycji i nie dają nieuczciwej przewagi płacącym. To nie są częste przypadki, więc warto je opisać i pochwalić.

Poważnie zastanawiam się ile razy można wydać tą samą grę. Otwarty świat to jedynie wymówka by po raz kolejny wcisnąć nam tą samą grę z tymi samymi problemami. Tylko 2 bronie, w których ciągle kończy się amunicja (więc ciągle latamy z byle pistoletami podniesionymi z wrogów), słaba i wolno regenerująca się tarcza, upośledzone i powolne przycelowywanie, tylko dwa granaty.
Najgorzej, że nadal zachowano ten sam idiotyczny model jazdy, w którym jeep nie jeździ, tylko ślizga się na boki. Czołg to samo. I nadal nie ma sterowania klawiaturą pojazdami, więc jadą tylko do przodu tam gdzie skierowania jest myszka. Powoduje to, że jazda czołgiem jest praktycznie niemożliwa, bo za bardzo obrócimy kamerę i nagle próbuje jechać tyłem zamiast przodem. Ale to nieistotne bo i tak na drogach są kamienie co 100 metrów, więc jak chcecie gdzieś dojechać to przejedziecie kawałek, trzeba wysiadać, a jak wrócicie to pojazd znika… Co ciekawe wiele pojazdów znajdowanych w grze czeka na gracza do góry nogami… Nie ma też żadnego wskaźnika uszkodzenia pojazdu (do momentu aż zacznie się palić ale nawet to nie oznacza jego definitywnego końca/wybuchu) ani sposobu na jego naprawę.
Skutki tego są takie, że przez 90% czasu pierwszej... połowy po prostu zasuwamy 500 metrowe odcinki na piechotę próbując odblokować bazy służące za punkty szybkiej podróży, by móc z nich biegać „na boki”, po każdej aktywności wracając szybką podróżą do punktu centralnego. Dopiero od połowy gry odcinki robią się duże i przejezdne, co sprawia, że warto poruszać się pojazdami. Szkoda tylko, że te są łatwo dostępne tylko w posterunkach gracza, bo np. w terenie albo w bazach obcych często nie ma ani sztuki.
Jedyna innowacja to ulepszenia pancerza, większość niestety bezużyteczna, (np. rzucenie tarczy na ziemię czy unik na bok), ale grappling hook znacznie uprzyjemnia grę. Śmiem twierdzić, że ta byłaby niegrywalna bez linki, z racji tego, że ciągle poruszamy się po górskich terenach, więc nie dość, że nie da się po nich jeździć lipnymi jeepami (a hoover-jety obcych potykają się o byle niewidzialny kamień), to jeszcze ciągle musimy wyskakiwać kilka metrów w górę po prawie pionowych skalnych odcinkach, chwytając się jakiegokolwiek punktu zaczepienia. Szkoda, że nie dodano np. wingsuita. Otoczenie bardzo monotonne przez całą grę, nie ma żadnej różnorodności lokacji.
Przeciwnicy również w kółko to samo, cieszy, że wreszcie można robić headshoty grubasom i snajperom, szkoda tylko, że mali tarczownicy są dużo trudniejsi – ich tarcza nie zmienia już koloru w miarę przyjmowania obrażeń i trudno trafić w lukę w tarczy przez jej mały rozmiar i dużą ruchliwość wrogów. Dodano latające skrzaty, jeeej. Za to grubasy z tarczą albo skaczące młotki nadal są nie do zabicia i „walka” z nimi sprowadza się do skakania wokół areny i walenia w nich ze wszystkiego co się da, bo nie ma mowy o próbach celowania w odsłonięte punkty w sytuacji gdy dwa strzały na normalu nas zabijają.
Tak samo jak w poprzednich częściach większość broni jest toporna i wydaje się strasznie słaba, nawet na normalu przeciwnicy to gąbki na pociski. Mocarny 8 strzałowy rewolwer wymaga 4 strzałów na byle moba, więc praktycznie po każdym zabójstwie skaczemy za osłonę i przeładowujemy niczym w jakichś quake’ach sprzed 20 lat. A i tak często giniemy z absurdalnych powodów, takich jak strzał z drugiego krańca mapy w naszą głowę (podczas gdy spadamy lub lecimy w górę na lince) lub pobliski wybuchowy kanister, na szczęście checkpointy są zazwyczaj kilkadziesiąt sekund od zgonu. Niektóre bronie są fajne np. wyrzutnia ostrzy czy rakietnica, a nawet mocna snajperka (bo podstawowa to żart), ale co z tego jak mamy tam amunicji na 4-8 strzałów? Gdyby można było nosić chociaż 3 bronie można by trzymać jedną na mocniejszych przeciwników, a tak ciągle żonglujemy. Nie wiem czemu niektórzy chwalą feeling strzelania, być może przez odgłosy broni i znaczniki trafienia, ale zapomnijcie o strzelbie z dooma zabijającej jednym strzałem.
Ogólny stan techniczny jest tolerowalny, chociaż zdarzają się wyrzutki do pulpitu średnio raz na godzinę, optymalizacja moim zdaniem leży (1080p 60-120fps GTX1070 + i7 9xxx) a drobne bugi pokroju potykania się pojazdów o kamienie często wybijają z feelingu gry. Zdarzyło mi się też zbugować bossa latającego który przestał mnie atakować bo zablokował się w arenie.
Ogólnie gra jest przyjemna jak na średni open world typu ubisoft, czyli bieganie od punktu do punktu. Szkoda, że w przeciwieństwie do gier ubi nie czuć progresu, bo jak już kupimy kilka podstawowych ulepszeń pancerza to nie bardzo jest po co biegać po mapie, tym bardziej nie interesują mnie przedmioty kosmetyczne do multi, a pomagać małym grupom marines w walce po prostu nie opłaca się, bo misje fabularne dają dużo więcej punktów reputacji.
Ano właśnie reputacja – pozwala w podbitych punktach kontrolnych „produkować” (za darmo) coraz to lepsze bronie i pojazdy. Tylko co z tego, jak do broni amunicja skończy się po 3 magazynkach, a pojazd zaklinuje się gdzieś albo nie będzie mógł jechać dalej kilkadziesiąt metrów od bazy? Dostajemy też bezmózgich marines do pomocy, także jak ktoś lubi udawać, że zarządza drużyną to… nie pozarządza tymi małpami :D Czasem nawet giną podczas zrzucania nam pojazdu z orbity (gra jednocześnie spawnuje pojazd i marines pod nim z jakiegoś powodu). Dużo zdobytej reputacji pozwoli nam spawnować myśliwiec który jest niezbędny by dotrzeć do 3 ostatnich celów do zabicia (odblokowują fajne bronie), szkoda tylko, że zadaje on śmieszne obrażenia i przegrywa każdy pojedynek z myśliwcami wroga, nawet z jednym, a niestety często latają po 2-3.
Główny bohater wreszcie dostał głos, przez co gra bardziej przypomina dooma niż halo. Typowa kartonowa postać mięśniaka badassa rzucającego suchymi żartami. Nowa cortana też jest kompletnie nijaka, chociaż próbuje być śmieszna, więc niech jej będzie. Bawi mnie też danie rasie niziołków głosów, przez co brzmią jak dzieci. Kompletnie nie pasuje to do niby-poważnego klimatu gry.
Fabuła praktycznie nieobecna i infantylna. Przebijamy się przez aktywności poboczne by dobrnąć do misji fabularnej w której walczymy z bossem i odblokowujemy nowy obszar. Misje fabularne ponownie niczym w starych halo sprowadzają się do biegania po korytarzach tak samo wyglądających baz i wciskania przycisków, mordując tych samych przeciwników z tych samych broni. I znowu tajemnicza rasa obcych chce wypuścić COŚ, a my musimy to powstrzymać.
Na początku jednak trochę nie wiadomo o co chodzi, spartanin i jego towarzysz są niby ostatnimi przetrwałymi ludźmi, ale potem jak lądujemy na ziemi/halo/czymkolwiek to znajdujemy całe chmary marines proszące o pomoc i liczne ciała martwych spartan, z których podwędzamy ulepszenia pancerza. Nie ma żadnego wyjaśnienia, może trzeba dokupić jakiś komiks albo film, bo sama gra nie reprezentuje sobą nic. W ogóle ten kompan to jakaś porażka, nie wiadomo kim jest, ciągle tylko użala się i ma pretensje albo trzeba go ratować. Człowiek z kartonu, poziom Marvela.
Znajdujemy też bezużyteczne audiologii, z których większość to nudne dialogi wyrwane z kontekstu, które nijak nie wyjaśniają czegokolwiek, chyba, że czytacie je na Wikipedii gry zestawione z innymi danymi, może wówczas zawierają jakieś ciekawe informacje.
Warto także wspomnieć, że system sejwów to żart. Wychodzicie w trakcie misji, wracacie następnego dnia i okazuje się, że musicie półgodzinny segment powtarzać, bo gra wczytuje początek misji zamiast punktu kontrolnego. Zmiana poziomu trudności jest także nieźle ukryta i oznacza konieczność powtórki, nie ma nic on the fly.
Zakończenie gry to długie godziny łażenia po n-tej bazie obcych, potem krótka przeprawa czołgiem kanionem (jak go stracicie to polecam robić fragment od nowa bo na piechotę g zdziałacie), a potem znowu długie godziny łażenia po n+1 bazie obcych. Ech…
Dodam też, że gra nie zachęca do eksploracji i maksowania jej. Nie ma opcji powtórzenia misji, więc jak nie zbierzecie jakichś śmieci to pozostaje przechodzić całą grę od nowa :) Nie ma też podanej lokalizacji audiologów na mapie, więc jak wam czegoś brakuje to macie tylko obszar z napisem 2/3 i możecie zwariować szukając go.
Jak to ma być nowa generacja i nowe otwarcie serii to ja wysiadam. Wiedźmin 3 robił to lepiej 6 lat temu i wyglądał równie dobrze, a chodził 2-3x lepiej.
Za 4zł w gamepass warto zagrać. Ale nie oczekujcie wiele więcej niż 5x to samo które sprzedawano w master Chief collection. Po raz kolejny przekonuję się, że fanem Halo nie zostanę.
Przykro się patrzy na niemerytoryczne dyskusje wyżej, przypominające prężenie suchych klat przez 13 latków. Mam nadzieję, że moja wypowiedź była w miarę obiektywna i pomoże komuś wybrać czy warto bulić za średniaka.
P.S. Zmotywowany dyskusjami powyżej postanowiłem sprawdzić hdr i spędziłem 10 minut szukając opcji jasności w grze. Okazało się, że opcji jasności nie ma w opcjach jaki takich, bo trzeba wejść w opcje i tam wcisnąć specjalny klawisz w specjalnej zakładce XD. Tak czy siak moim zdaniem gra wygląda tak samo z HDR jak i bez niego. Resident Evil 3 zyskiwał lepsze czernie, tutaj cała gra jest po prostu jaśniejsza (otwarte przestrzenie powodują ból oczu ze świecenia po gałach). Jak na kimś robi to wrażenie, to może będzie zadowolony, mnie to nie rusza. Kontrast, kolory itp. są takie same. No chyba, że ktoś nie zmniejszył jasności przy starcie gry i ma wyblakłe przepalone barwy, to może z hdr będzie lepiej. Albo trzeba mieć monitor za grube tysiące żeby poczuć tą różnicę bo ja mam zwykłe HDR400 jak większość graczy.
Najlepsze Halo od 343, sama gra jest co najwyżej niezła niestety
Wyjątkowo słaba gra, to ma być AAA? Wygląda jak indyk, świat mega monotonny, dialogi żałosne, przeciwnicy rodem z cyrku i ta brzydota - wręcz lenistwo twórców wszechogarniające, bardzo słabe IP i nie dziwię się, że poza USA nigdzie ta gra nie zrobiła furory.

wczoraj dobiłem do 50 poziomu w MP jeszcze 50 kolejnych w pierwszym sezonie :) KAPITALNA !
Ograłem gierkę jeszcze przed świętami, ale dopiero teraz tak mnie naszło, by skrobnąć parę słów na jej temat.
Moim zdaniem Halo Infinite to najlepsze Halo autorstwa 343 Industries i poniekąd odkupienie po w moim odczuciu „tylko” dobrym Halo 4 i kompletnie nijakim Halo 5. Zaznaczam, że wyrażam się jedynie o kampanii, bo w tryb multi nie grywam.
Plusy:
- możliwości - nałożono bardzo duży nacisk na dowolność w kwestii jak rozegrać potyczki. Samo dodanie haku, którym można przyciągać siebie bądź przedmioty, wiele zmienia, ale oprócz korzystania z haku możemy chociażby decydować czy podjechać pod wrogą bazę pojazdem czy podejść pieszo, czy zaatakować z powietrza czy z lądu, czy uderzyć samemu czy w towarzystwie Marines, itp. itd. Halo zawsze słynęło z nieco większej różnorodności w kwestii możliwości niż większość liniowych shooterów, ale tutaj podkręcono to jeszcze bardziej.
- brak ograniczeń w eksploracji - jedną z rzeczy, którą spróbowałem zrobić tuż po ukończeniu prologu i wpuszczeniu do otwartego świata to próba wspięcia się na najwyższe szczyty za pomocą haka i byłem zdumiony tym, że da się to zrobić. Nie ma żadnych „niewidzialnych ścian”, ani innych sztucznych ograniczeń. Można wejść i dojść niemalże wszędzie, co poniekąd wiąże się z tym, co napisałem powyżej, bo to również otwiera zupełnie nowe możliwości w kwestii tego, jak można rozegrać niektóre walki
- muzyka - dowiedziawszy się, że do komponowania soundtracku do najnowszej produkcji 343 Industries zaangażowano Garetha Cokera, którego muzyka w grach z serii Ori od Moon Studios była wprost bajeczna, przekonałem się, że po prostu będę musiał zagrać w Halo Infinite. Pomimo moich ogromnych oczekiwań względem soundtracku, nie zawiodłem się. Jest fantastyczny i równie dobry jak ten z dawnych części, w których to Martin O'Donnell był głównym kompozytorem (wiem, że Gareth Coker był zaledwie jednym z paru kompozytorów, ale da się rozróżnić które kompozycje były jego wkładem :)).
- bossy - Halo raczej nigdy nie słynęło z jakichś nie wiadomo jak wyszukanych walk z bossami (właściwie to w Halo 5 próbowano uczynić z tego coś częstego i była to klapa na całej linii) i w Halo Infinite może też nie są jakieś nadzwyczaj kapitalne, ale w końcu są całkiem przyzwoite. Z każdym bossem walczy się inaczej, do każdego trzeba obrać nieco inną taktykę, każdy się czymś wyróżnia, itp.
- dialogi wrogów, zwłaszcza Trepów (ang. Grunts) - już w poprzednich częściach, zwłaszcza tych starszych, dialogi wrogów i ich reakcje na nasze czyny też były nieco komiczne, ale w tym aspekcie też wszystko podrasowano. Scenarzyści musieli mieć niezły ubaw pisząc te wszystkie hasła, które Trepy rzucają podczas walki z nami
- mam wrażenie, że fabuła w Halo Infinite przyjęła bardziej formę tła aniżeli czegoś istotnego, ale moim osobistym zdaniem to był chyba dobry krok, zwłaszcza jeśli przypomnę sobie poprzednią odsłonę serii. W Halo 5 próbowano na siłę wpleść wiele wątków i jak najwięcej postaci, z czego żadne nie były rozwinięty, przez co fabuła to był jeden wielki chaos, więc historia w Infinite , chociaż nie jest jakaś wyszukana bądź odkrywcza, jest po prostu w porządku.
Minusy:
- recykling walk - chociaż strategii jakie można obrać w Halo Infinite jest mnóstwo to gra mnie utwierdziła w przekonaniu, które miałem już od jakiegoś czasu - pierwszoosobowy shooter to po prostu nie jest dobry gatunek na grę w otwartym świecie. Ktoś może oczywiście uważać inaczej, ale moim skromnym zdaniem, tego typu gameplay sprawdza się bardziej w liniowej opowieści na 8-12 godzin, max 15, bo po dłuższym czasie tego typu rozgrywka po prostu się nuży.
- respawn wrogów - gdy wyczyścimy posterunki Wygnańców z wrogów, po jakimś czasie pojawią się tam nowi. Niby ma to jakieś tam uzasadnienie fabularne (widzimy jak po niebie cały czas suną Fantomy przywożące posiłki) i może komuś innemu to nie przeszkadzało, ale dla mnie osobiście było to sztucznym i niepotrzebnym wydłużaniem gry (patrz punkt wyżej). Twórcy gry to chyba do tego nawiązywali tytułem gry. Aż flashbacki z Far Cry 2 miałem grając w to
- statyczność świata - choć świat gry jest całkiem ciekawy i ładnie się prezentuje, to zauważyłem, że jest bardzo statyczny i mało jest z nim interakcji. Np. szybko porzuciłem pomysł przemierzania go czołgiem, bo wciąż blokował się nawet na najmniejszych przeszkodach. Kurcze, to nawet w Call of Duty z 2003 roku dało się czołgiem przewracać mniejsze drzewa i po nich przejeżdżać
- jako minus pewnie można by wskazać także brak możliwości rozegrania kampanii w trybie kooperacji, ale ja akurat każde dotychczasowe Halo tak czy siak kończyłem samodzielne, tak że mi nie doskwierał brak tego trybu. No i podobno ma być dodany taki tryb w przyszłości
Kończąc ten już i tak przydługi wpis podsumuję tylko, że Halo Infinite to w moim odczuciu godny sequel dla serii i ogólnie całkiem przyzwoity shooter, który Ameryki może nie odkrywa, ale jednak jako tako się wyróżnia w swoim gatunku.
Ciekawe co dalej czeka Halo jako markę. Pewnie takiej kury znoszącej złotej jaja Microsoft nie dałby zabić i pewnie będą doić kolejne części, ale jak dla mnie równie dobrze ta część mogłaby być ostatnią, a przynajmniej gdyby okazała się być ostatnią myślę, że byłoby to całkiem godne zakończenie dla serii.
Świetna gra , świetna seria
Grając na Xbox one podstawowa wersja ciut dropuje i jest lock na 30fps no ale to było do przewidzenia.
Jak wyżej. Gierka bardzo dobra i aż się dziwię, że to tak sprawnie chodzi na ponad 8 letniej konsoli. Fakt 30fps, ale mimo to dropy poniżej tej wartości raczej za częste nie były. Mógłbym ją ukończyć na pc gdzie miałbym prawie najwyższe detale, ale wcześniejsze ukończyłem także na konsolach czyli xbox classic oraz 360 więc i tą tak samo. Biorąc ją z gamepassa gra jest naprawdę dobra w stosunku do wydanych wtedy pieniędzy.


no już 90 poziom :) screen wyblakły bo HDR ale i tak fajnie zrobić dominację na 15 zabójstw pod rząd ;) i to ostatnich w meczu odznaka złota ;)

Nie mam zwyczaju oceniać gry przed jej ukończeniem, ale rozegraniu kilku godzin, przejściu paru misji i pobieganiu po mapie uznałem, że szkoda mojego czasu na dalszą grę. To bardzo prymitywna i prosta strzelanka bez większych innowacyjnych rozwiązań. I nie ma w tym nic złego, bo takie nowsze Doom'y też nie grzeszą fabuła, a skupiają się głównie na radosnej rozwałce i szybkiej, mięsistej akcji. Tylko w odróżnieniu od Halo, Doom ma świetny gunplay. W Halo nie miałem ŻADNEJ satysfakcji ze strzelania. A jeśli w strzelance strzelanie nie daje przyjemności, to nie warto w nią grać. Bronie które przez te parę godzin grania miałem do dyspozycji też za ciekawe nie były. Nawet nie miałem swojej ulubionej, a przecież trochę czasu z nimi spędziłem. Do tego co chwile kończąca się amunicja sprawy nie polepszała, bo zmuszała do ciągłej zmiany broni, co było irytujące. Idąc dalej - fabuła interesująca zupełnie nie była, poruszanie się pojazdami to jakiś żart - a i tak grałem na padzie. Nie wyobrażam sobie jaką katorgą musiało być sterowanie nimi na klawiaturze. Wszystkie bazy czy posterunki przeciwników wyglądały w zasadzie tak samo, co potęgowało powtarzalność. Wrogowie sami w sobie są denerwujący, zwłaszcza te małe ch*jki z tarczami. Łatwiej ubić większego wroga z mocniejsza bronią niż tego karła z tarczą, zwłaszcza gdy ma się akurat broń na "zwykłą" amunicję. Umiejętność (poza linką z hakiem, która faktycznie daje trochę zabawy) są raczej niezbyt przydatne, podobnie jak "wspierający" nas marines. Pochwalić za to muszę grafikę i szybkość wczytywania się gry oraz save'ów. Ale już konieczność powtarzania całej długiej, kilkuetapowej misji, gdy w jej trakcie będziemy zmuszeni wyjść z gry jest idiotyczna (tu czasem pomaga quick resume z XSX, ale czasem z tym też jest problem). Podsumowując - gdyby ta gra nie nazwana była "Halo", pewnie bym dał to oczko wyżej - koniec końców, mimo niezbyt ekscytującej i wciągającej gry trochę z nią czasu spędziłem i momentami (choć nie było ich zbyt wiele) bawiłem się poprawnie, a nawet dobrze. Ale jak się bierze na warsztat tak uznaną markę, to trzeba liczyć się z tym, że wymagania będą większe. Ta gra, wg mnie, jest po prostu prymitywna i na tę chwilę zbyt mało oferuje. Jeszcze jakby to strzelanie było przyjemne... ale nie jest. Zdecydowanie w tym aspekcie przegrywa z inną prostą i nieskomplikowaną grą - Titanfall'em (a wcale Titanfall'a nie uważam za grę wybitną). Nie jestem wielkim fanem serii, nie czekałem na tę grę z wypiekami na twarzy, ale markę Halo szanuję i z zaciekawieniem włączyłem kampanię. I właśnie przez to, że nie mam na oczach różowych okularów (i z drugiej strony - nie nakręcam się od początku by ją krytykować) wydaje mi się, że jestem w miarę obiektywny. I naprawdę mi szkoda, że znów nie dało się zrobić gry na miarę jej legendy.

Ależ to jest fantastyczna gra. Od razu zaznaczę, że nie jestem fanem serii. Próbowałem grać w Master Chief Collection i odbiłem się, później spróbowałem grać w nowsze już Halo 4 i to samo, ale tam wkurzał mnie notoryczny brak amunicji.
Przed odpaleniem Halo: Infinite obejrzałem kilka filmów szczegółowo streszczające fabułę i wydarzenia w poprzednich częściach, abym wiedział kto jest kim, jakie relacje łączyły Johna i Cortanę i mieć jakieś pojęcie o ogólnym zarysie świata.
Dlatego do nowego Halo poszedłem ze sporym dystansem i totalnym brakiem jakichkolwiek oczekiwań. Ot strzelanka.
Bardzo szybko przekonałem się, że to jest to. Niesamowicie wciągający gameplay, świetny gunplay. Czuć moc giwer i cieszy ich duża różnorodność. Gra niesamowicie zachęca do mobilnej gry. Stanie w miejscu i strzelania się zza osłony to nie w tej grze. Linka z hakiem jeszcze bardziej uatrakcyjnia pojedynki. W tej grze trzeba atakować jakby się miało ADHD :) Grałem na Normalnym poziomie trudność, a i tak czasami gra dawała mi w kość. O ile sama w sobie trudna nie jest tak pojedynki z bossami są świetne i często wymagające. Podczas finału ginąłem chyba kilkanaście razy zanim odpowiednio obrałem taktykę ;D
Bardzo mnie też cieszy dość dobre AI. Potwory stosują różne taktyki, szarżują na Johna, zachodzą go od tyłu, flankują. Wykurzają granatami z dobrych miejscówek. Bardzo dobrze to się prezentuje.
Bałem się, że fabularnie będę totalnie zgubiony, ale dzięki tym streszczeniom czułem, że jestem w domu. W zasadzie nie spodziewałem się tak dobrze napisanej fabuły. Niby prosta, ale czuć ból Chifa po stracie Cortany. Mimo iż nie pokazuje tego. Nasza nowa towarzyszka, Weapon (pozwólcie, że będę używał angielskiej nazwy bo spolszczona "Broń" brzmi groteskowo) ma w sobie charyzmę i nutkę tajemnicy, którą odkrywamy wraz z fabułą. Do tego jej mimika...Matko ja bym mógł oglądać kompilacje jak do nas mówi i tylko tyle. Każde skrzywienie, zdziwienie jakieś minki, wszystko jest genialnie wyanimowane. Chyba po raz pierwszy widziałem tak świetne animacje twarzy.
Ogólnie mam wrażenie, że Halo: Infinite miało zamknąć to co 343 rozpoczęli w Halo 4 i Halo 5 i być jednocześnie nowym otwarciem dla serii. Godnie pożegnać i przygotować nas na nowe przygody. Ja jestem mega pozytywnie nastawiony.
Jeśli chodzi o otwarty świat to jest on dość standardowy ale dość przyjemny. Nie za duży, nie za mały. Taki w sam raz. Odbijanie punków WBO (czyli odpowiednik starych Ubisoftowych wież) może nie jest jakieś mega wciągające ale przy okazji jak się zwiedza mapę czy idzie do punku misji (tak idzie, nie jedzie, ale o tym zaraz) to można sobie poodbijać. Sam wszystkich nie odbiłem bo mi się nie chciało ale zdecydowaną większość się udało. O wiele bardziej lubiłem odbijać bardziej strategiczne pozycje jak kuźnie wygnańców czy jakąś placówkę łączności.
Graficznie gra prezentuje się pięknie. Nie jest to opad szczęki ale na XsX w 4k60 klatkach gra wygląda pięknie i tyle. Tekstury ostre, LOD bardzo dobry, oświetlenie genialne i pancerz Master Chief'a wygląda jak powinien. Widać, że swoje walki już stoczył i nosi ślady licznych pojedynków. Tu obdrapany, tam przypalony i wszystko ostre jak żyleta.
Co do samego Master Chief'a to jest to jedna z tych postaci, które nie muszą dużo mówić, aby czuć przed nimi respekt. Kratos czy właśnie Master Chief są takimi bohaterami. Wcześniej Johna znałem tylko z memów czy innych fanartów, ale zaczynam rozumieć jego kultową pozycję w popkulturze.
Co do minusów to jakiś większych nie zauważyłem. Ot standardowe glicze raz na jakiś czas. Jednak jest pewna rzecz, która mnie doprowadzała od szału.
Sterowanie pojazdami...co za kretyn wpadł na pomysł, że to będzie dobre? Ja wiem, że tak się sterowało od pierwszych części, ale od tego czasu minęło 20 lat. Powstały dużo lepsze rozwiązania. Przecież ten sposób sterowania jest patologiczny. Nie da się normalnie jeździć. Później już nie używałem praktycznie pojazdów i wolałem się przemieszczać za pomocą linki z hakiem.
Podsumowując, mamy tutaj do czynienia ze świetną produkcja, która w mojej opinii zasługuje na dużo większy rozgłos w naszym kraju. Fabularnie jest świetna, gameplay'owo jest genialna, świat przedstawiony jest ciekawy. Same pierścienie Halo skrywają w sobie wiele tajemnic. Dla mnie to gra na 9/10. Zastanawiałem się nad 8.5/10 ale za ostatnie misje, gdzie fabuła była niesamowicie skondensowana i wyjaśniała wiele podnoszę te pół oczka :)
DOKŁADNIE BARDZO FAJNA GIERA I SUPER GRAFA MIŁO SIE STRZELA NA XSX FPS TEZ ZAJEBISTY

Dobra gra z fajnym klimatem, ale design niektórych walk z bossami i przegięty, tani poziom trudności tychże potyczek sprawił, że porzuciłem grę. Dodam, że zacząłem na heroicznym i nie mogłem zmienić w trakcie rozgrywki.
Szkoda, zwłaszcza, że dotarłem niemal do samego końca. Zdołałem pokonać szefa kosmicznych małp, ale tak mnie ta walka wymęczyła, że dałem sobie spokój z końcówką. Jedyną opcją na zwycięstwo w ostatniej fazie walki było dla mnie szukanie metod na cheesowanie gry, inaczej ginąłem jak przysłowiowa szmata - to nie tak powinno wyglądać.
Trochę pogralem i jak na razie... ale mnie frustracja te walki z bossami. Postrzelac można nie jest to jakaś tam rewelacja i tak po godzinie na raz nudzi wiec nie dłużej jak godzinę ale to bossowie byli by łatwiejsi bo nie przepadam za długimi walkami z bossami i kilkukrotnymi powrarzaniami.
Jak na razie taka 7/10 I niestety Nie skończę gry. Całe szczęście z game pass więc bez straty.
I koniec A raczej prawie koniec bo ostatnich walk nie skończyłem bo zwyczajnie nie przepadam za walkami z bossami szczególnie jak są disc długie więc zdaza się że ostatnią walkę odpuszczam.
Na początku byłem średnio zadowolony A później było lepiej walki stały się przystępne A raczej opanowalem mechaniki i w konsekwencji gra całkiem ok i jak na razie jedyny ex od m$ w który warto zagrać bo w gry wyścigowe nie gram.
Grało mi się fajnie liniowe fragmenty kampani , otwarty świat za to jest kiepski choć ogólnie około 70% czasu na szczęście było liniowe.
Fabularnie gra jest dobra, nawet wciągająca.
Strzelało by się całkiem fajnie gdyby nie to że co chwile brakuje ammo, wrogów jak mrówków a nie rzadko trzeba w jednego wywalić połowę zapasu ammo do broni ( o ile strzela się celnie ) a potem sztuczne wymuszenie zmiany lubianej przezemnie broni na jakieś g...o co się nawinie ( o ile jest skąd ).
System rozwoju jest słaby chyba że ktoś gra kompleksowo wszystko co się da to może z niego coś wyciągnąć.
Sztucznie rozciągnięta gra misje te same w 2 - 4 miejscach trzeba wykonywać, całkowita strata czasu.
Grafika jest ok, choć nic innowacyjnego czego bym już nie widział na duża skalę tu nie odkryłem.
Odzywki wrogów są śmieszne i dobrze nagrane, fajnie brzmią i nie rzadko wrogowie się całkiem śmiesznie zachowują.
Ponarzekałem , uświadomiłem sobie że walka w tej grze to zapychacz bo nie dawała mi frajdy, pobrałem z gola trainer na nieśmiertelność i jak się fajnie biło tych wrogów z piąchy tak sobie tryb fabularny ukończyłem.
Bym się normalnie zanudził czekając na tą regeneracje osłon i co chwilowe braki ammo. Co mi się dobrze zaczynało strzelać czy walczyć bronią białą ( też wymaga ładowania ) to brak ammo.
Symulator spacerowania od stojaka z bronią do stojaka z bronią/amunicją.
Ocena 7.0 za fabułę fajnie to wymyślili ( nie grałem w poprzednie części ), reszta jest co najwyżej średnia a nawet słaba.
W multi nie grałem poza 1 rundką z botami i już wiedziałem że to nie dla mnie wolę taktyczne strzelanki do multi.

Niestety tu miał być spory post, ale gdy kliknąłem "dodaj komentarz" nic się nie stało i wszystko co napisałem zniknęło. :(
Napiszę więc w skrócie. Oprócz świetnej warstwy muzycznej wszystko inne wydało mi się słabe lub średnie. Optymalizacja słaba, przycinki w miejscach dla mnie niezrozumiałych (nawet nic się nie działo), w dodatku widząc design lokacji miałem wrażenie, że gram w jakąś 10-letnią gierkę mimo, że wszystko było ustawione na ultra i w 1080p. Jazda pojazdami nieprzyjemna (gratuluję twórcom pomysłu dania pojazdów i zbudowania mapy z 80% głazów).
Ogólnie jak nie rozumiałem fenomenu tej serii tak nadal nie rozumiem. Halo Infiite jak inne odsłony, które próbowałem ograć okazał się dla mnie średniakiem.
Ta gra to jedna wielka porażka i chyba najnudniejszy FPS w jakiego grałem. Halo to najbardziej przereklamowana seria gier. Absolutnie nie polecam.
Ta gra to jedna wielka porażka i chyba najnudniejszy FPS w jakiego grałem. Halo to najbardziej przereklamowana seria gier. Absolutnie nie polecam.

Halo: Infinite 7/10
Platforma: Xbox Series X
Czas ukończenia: 8/10h
Chyba najlepsze halo ze wszystkich, ale 5 jakby dynamiczniejsza. Infinite świetnie prowadzi fabułę, jednak miałem sporą przerwę między kontynuowaniem tej gry i troszkę straciłem rachubę. Zdecydowanym plusem gry są postacie, które mają swój charakter i są wyraziste. Bardzo dobrze zostałoa również przedstawiona relacja między SI a Spartaninem. Mocnym aspektem gry jest też strzelanie i linka do przyciągania. Obie te mechaniki są wykonane świetnie! Średnio w grze wypadł otwarty świat, który jest raczej nudny, ale na szczęście nie jest duży. Do worka nijakości wrzucił bym również oprawę graficzną, która jest raczej hmm... Średnia. Na szczęście udźwiękowienie nadrabia. Na minus oceniłbym powtarzalne "lochy", które zawsze wyglądają tak samo. Ogólnie gierka dobra, nie jestem fanem Halo, ale grało się fajnie. Sporo zmienili w formule i widać, że gra przechodzi ewolucję. Nie wspominam tu o multi, oceniam jedynie singla. Multi jest fenomenalne. Halo: Infinite polecam każdemu fanowi strzelanek.
Ograłem po raz drugi ale na spokojnie z wszystkimi pobocznymi ale bez zbieractwa ! Gra to arcydzieło jest ! Polecam wszystkim !

Nie mogę odpalić kampani, mam napisane że trzeba pobrać. Klikam w pobierz to pokazuje że mam zainstalowaną. Odinstalowałem, zainstalowałem ponownie w grze i nadal nic. Jak to ogarnąć?

Ciężko trochę było grać dalej w serie jeśli nie wydali poprzedniej części na PC ale od czego mamy YT :P początek nudny, w połowie niewiele lepiej, nie wiem zbytnio co się dzieje, dlaczego cortany już nie ma... WTF? Dopiero pod koniec się rozkręca i ZNOWU mamy ucięty wątek...kurde można takie rzeczy robić ale nie jak gra wychodzi raz na 5 lat. Ja w końcu umrę niż doczekam się jak to się kończy, a może nigdy się nie skończy. Szkoda że nie było w ogóle cinematiców jak w poprzednich odsłonach. Gra na takie 6/10
Halo Infinite
1. Jak się zapisuje na trwałe ustawienia graficzne ? Przy każdym wejściu do gry ustawienia spadają do średnich.
2. Jeżeli pobiera się darmową wersję ze steam to znaczy darmowy jest tylko multi ?
Dla mnie najlepsza odsłona. Miałem mocny vibe jakbym grał w Quake, ale tylko na klawiaturze i myszce. Trochę grafika taka se.


Właśnie ukończyłem. Platforma Xbox series X. Kolejne Halo które ukończyłem, niestety średnie łamane na dobre.
Plusy:
- stabilne 60fps i raczej wysoka rozdzielczość
- grafika ogólnie całkiem ładna. Graficznie jest to chyba jedna z najbardziej nierównych gier jakie grałem. Gdyby wszystko wyglądało jak zbroja Johna to byłby to next-gen ale otoczenie często jest tak sprane i bez wyrazu z choinkami na czele które wyglądają jak jeden model tylko powiększany lub pomniejszany
- relacja Johna z nową SI, szybko polubiłem Weapon, za to pilot bardziej irytujący niż sympatyczny
- dobry system strzelania choć i tu znajdzie się sporo lepszych FPSów
- przyjemne poruszanie się Master Chiefem
- nienajgorsi wrogowie, jednak mocno kuleje ich zróżnicowanie
- bossowie, no jedni na plus drudzy na minus
- rozwalanie posterunków daje radochę
Minusy:
- niby jest poważnie i gra uderza patosem tak jak lubię ale te piszczące biegające z łapami w górze trepy strasznie mi się tu gryzą, wolałbym żeby ich nie było
- menu strasznie długo się włącza, najpierw odpalanie gry, potem wybór kampanii i kolejny długi loading
- gra ma totalnie skaszaniony balans (a już ostatnia aktualizacja mam wrażenie że kompletnie go zepsuła bo walę we wroga całą amunicję dwóch broni i on dalej żyje, a on z tej samej broni mnie zabija jednym strzałem), w grupce zwykłych wrogów szybko padamy bo strzały padają niewiadomo skąd i szybko nas ubijają za to większość bossów to rzadziaki, niestety najlepsi bossowie też nie są fajni bo giniemy od jednego strzału a finałowy boss to już w ogóle lipa, wygrywamy bo cudem unikamy ataków aż się uda przetrzymać do zbicia paska Heroldki. Niech dowodem na to będzie mój "niesamowity wyczyn" --------------------------------->
który zdobyło 0,5% graczy pokonując Escharuma bez całkowitej utraty tarczy. Otóż w tej walce są 3 checkpointy i zginąłem z 10x ale że często jesteśmy na 1 cios o zbiciu nam tarczy nie ma mowy bo albo ją mamy albo od razu zgon, więc nie jest kwestia mojego "wspaniałego" skilla, a skopanego balansu gry. I uwaga to wszystko na normalu. Ogarniam większość soulsów, lubię gdy jest trudno ale uczciwie, tutaj tak nie jest.
- Nieciekawe lokacje, albo taki sam las albo takie same labirynty
- Co chwila brak amunicji a połowa borni w grze jest do niczego najlepsze to karabiny energetyczne (fioletowy i czerwony) i snajperka UNSC. Niestety kultowy karabin Halo tu jest mało skuteczny ze swoim małym magazynkiem
- dodatkowo chyba wspomniana wyżej aktualizacja sprawiła że nie da się grać offline bo save'y przestały działać i potrafiłem tracić nawet godzinę rozgrywki.
Gra nawet dobra ale z tych Halo co grałem Halo 4 i Reach podobały mi się zdecydowanie bardziej. Może za dłuższy czas zagram drugi raz ale raczej na easy bo nie będzie mi się chciało tak użerać jak za tym pierwszym razem.
Moja ulubiona część Halo. Grałem do tej pory w prawie wszystkie oprócz Halo 3 ODST i Halo 4. Spodobały mi sie niewielkie zmiany wprowadzone tutaj, grafika mocno poprawiona względem choćby Halo Guardians. Być może będzie to jedyna część Halo, którą sobie kiedyś ukończę drugi raz.


Far Cry Halo :) Tragedia !!! Opinia dotyczy kampanii:
Jako wielki fan marki, który niezliczoną ilość razy kończył wszystkie części, solo jak i w coopie, na poziomach legendarnych, stwierdzam że to absolutnie najgorszy twór podpisany logiem Halo w jakiego grałem, brawo 343 industries zje..liście totalnie markę robiąc z niej marną podróbkę Far Cry, nic tu się kupy nie trzyma, od fabuły począwszy, jedyny cel to zdobywanie posterunków oraz latanie od znacznika do znacznika i zbieranie barachła związanego z grą online, główny złol to już totalna sztampa, gość non stop wygłasza przez radio kretyńskie monologi a wszystko z tonem jakby siedzał na sraczu i borykał się z zatwardzeniem :) totalna parodia i profanacja marki !!! w wykonaniu 343 industries.
To co mogę pochwalić to dopracowany gunplay i grafika, ale sam gameplay w ogóle, jest tatalnym kupsztalem.
Podam przykład który zdarzał się nagminnie i triggerował mnie do tego stopnia że chciałem porzucić ukończenie gry.
Gdy zaatakujemy jakiś obóz przeciwnika, w celu przejęcia nad nim kontroli (Far Cry) co nie jest łatwym i szybkim przedsięwzięciem, szczegónie na poziomie legendarnym bo przeciwników jest sporo, w pewnym momęcie zaczyna brakować amunicji itp. postanawiam więc wyjść z obozu dosłownie 5 metrów by wsiąść do pojazdu (ghost) i dobić pozostałych delikwentów, nagle wszyscy przeciwnicy z którymi się biłem przez 20min, ponownie się zrespili :) i pomyslcie sobie moi drodzy, że do końca gry takich obozów jest jeszcze kilkadziesiąt :) krew człowieka zalewa, odpowiedzcie sobie na pytanie czy to jest dobry gameplay ?
Moja ocena - 5.5/10 (Ogrywana wersja na XSX)