Najciekawsze materiały do: Dragon Age: Straż Zasłony
Dragon Age Veilguard - poradnik do gry
poradnik do gry15 listopada 2024
Dragon Age Veilguard poradnik to najlepsze porady na start, do klas, walki, rozwoju postaci, romansów. Opisujemy kreator postaci, frakcje, towarzyszy, ważne wybory, wszystkie sekrety, misje, drzewko umiejętności, wymagania sprzętowe, długość gry.
Recenzja gry Dragon Age: Straż Zasłony - w Veilguard są emocje, ale dziś to trochę za mało
recenzja gry28 października 2024
Światowa premiera 31 października 2024. Dragon Age: The Veilguard robi wiele rzeczy, za które gracze pokochali gry BioWare – lecz zarazem przypomina, jak wiele w gatunku RPG da się wykonać znacznie lepiej.
Dragon Age: The Veilguard otrzymało drugi patch. Jest on niewielki i przeznaczony jedynie na PC
wiadomość5 listopada 2024
Studio BioWare udostępniło drugą aktualizację Dragon Age: The Veilguard. Eliminuje ona dwa problemy na PC.
Tak mógł wyglądać Dragon Age: The Veilguard. Matt Rhodes pokazał grafiki pochodzące jeszcze sprzed premiery Dragon Age: Inkwizycji
wiadomość13 listopada 2024
Czwarte Dragon Age przeszło długą drogę w trakcie produkcji. Matthew Rhodes z BioWare pokazał, jak wyobrażał sobie dalsze losy cyklu przed premierą Inkwizycji i na długo przed zapowiedzią The Veilguard.
BioWare ujawniło statystyki Dragon Age: The Veilguard. Poznaliśmy najpopularniejszą klasę i zadanie, które napsuło graczom najwięcej krwi
wiadomość9 listopada 2024
Magowie, ludzie i elfy dominowali wśród bohaterów Dragon Age: The Veilguard, ale pewien smok i misja najwyraźniej dały popalić graczom.
- Czy Dragon Age: The Veilguard jest sukcesem, czy nie? Podjęto kolejną próbę analizy 2024.11.06
- Dragon Age: The Veilguard ma ocenę graczy 3.8/10 na Metacritic. Serwis wydał oświadczenie 2024.11.05
- „Kosztowne porażki”. Adrian Chmielarz postawił Dragon Age: The Veilguard obok Concord 2024.11.05
- Kolekcja remasterów Dragon Age na wzór Mass Effect: Edycji Legendarnej okiem dyrektora serii. Problemy są dwa: technologia i zmiany w BioWare 2024.11.05
- Dragon Age: The Veilguard na Steamie na tle innych płatnych gier EA. RPG od BioWare plasuje się wysoko 2024.11.04
- Dragon Age: The Veilguard schodzi na drugi plan. BioWare nie planuje żadnych dodatków i kieruje całą uwagę na Mass Effect 5 2024.11.03
- Burzliwe losy Dragon Age: The Veilguard. Od wyników tej gry ma zależeć przyszłość BioWare 2024.11.02
Dragon Age: Veilguard pokazuje, jak ważna w RPG jest możliwość grania tym złym
artykuł13 listopada 2024
Dragon Age: The Veilguard zadebiutował w atmosferze skandalu. Wiele zarzutów jest dyskusyjna, niemniej RPG BioWare ma jeden poważny problem – brakuje mu ikry, bo wypiera pewne aspekty życia i nie pozwala na odgrywanie postaci moralnie niejednoznacznej.
- „Dojrzałe opowiadanie historii". Świat Dragon Age'a budowano tak, by nie był czarno-biały
- Gry października 2024 - ofensywa legendarnych marek! Diablo, Silent Hill i Dragon Age to tylko niektóre z nich
- Nasze Summer Game Fest marzeń - gry, na które najbardziej czekamy
- Najbardziej wyczekiwane RPG-i 2022 roku
- E3 marzeń gracza – Cyberpunk 2077, Elex 2 i inne gry, na które czekamy
Gdyby tylko Bioware wyciągnęło wnioski po ich ostatnich produkcjach i tych które wypuszcza EA i zrobiło piękny RPG jak za czasów DA:O a nie coś w podobie RPG + MMO + mikrotransakcje to zakupiłbym bez wachania edycję kolekcjonerską ale wiem że to najprawdopodobniej niemozliwe
Oceniam na 1 mimo że nie grałem w ten syf i nikty się tego nie tkne nawet jakby rozdawali za darmo ale przez same wpychanie toksycznych przekazów politycznych gra zasługuje na najniższą ocene, i to jest obowiązek każdego szanującego się gracza i obywatela aby to jechać.
jesli kogos ciekawi dlaczego ta gra jest absolutnym smietnikiem, oto odpowiedz - byla tworzona przez toksycznych, chorych psychicznie lunatykow, ktorzy powinni byc izolowani od spoleczenstwa.
https://youtu.be/qiz23YruH3Q
ostrzegam material jest mocny, wiec ogladajac lepiej trzymajcie sie foteli.
To nie jest gra tylko manifest lewicowo spierdolonych umysłowo osób.
Jak to zobaczyłem to chciałem się smiać, ale potem pomyślałem że w sumie nie jest to śmieszne nic a nic...
Chyba kupie i zagram, w końcu będe mógł być w grze ''Ten/Debil''
To nie DRAGON AGE, to jest DRAQ QUEEN
Ideologia LBGT implementowana do gier, dodatkowo -2 punkty.
Niestety nawet nie ma co porównywac z baldurs gate. To sztuczniak w stylu mass effect dla 12 latków.
Odinstalowana po 2h.
Specjalnie sie zarejestrowalem zeby ocenic. Pograłem 10h i dalej nie mogę. Gra nie wiem do kogo miała być skierowana, ale napewno nie do fanów RPG. Z poprzednimi odsłonami ma wspólną tylko nazwę.
Walka jest tak prosta że nawet grajac na najwyższym poziomie trudności nie stanowi żadnego problemu. Masz dostępne 3 umiejętności, jedna runę, jedną ultimate ability i ... tyle. To ma być RPG? Zginąć się nie da, towarzysze są niesmiertelni, nie możesz ich kontrolować. Walka wygląda tak że połowę czasu spędzasz na unikach bo moby cały czas atakują gracza. Nie ma tutaj mowy o walce na dystans. Aggro? Co to jest? Klasy są nudne, nieważne którą wybierzesz i tak w praktyce sprowadza się do tego samego - unik, atak, unik, raz na minutę umiejętność i.. tyle.
Zagadki na poziomie przedszkola - przynieść krysztal, wsadz w miejsce i tak w kółko. Poziomy nie różnią się niczym oprócz przeciwników i grafiki.
Fabuła? Dno i ściek. Postaci bardzo źle napisane, czuje się że nie mają żadnego własnego charakteru, ot po prostu prowadzą dialogi. Wszystko przerysowane jak z kreskówki. Właśnie - grafika. To nie jest mroczny dragon age jakiego znaliśmy a coś zupełnie jak z bajek dla dzieci.
Dla mnie punktem który przesadził o tym że gra poszła do kosza było to że deweloperzy próbują narzucać nam swoja wizje świata i politycznej poprawności. W grze masz opcje "ono/jenu", dosłownie praktycznie na początku gry masz opcje zmiany "zaimkow". W kreatorze postaci dla kobiety możesz zrobić mniejsze piersi niż dla mężczyzny "xD".
Jedną z towarzyszek ma jabłko Adama, druga otwarcie jest transem. Ten drugi przypadek jest o tyle ciekawy że dostajemy kilku minutową lekturę o zaimkach, o byciu trans, o tolerancji. Oczywiście nie ma opcji dialogowych które byłyby przeciwne poprawności politycznej.
Podsumowując: nikomu tego gniotu nie polecam, strata czasu i pieniędzy. Nie rozumiem jak mogli tak bardzo zepsuć tą serię. Gra jest nudna, bez klimatu, powtarzalna i trąci nowo-mową.
Szkoda ze zrobiłem preorder, jakbym zobaczył nagrania z rozgrywki a nie recenzje które grze dawały 9/10 (serio?) to oszczędziłbym pieniądze i nerwy.
Bogowie to co zobaczylem.. I have no words
0/10 nie pytajcie czemu i have no words
1 raz
13 godzin za mną (nie miałem, niestety, specjalnie czasu, żeby dłużej przysiedzieć), mogę się pokusić o pierwsze wrażenia
a) jak z dialogami i fabułą (to, co oglądałem na różnych streamach, przyprawia o ból zębów, ale może nie jest aż tak źle z tym infantylizmem);
^^Zęby mnie nie bolą, choć niektóre dialogi są strasznie naiwne. Z infantylnością nie jest źle, ale się zdarza. Wprost - fabuła, postacie, dialogi, to jest typowe "young adult" - jeśli nie potrafisz na to przymknąć oka, to bez ogródek: to nie jest tytuł dla Ciebie, nie będziesz się przy nim dobrze bawił. Ja oko przymykam, tak jak, na przykład przy jedynym AC (Origins), przy którym się dobrze bawiłem, ale co się Bayek albo jakiś inny NPC odezwał, to pytałem WTF:P. To jest (kolejny) tytuł, który pokazuje jak niedoskonała jest klasyfikacja PEGI (bo gra zawiera przemoc i/lub seks) - CP2077 miał PEGI 18, RDR2 i Wiedźmin 3 też. I w tych wypadkach jest to uzasadnione. W Veilguardzie NIE - tutaj spokojnie powinno być PEGI16 lub nawet 12.
Jest to też tytuł bardzo bezpieczny (EA w ogóle robi inne?) - w formie i treści (mimo tego - fabuła jest ok, towarzyszy z drużyny człowiek lubi, questy są w porządku - ważna uwaga: NIE MA "fetch questów" i gitara). To nie Wiedźmin 3. Nie CP 2077. Nie BG3 (a szkoda :)). Nie (niedawno przeze mnie odkryte i skończone, choć za pierwszym razem odbiłem się boleśnie) - Kingdom Come:Deliverance.
To fajny, porządny, czerpiący z wcześniejszego dziedzictwa BioWare lajcikowy rolplej (trochę czerpiący z Jade Empire, więcej z Mass Effectów, najbliżej mu do ME2, IMO). Nie ma tutaj wymyślania koła, na nowo - jest niezły tytuł, który w pierwszej lidze nie stanie i na pewno nie jest przełomowy. I na bank jest celowany w nastolatków.
b) jak z eksploracją (jest z tego jakakolwiek frajda w korytarzówce?)
TAK. A im dalej w las, tym lepiej. Lokacje (choć korytarzowe) są całkiem spore. Miasta mają nawet dzielnice, do tego dochodzi eksploracja w pionie (bohater nauczył się wspinać, po drabinach i zjeżdżać na tyrolkach). Zgubić się nie idzie (znaczniki prowadzą jak po sznurku), ale jest co pozwiedzać. I na czym zawiesić oko - jeśli ktoś lubi tryb "photomode" (jest wbudowany w grę), to będzie korzystał. Dyskusyjny jest "art style"- przypomina film Pixara (a nie Fortnite, to jakieś wymyślone bzdety), więc jak ktoś takiej stylistyki nie trawi, to będzie miał ciężko :P. Jest to wszystko natomiast naprawdę dobrze animowane (nie, nie ma cyrków z mimiką, jak w Andromedzie) i zooptymalizowane (przy czym ustawić można każdą duperelę - jest nawet ray tracing selektywny).
c) jak z walką (wymaga choć odrobiny pomyślunku, strategii, doboru przedmiotów/umiejętności czy wystarczy klikać LPM?)
^^Nie wystarczy. Tak jest może przez pierwszą godzinę albo dwie (może też w trybie fabularnym, ale w tym nie gram). System jest mocno zręcznościowy i.... BŁYSZCZY :). Jest najjaśniejszym punktem gry, jest dobrze przemyślany i dający multum możliwości (są nawet synergie towarzyszy) oraz niesamowitą frajdę. Tutaj mogę, w zasadzie powtórzyć, słowo w słowo, to co gdzieś wyżej napisał
Znając Twój gust (albo domyślając się :P) - nie jest to "must have" pierwszego dnia, raczej możesz poczekać, do pierwszej przeceny.
Ja miałem już rolplejowy głód. Przy samej grze bawię się nieźle - nie zmuszam się do grania (od lat już tego nie robię), niestety nie mam czasu, żeby przysiedzieć, tak porządnie, tyle, ile bym chciał :/. Na ten moment - takie mocne 7+, jak dalej, to się zobaczy. Na pewno skończę, bez takich męczarni jak ALEX.
A teraz "znikam w cieniu" :).
Czytałam wszystkie Wasze recenzje, więc teraz moja po zakończeniu DAV:
Gra nie jest zła. Historia wciąga mocno jak bagno (a lat mam 30+ więc czasu już nie tyle, co kiedyś). Mimo to grałam w wolnym czasie, aż zobaczyłam napisy końcowe. Walka może prosta, ale bardzo soczysta. Daje satysfakcję. Grafika komiksowa, po jakimś czasie się przyzwyczaiłam i polubiłam. Jednak to co mnie najbardziej zawiodło to brak jakiejkolwiek głębi w dialogach i brak możliwości zagrania tym "złym". Nie ma sensu powtarzać rozgrywki, a szkoda, bo w takim ME fajnie się grało jako Idealista, a potem Renegat. Zakończenie za to bardzo dobre. Zdecydowanie podnosi ocenę, więc warto się przekonać i dokończyć. W Baldur Gate 3 końcowa walka z wielkim mózgiem nie była moją ulubioną (jakiś tam niesmak miałam po tym), wolę to zakończenie z DAV. Które łamie serce. Tak czy inaczej. Lubię się wzruszać w grach, po to przecież "marnuję" swój czas. Pozdro!
Trump zrobi z wami porzadek,teczowe misie -poczatek konca.
Całą trylogię DA ograłem w ciągu ostatnich 3 miesięcy by być na świeżo z informacjami w trójce.
Pograłem jak do tej pory jakieś 15h w Veilguarda. O oto moje wnioski:
GRAFIKA: mam topowy PC i 55' OLED. Gra to jest top jeżeli chodzi o jakość grafiki i HDR. Styl artystyczny to druga sprawa, może komus pasować, a komuś nie. Ale ustawienia Ultra+ i wyświetlacz z dobrym HDR robią świetną robotę.
WALKA: Szybka, zręcznościowa. Jeżeli mam być szczery, to mi pasuje. Ostatnie 3 miesiące grałem w całą trylogię DA, która się opiera o jakąś tam taktykę, teraz po prostu miła odmiana od tego. Nie wiem jakbym do tego podszedł, gdybym nie grał przed chwilą w poprzednie części.
ŚWIAT: Jest z pewnością bardziej kolorowy, żywy, mniej... "tajemniczy"? Najbardziej odczuwam w tym świecie taką różnicę, że w poprzednich częściach wszystko było w miare realne, surowe. Tutaj co rusz mamy latające budowle, magię w powietrzu, jakieś dziwne technologie, które w poprzednich częściach nie były nawet wspomniane. No koncepcja pod tym względem się mocno zmieniła. Chociaż już w pierwszych 10h trafiłem na obskurną wioskę zajętą przez plagę, wszędzie trupy, no obrzydlistwo. Ta gra to nie tylko piękne, kolorowe widoki dla dzieci.
IDEOLOGICZNE PIERDOLOLO: Jest kilka sytuacji ale jeżeli mam być szczery, myślałem, że będzie tego więcej, czytając komentarze w necie. Może to się zmieni z czasem ale po 10h nie czuję tego dużo. W jedynce bardziej raził mnie nasz towarzysz Zevran, który co rusz sugerował, że jest bi i że z chęcią bym nas wygrzmocił. Na jakieś blizny pooperacyjne, czy sławne magiczne lustro nie zwróciłem uwagi, wyszedłem z tego i nigdy to do mnie nie wróci.
KLIMAT: Jest lżejszy, to na pewno. Chciałbym żeby był trochę cięższy, na wzór jedynki
Ktoś mnie zaraz zapyta ile mi płacą za takie pierdzielenie. Odpowiem tak, jestem graczem od 20 lat, sam mam ponad 30, przechodzę gier kilkadziesiąt rocznie, do tej pory przeszedłem łącznie 600 (mam listę;)), od wielu lat mam high endowy PC, no po prostu gry to moja pasja i na nią nie żałuję. Wydaje mi się, że jestem w tym temacie obeznany, no i gra mi zwyczajnie podeszła. Duży wpływ mogło mieć to, że grałem teraz w 3 DA pod rząd i być może klasyczna formuła mi się po prostu przejadła i zrobiła mi czwórka miłą odmianę, nie wiem. Nikomu polecić jej nie mogę, prócz sobie. ja się dobrze bawie. Arcydzieło to nie jest ale daję 7/10. Ciekawi mnie co się stanie ze światem w Thedas i się tego dowiem przechodząc tę grę. Dziękuję, miłęgo wieczoru.
Zależy kto czego oczekuje, ja bym nawet tą walkę przebolał ale w tej serii najbardziej poszukuje mrocznego fantasy, wielu niejednoznacznych wyborów, ciekawych dorosłych towarzyszy i możliwości odgrywania takiej postaci na jaką mam ochotę, a tego raczej tutaj nie znajdę, ideologiczne pierdololo z współczesnej Kalifornii też nie pomaga:P
A z bioware już tylko nazwa została, lepiej nie będzie jak nie zrobią jakiś gruntownych czystek.
Muszę to napisać, jako że moja postać ma już 43 level i jestem bardzo daleko w fabule. Gra nie jest tak tragiczna jak się na początku wydawało. Szczególnie na słowa uznania zasługują questy towarzyszy, które są bardzo ciekawe, szczególnie questy Lucanisa, Neve, Harding, Davrisa- bardzo fajne, zwłaszcza pod koniec. Towarzysze nawet dają się lubić, można nawet wczuć się w ich problemy, mają sporo dziecięcego uroku- poza tym pretensjonalnym i wiecznie sfochowanym transdżenderowym dziwadłem.
Owszem, sama gra jest bardzo infantylna, ma uproszczone mechaniki, ale za te questy dodaję pół punktu do początkowej oceny.
Niestety wątek główny rozczarowujący.
7.0
Miałem koszmar, że EA i BioWare wydadzą DLC do tej gry z nowymi kolorami włosów dla postaci.
Prawie skończyłem, 50 lvl wbity. Grało się nawet przyjemnie ale przez tą propagandę LGBT i zaimki po prostu mialem ochotę wywalić komputer przez okno. Niektóre misje były tak żenujące, że aż się scyzoryk w kieszeni otwierał. Sądzicie, ze można w grze powiedzieć, że nie interesuja nas zaimki? No ni uja. Ta gra powinna być zakazana dla dzieci. Po prostu koszmar.I dalej w las tym byli z tym bardziej nachalni. Patrzyłem na napisy i oczom nie wierzyłem, że można tak bezczelnie na siłę wpychać to ludziom do gardła.
Xbox Series X
Czas ukończenia - 70h
Ocena 7/10
Gra skończona, maksymalny lvl wbity i do calaka zabrakło 4 osiągnięć. Gra skończona chyba z najlepszym zakończeniem dzięki robieniu dodatkowych aktywności. Grało się niesamowicie przyjemnie. Gameplay jest świetny, system walki najlepszy w serii, design lokacji piękny, kolorystyka tych że lokacji nie każdemu przypasuje ale mi się podobała. Tevinter taki właśnie ma być na tle średniowiecznego i zacofanego Ferelden. Taki Konstantynopol na tle ówczesnej Europy. Bardzo fajnie pokazany dysonans między tymi dwoma krainami.
Nie spodziewałem się, że gra mnie wciągnie na aż tyle godzin bo DA: Origins był cholernie nudny miej więcej od połowy gry przez swój system walki, DA2 niesamowicie powtarzalny przez lokacje, a DA: Inkwizycja rozwleczony przez MMO questy. Veilguard jest dosyć skondensowany choć i tak misje towarzyszy są trochę rozwleczone, aby wypełniały nam czas pomiędzy misjami fabularnymi aż do samego finału bo ostatnie "misje lojalnościowe" wypełniałem przed samą ostatnią misją. Strasznie mi się podoba budowa świata. BW nie potrafi robić otwartych światów i w końcu zrobili coś na wzór swoich starych gier czyli tunelowe, oskryptowane misje oraz większe lokacje do zwiedzania, ale nie za duże i przy eksploracji można sobie odblokować mnóstwo skrótów.
Same zadania poboczne są ok. Często łączą się z tym co się dzieje w fabule i poszerzają nasz pogląd na sytuacje. Fabuła główna to typowe hero-fantasy. Jesteśmy jedynym który może ocalić świat ble ble ble. Ale całość napędza imo najlepsza postać w serio czyli Solas. Niesamowicie dobrze napisana postać i świetnie zagrana. Do samego końca był tym za kogo go wszyscy uważali.
spoiler start
Na końcu dzięki esencji Mythal udało mi się go przekonać do tego, aby związał się z Zasłoną i ją utrzymał. Udało się go przekonać, że rozerwanie Zasłony w niczym nikomu nie pomoże. Ale do samego końca knuł, kłamał i opowiadał pół-prawdy i zwodził Rooka rozgrywając go jak pionka. Do tego Varrik, który ginie już w prologu i dowiadujemy się o tym dopiero w Epilogu....Wiedziałem, że coś jest nie tak bo nie wchodził w interakcje z innymi członkami ale nie obstawiałem tego, że Solas go zabił. Trochę zabolało bo to mój ulubiony towarzysz z DAII i Inkwizycji. Ukryte zakończenie sugeruje, że na horyzoncie majaczy jakieś nowe zło więc zostawili sobie otwartą furtkę na kontynuacje.
spoiler stop
Co do dialogów to są często żenujące. Po Weisshaupt była okazje, aby gra totalnie zmieniła ton bo postacie zobaczyły o co toczy się gra i że to nie zabawa w rycerzyków na podwórcu. I faktycznie gra sugeruje poważny klimat, poczucie straty, porażki. Po czym wjeżdżają dialogi rodem z MCU. Dosłownie czułem się jakbym oglądał Avengers: Age of Ultron, gdzie też ekipa była rozbita. Infantylne jak w disneyu. Do tego główna postać Rooka, który jest popychadłem. Starałem się kreować w dialogach go na postać jaką był Inkwizytor (do niego wrócimy), ale zwyczajnie się nie dało. Mój Rook był młody więc jeszcze można go wytłumaczyć niedoświadczonym młokosem ale jak ktoś stworzył postać w kwiecie wieku (powiedzmy ok. 40 latka) to musi to wyglądać komicznie. Jego odpowiedzi często są takie miałkie albo słodkawe. Totalnie nie czuć w nim takiego genu lidera.
Co do Inkwizytora to dlaczego do cholery nie dali mi możliwości importu z DA Keep? Ten Inkwizytor nie był moim Inkwizytorem bo nie byłem w stanie go odtworzyć, a DA:I kończyłem rok temu. Po za tym 8 lat starszy i chyba zamiast ręki Solas w DLC "Intruz" obciął mu jaja. Zepsuli go kompletnie.
Co do wątków LPG to.....ależ to jest sztucznie nadmuchane. O matko. Oprócz Tash, Ivenci, Fletcher to nie pamiętam nikogo więcej z zaimkiem onu/temu czy coś. Nikt mi nachalnie tego nie wpychał. O tak nadmuchana scena z pompkami ale to uraziło moją dumę xd. Żadna z postaci nie wpychała mi swojej ideologii i związek zawiązałem z Neve zakończony na kanapie ;)
Koniec końców grało mi się bardzo dobrze i na pewno do tej gry kiedyś wrócę bo gameplay ma kapitalny. Ode mnie leci solidna 7/10. Finał bardzo mocno dowozi i mamy realny wpływ na to kto przeżyje, ha Suicide Mission z ME2 się kłania :). Zresztą jeśli miałbym porównać do jakieś gry DA: The Veilguard to będzie to mieszanka God of War po reebocie oraz właśnie Mass Effect 2.
Skończyłem i w sumie dobrze się w to grało. Trzeba jednak podchodzić do tego jak do produkcji mało ambitnej, dialogi i fabuła są tylko po to żeby uzasadnić gdzie idziemy w następnym kroku naszej przygody. Coś jak w auto arenach i tego typu produkcjach na telefony. Gramy dziećmi przebranymi za dorosłych dziwaków. Sposób w jaki się wypowiadają jest widocznie dla dzieci, nawet po "dowcipach" są przerwy na śmiech jak w bajkach. Całe lgbt nie rzucało się w oczy po tym jak wybrałem, że jestem "normalny". Jednak jestem ciekaw po co to wrzucili w grze która siądzie najbardziej wśród młodzieży. PEGI 18 nic nie znaczy. Cała gra to walka, właściwie nie ma innych metod rozwiązywania problemów . Wybija się przeciwników dość fajnie, widać sporą inspirację GoW, ale tego poziomu nie udało sie odwzorować. Fajnie się też przeszukuję mapy, niektóre skrzynie sprytnie ukryte. Na największą pochwałę zasługuję warstwa techniczna. Gra wygląda ładnie, kolorystyka trochę mi nie pasiła ale reshade rozwiązał problem. Loadingi są mega szybkie. Do całkowicie nowej lokacji trafiamy poniżej 5s. Jak ktoś lubi polatać, powybijać mobki, pozbierać śmieci jak w MMO to można dobrze się bawić.
Gram, jeszcze nie skończyłem. Właściwie chce skończyć żeby skończyć. Nie ma nawet podejścia do 1 i 2, już inkwizycja była słaba według mnie. Nawet nie potrafię znaleźć sensownych dobrych stron tej gry. Nie jest zła, ale do dobrej sporo brakuje, nie wzbudza żadnych emocji, po prostu bezplciowa. Promowanie tych debilnych zaimków onu itp to w ogóle strzał w kolano. Tragizm w czystej postaci. Jestem z rocznika 85 i tęsknię za normalnością, kiedy kobieta była kobieta, a mężczyzna mężczyzną. Smutne jest to, że przez takie zagrywki twórcy chcą sie przypodobać nie wiem komu i brna w te szaleństwo. Generalnie robię raczej tylko fabułę, pomijając większość pobocznych. Być może ktoś, kto nie miał styczności z wcześniejszymi częściami dostrzeże "coś" w tej odsłonie, dla fanów serii niestety strzał w policzek. Z poważnej serii zrobiło się tak właściwie nie wiem co. Niestety cała poprawność polityczna odciska wszędzie swoje piętno i ciągnie branże gier i filmów na dno.
Potwory i spółka: Veilguard.
Grając zastanawiałem się dla kogo jest DAV, bo na pewno nie dla dorosłych. Infantylna, kolorowa, pstrokata, odpustowa, naiwna, zidiociała, nieśmieszna, ogłupiająca i momentami z upośledzonym przekazem gra. To tak na początek.
Słuchając wypowiedzi postaci czułem się jakbym oglądał słaby sitcom albo słuchał nastolatków i ich problemów życiowych/szkolnych. Bo gadania jest tu sporo, ale treści niewiele, a wszystko rozdmuchane do absurdalnej skali. Do dzisiaj się zastanawiam czy słynne już "pompki za zaimki" to była swoista beka, czy oni tak na serio? Poziom żenady naprawdę wywala poza skalę.
Dalej, nie wiem dlaczego DAV jest reklamowane jako RPG, tej grze bliżej do serii assassin's creed. Kanałową sieczkę odwalaną w pojedynkę ciężko określić jako RPG. Ta seria już od dwójki zmierzała w kierunku mielizny, ale to co tutaj się dzieje podczas walk to jakaś abominacja gatunku RPG.
Art design, styl graficzny postaci, pasuje do tego wszystkiego co powyżej, to taki typowy Disney. Czekam na pluszowe pomioty przytulaki dla dzieciaków wypuszczone na licencji DA, będzie co kupić w prezencie.
Jeśli taka jest współczesna kondycja twórcza deweloperów gier zza oceanu, to Chińczycy szybko przejmą pałeczkę i zdominują rynek gier.
3.5 za kilka ładnych widoków.
Skończyłem. Gdyby cała gra była na poziomie zakończenia to 9/10 Jak to było w tym słynnym filmiku o 11 listopada: DLACZEGO!? ... Dlaczego oni to tak spierdolili? Ewidentnie widać pracę dwóch różnych ekip. Dyrekcji zależało na zaimkach, programistom na dobrej grze. Walka była łatwa ale satysfakcjonująca Dużo "znajdziek" Zagadki może i łatwe ale i fajne. Gdybym był właścicielem EA to najzwyczajniej w świecie osobę odpowiedzialną za implementację LGBT pozwałbym za utratę dochodów. Można było to zrobić w dużo lepszy sposób. Nie przeszkadza mi to, że ktoś jest trans, czy tam innym gejem. Niech se będzie. Nic mi do tego. Ale czytając te napisy krew mi z oczu leciała. "chciałum" "kochałum" NOSZ KURRRR!!!!! Szanujmy nasz język! Nie istnieją takie słowa! Kobieta jest kobietą i nic tego nie zmieni. Wystarczyłoby w zupełności, że Tash by powiedziała "Lubię tak samo chłopów i kobiety" No i wsio. Nikt by się nie obraził. Sam miałbym wywalone. Niech se lubi, ja tam do łóżka nikomu nie zaglądam. Już w Maas Effect Andromeda byli "BI" ale tam mi to kompletnie nie przeszkadzało. Po prostu nie było zaimków. Zmuszanie kogoś do czytania "Chciałum" to gigantyczna przesada. nie, nie i jeszcze raz nie. Gdyby nie chora psychicznie osoba odpowiedzialna za implementację LGBT to ta gra byłaby naprawdę spoko.
przeszedłem grę i muszę stwierdzić, ze jest super, wahającym się polecam nie kierować się baranim pędem w ocenie zwłaszcza “nie grałem ale nie “tknę”” bo chyba każdy widzi o co chodzi, ludzie zaniżają z powodu wątku LGBT, sama gra jest solidna, postaci doskonale nakreślone - to nie chała rodem z Asromedy ??, mechanika uproszczona ale dzięki temu jest szansa na ukończenie gry dla osób które nie mają całych dni czasu na granie. Podsumowując dobra gra hejtowana z powodów ideologicznych
Dragon Age Veilguard ukończony, na koncie 72h, zrobione wszystkie questy towarzyszy, 97% questów pobocznych, wszystkie miasta wymaksowane.
Jako fan Dragon Age, który zakochał się w tej serii od czasu jej premiery w 2009 r., mam ogromny problem z oceną Veilguarda. Łatwo byłoby ocenić tą grę zero jedynkowo, skupić się na Taash, na kontrowersjach, cytować pierdoły z tych jakże klikanych filmików na YT i przywalić jakieś 2/10 z dopiskiem SYF. Ale w takie coś bawić się nie zamierzam.
Każdy z nas, bardziej lub mniej, zdaje sobie sprawę, jak burzliwy był proces powstawania tej gry. Różni ludzie, różne wizje, resety, restarty itd. Ostatecznie gra trafiła w ręce osób, które z poprzednimi odsłonami, poza nielicznymi wyjątkami, nie miały absolutnie nic wspólnego. Wydarzenia z DAO i DA2, poza dosłownie kilkoma odniesieniami, nie zostały wzięte w ogóle pod uwagę. Wydarzenia z DAI z kolei w bardzo ograniczonym stopniu. Lore został wzięty pod uwagę tam, gdzie im pasował do kontekstu ich historii, a tam, gdzie nie pasował, to albo go zmienili albo o nim zapomnieli. Technicznie grze nie można nic zarzucić (do moich crashy na chwilę obecną się nie będę odnosił, bo odnotowuje je wyjątkowo mały procent graczy). Gra w zasadzie nie ma żadnych bugów czy glitchy, przez całą grę jeden jedyny raz miałem jakiś problem, który znikł po ponownym wczytaniu gry. Animacje są ładne, płynne, szczególnie animacje włosów to jest topka. Cutscenki to jest poziom Bioware jaki pamiętamy, bardzo ładnie wykonane. No ale przejdźmy do samej gry.
PLUSY:
Veilguard to przepiękna gra dla osób, które akceptują wybrany przez twórców styl artystyczny. Widać, że w design lokacji włożono wiele serca, mogą się podobać. Warto też dodać, że questy towarzyszy mają swoje własne dedykowane lokacje, które czasami naprawdę potrafią pozytywnie zaskoczyć. Walka jest szybka, dynamiczna i efektowna, dla osób, które preferują graficzne fajerwerki. Eksploracja ma swoje pozytywne momenty, jest wielopoziomowa, jak ktoś lubi ładne widoczki to będzie miał tutaj co robić. Akty 1 i 2 pod kątem fabuły głównej robią całkiem niezłą robotę. Czuć w nich ducha Dragon Age, do tego gra operuje ogromną ilością lore i pod tym kątem dochodzi do wielu bardzo różnych zwrotów akcji, często kompletnie wywracających do góry nogami wszystko, co do tej pory wiedzieliśmy, albo sądziliśmy, że wiemy. Dynamika w tych dwóch aktach jest całkiem dobra, chce się odkrywać co dalej. Gra jest oparta na systemie małych hubów, często korytarzowych, co bardzo przypomina Dragon Age 2 i jest ogromnym odejściem od tego, co było w Inkwizycji – moim zdaniem rozwiązanie na plus, biorąc pod uwagę jak słabe doświadczenie pod tym względem oferowała poprzednia odsłona. Prawie wszystkie wątki związane ze Szarą Strażą, zarówno w kontekście fabuły głównej jak i questów pobocznych, trzymają niezły poziom i dobrze wpisują się w opowieść. Jeśli chodzi o kompanów – podkreślam tylko wątek personalny– warto skupić się na Harding, bo jej wątek, początkowo dość z nudny, z czasem robi się dobry, a pod koniec nawet bardzo dobry. Wątek Darvina ma również bardzo dobre momenty. Neve jest ok, ale pod warunkiem, że jako frakcję wybierzecie Smoki Cienia. Taash również jest ok, pomijając (wiadome) wątki. Cieszą powroty takich postaci jak Varric, Morrigan, Dorian czy Inkwizytor/ka. Finał gry to typowe Bioware – świetnej jakości cutscenki, epickie walki, bardzo dużo się dzieje, gra stara się grać mocno na emocjonalnych nutach, co czasem wychodzi lepiej (szczególnie, jeśli grało się w DAI Inkwizytorką i miało romans z Solasem) a czasem gorzej. Zdecydowanie warto znać wątki z DAI Tresspassera. Finał definitywnie kończy całą opowieść.
MINUSY:
Rook, jest jedynym protagonistą w całej serii (dla porównania: Origins – 6 różnych prologów, Hawke – historia rodziny, Inkwizytor – klan Lavellan), który nie ma żadnej przeszłości, i żadnej własnej historii do opowiedzenia. Jego wprowadzenie ogranicza się do jednego ekranu powitalnego, wybrania frakcji - co wpływa tylko na niedużą ilość unikalnych dialogów - i początkową wizualizację. Tyle. Rook to tak po prawdzie bezosobowy manekin i przytakiwacz, postać, której główną rolą jest spełnianie zachcianek innych, a rolą dodatkową ciągłe podtrzymywanie innych na duchu i ciągłe przypominanie im o tym. Gracz jest notorycznie wprowadzany w błąd, jakoby miał jakąkolwiek decyzyjność w jakimkolwiek temacie, podczas gdy tak naprawdę nie ma żadnej – czego byś nie wybrał, efekt będzie zawsze ten sam. Wynika to głównie z drzewka dialogowego, które zostało tutaj zamieszczone po to, by takową decyzyjność pozorować. Ale wracając do samych dialogów – ciężko określić, do jakiego odbiorcy są one kierowane. W fabule głównej i wątkach związanych ze Szarą Strażą i Plagą odbiorcą wydaje się być osoba dorosła, podczas gdy we wszystkich innych odbiorcą wydają się być stali bywalcy kanałów CBeebies czy TeenNick. Powiedzieć, że wszystko jest ugrzecznione, to jakby nie powiedzieć nic. Poza wątkami stricte Dragon Age’owymi, gra momentami wydaje się być produktem ubocznym jakieś terapii grupowej – trzymajmy się razem, wspierajmy się, w grupie siła, miłość dla każdego, każdy dobry uczynek będzie wynagradzany, trzeba umieć wybaczać, każdy zasługuje na drugą szansę itd. Ten przekaz jest kierowany do gracza po każdym ważniejszym wątku fabularnym, raz po raz, w kółko i na okrągło. Gra jest liniowa do bólu, co może być akceptowalne dla casualowego gracza, ale nie dla fana Dragon Age. Do tego dynamika gry kompletnie siada w Akcie 3-cim, po naprawdę niezłym finale Aktu 2-ego, gdzie gracz zostaje zasypany ogromną ilością słabego i nic nie wnoszącego contentu. Gra co rusz funduje nam wycieczki do lasu w celu wypicia herbaty czy nakarmienia zwierzątek, a także po to by zamienić z kimś dosłownie kilka zdań, niewiele wnoszących do fabuły całości. Do tego po prawie każdej takiej wycieczce, czeka nas kolejna porcja terapii grupowej w Latarni, gdzie musimy znowu uspokajać zatrwożone umysły naszych kompanów, że jednak wszystko będzie dobrze, bo jesteśmy razem i będziemy się zawsze wspierać. Często jesteśmy świadkami ekscytujących konwersacji o tym, kto woli ser a kto biżuterię, czy kto, ile ubił różowych świnek. Pozostali kompani - w większości nudni i do zapomnienia. Wątek Lucanisa – ktoś chyba zapomniał, że mówimy tutaj o Antiviańskich Krukach, którzy nie biorą jeńców i nie zamykają zdrajców w pokojach, by zrozumieli swoje błędy. Miałka postać, zmarnowany potencjał. Jego wątek kompletnie siada w fazie finałowej, do tego wydaje się niedokończony w kontekście opętania. Zabrakło czasu, chęci czy pomysłu? Bellary chyba nawet nie warto komentować, choć zaskoczyło mnie, jak twórcy postanowili wykorzystać akurat jej postać w fazie finałowej. Emmrich to nekromanta w wersji PG-12. No i zostaje nam Taash. Tak jak pisałem wcześniej, polubiłem jej postać. To co jednak zrobiono z nią w Akcie 3, jest po prostu smutne. Nie zrobili tym przysługi ani fanom Dragon Age, ani społeczności, którą ta postać ma reprezentować. A jeśli już jesteśmy w strefie intymności, to gdzie te wielce reklamowane i dopracowane romanse, bo ja z Neve zobaczyłem jedynie jeden pocałunek, leżenie na sofie i zamknięte drzwi. Pozytywy systemu walki już opisałem, teraz pora na jego minusy. Po 15-20h zaczyna nużyć. Wszystko to, co będziesz używał do samego końca gry, zobaczysz już na samym początku. Będziesz po prostu silniejszy, tyle. Kompani robią za widownię, i są głównie po to, żeby można było bawić się w efektowne combosy. Wszystko uproszczone do granic możliwości, zapewne świetne rozwiązanie dla casualowego gracza, ale ciężkie do przełknięcia dla fana Dragon Age. Nie ma tu żadnej taktyki czy strategii, po prostu biegaj, czekaj na odnowienie, combos, i tak cały czas. Po jakimś czasie gra się jak na automacie.
Wątek Varrica
spoiler start
Cóż, od początku się nie myliłem co do niego, bo jak ktoś oglądał Szósty Zmysł to takie rzeczy wyczuje na odległość. Gość nie wychodził z pokoju, ciągle był niedysponowany, podczas zebrań nikt nigdy nie obrócił głowy w jego kierunku, nikt nigdy nie skomentował jego słów. Ale czy zostało to zrobione dobrze? Nie do końca. Nikt nawet nie skomentował jego śmierci, nikt nawet go nie wspomniał - ani Neve, ani tym bardziej Harding, która znała go od czasów Inkwizycji. Pożegnanie z nim było bardzo smutne, w serduchu zakłuło, ale czegoś zabrakło. A czego to opiszę poniżej.
spoiler stop
Moim zdaniem jedną z rzeczy, które kompletnie nie wyszły w tej grze, jest postać Rooka, totalnie bezosobowego, przypadkowego protagonisty. Gdy robiłem ten finał, gdy stała obok mnie Morrigan, Inkwizytorka i Solas, zastanawiałem się, dlaczego taki random jak Rook tutaj stoi, a nie Hawke. Tak, Hawke. Ten Hawke, którego zarówno w finale DA2 jak i w Inkwizycji szukał Zakon, bo znał wszystkie przyczyny wybuchu konfliktu wojny między Magami i Templariuszami; który wbrew wszelkim przeciwnościom został bohaterem Kirkwall; który znał wszystkie osoby powiązane zarówno z Origins jak i Inkwizycją, a także pomagał Inkwizycji na pewnym etapie. Moim zdaniem to on powinien być głównym protagonistą w tej grze. Tak wiem, mógł przecież zginąć w Inkwizycji, ale mało tutaj zmienili, żeby im pasowało do narracji? Wystarczyło wrzucić w lore, że tam ginął jeden ze Strażników Alistair/Loghain i tyle. Mielibyśmy doskonałe połączenie fabularne wszystkich gier, niesamowity finał z najważniejszymi postaciami wszystkich 3 gier w jednej scenie, niesamowity wydźwięk zwrotu fabularnego z Varriciem, bo przecież Hawke był jego najbliższym przyjacielem. I po forach widzę, że wiele osób uważa tak samo.
Podsumowując:
Zagrałem, bo jako fan serii, chciałem zobaczyć jak to się kończy. Czy finał mi się podobał? Ogólnie tak, bo miałem dobre zakończenie z Solasem i Inkwizytorką. Czy mógł być lepszy? Mógł. Czy gra mi się podobała całościowo? Nie, zmęczyła mnie strasznie. Czy ma warte zapamiętania wątki? Kilka ma. Czy to najgorsza gra z serii? Moim zdaniem tak. Czy zagrałbym ponownie? Nie. Czy mogę ją polecić innym? Casualom - a pewnie, czemu nie grajcie sobie i bawcie się dobrze. Fanom Dragon Age – nie bardzo, bo będziecie zawiedzeni, ale wybór należy do Was.
Z serii luźna rozkmina na sedesie :
Tak się zastanawiam, Trump powiedział że będzie karał wszystkich co próbują dzieciakom wmawiać że jak nie czują się dobrze jako facet czy kobiet to mogą szukać alternatyw, zastanawia mnie czy ta propaganda którą ta gra zawiera w jakiś sposób zostanie zauważona w stanach i czy też podpanie pod to co mówił :D
Jak tam mili Państwo? Czy gracze GOL ustalili już obowiązującą narrację do DAV jak wcześniej do BG3, SF czy DD2? Z tego co widzę, to chyba będzie większy podział. Interesujące... czyli można się różnić. A co tam twierdzi Steam czy wyniki głosowania portfelem? Proponuję dla porównania rzucić okiem na innego Dragona - świeżą premierę Dragon Quest III HD-2D Remake gry sprzed 36 lat. Interesujące. Tęgie głowy będą chyba rozkminiać case DAV przez lata. Niby dobry a niedobry, albo na odwrót, jak kto woli. Albo średniak po prostu z kilkoma patologiami...
https://www.youtube.com/watch?v=npipeJY9xFI
Ponieważ jednym z punktów dyskusji jest system walki DAV, a walka to zawsze mój konik, to załączam ciekawą analizę od loanel, który po wcześniejszej recenzji, rozwinął osobno ten temat. Merytoryczny i obiektywny materiał. Mnie też męczyła trochę ta kwestia jak jeszcze grałem, bo widziałem spory potencjał, który okazał się niewypałem nie dającym większej przyjemności, nie mówię ogólnie, tylko akurat dla mnie. Film może pomóc w wyjaśnieniu paradoksu, dlaczego dla jednych ten system walki jest całkiem dobry lub przyjemny (OK), a dla innych nudny i mało satysfakcjonujący (też OK). Do tego porównania różnych elementów walki z grami: GoW, AC, Skyrim, Enderal, DD2, Soulsy, Dark Souls 2, Path of Exile, Middle-earth: Shadow od Mordor.
*** WG AUTORA - skrót
DAV to bardzo uproszczone RPG z walką inspirowaną GoW. W zasadzie zawiera pełen pakiet naleciałości i mechanizmów z akcyjniaków. Wszystko tam jest wrzucone do jednego worka. Te mechaniki nakładają się w taki sposób, są tak słabo zbalansowane, że dają dość kiepski efekt, a system walki zostaje praktycznie zmarginalizowany. Ma spory potencjał, ale pozwala na za dużo, przez co gameplay nie jest w ogóle interesujący. System powinien zawierać sensowne ograniczenia, aby sprawiał jakąkolwiek satysfakcję. Przeciwników najczęściej nie pokonujemy własnym skillem, a przez wykorzystanie "problemów" czy "patologii" samego systemu, którymi stają się tak posklecane "możliwości". Do tego próba zaradzenia przez twórców, czyli stworzenia wyzwania przez dość nieszczęśliwe rozwiązania po stronie przeciwników. Ale samą ewolucję systemu walki należy docenić, bo to już blisko bycia dobrym akcyjniakiem. Problemy walki w DAV:
1. Nieograniczone leczenie
2. Możliwość spamowania nieskończonych ruchów defensywnych / uników dających klatki nieśmiertelności
3. Możliwość dowolnego łamania animacji, brak zaangażowania w daną akcję, w każdej chwili można ją zmienić
4. Możliwość atakowania bez żadnego zagrożenia, 100% bezpieczne ataki, combosy z towarzyszami
5. Ogólny brak ograniczeń, brak staminy, brak many, modulo (szybkie) cooldowny, nieśmiertelni towarzysze
... i parę innych
***
Ja mam do tego też kilka swoich osobistych - sygnalizacje, fale, chaos, jednakowość, brak konieczności nauki wrogów oprócz prostej rozkminki kilku bossów, bossowie w większości skopani itp. itd. Ale o sobie nie będę pisał. Ktoś mógłby powiedzieć - no to wystarczy przecież nie korzystać z niektórych podstawowych mechanizmów i sobie utrudnić lub wbić najwyższy poziom trudności. Nie wystarczy, bo tu nie chodzi o samą łatwość czy trudność, ale o sens i przyjemność tej walki. Zaznaczam jeszcze raz - to jest indywidualne, jednym może się podobać, a innym nie. Mi nie. Jak komuś tak to super!
Pytanie dla ludzi, którzy grali w grę dwa razy (darujcie sobie negatywne komentarze i minusy), warto zagrać drugi raz? Jak bardzo różni się fabuła i "filing" rozgrywki ? Pierwsze podejście to był człowiek, szary strażnik, wybór kruków, ukucie elfki i zaufanie Solasowi.
Chyba że uja się to różni i gra na jedno podejście.
Wstępnie czekam na mody ale jeśli gra sama z siebie coś oferuje to chętnie podejdę drugi raz.
Wreszcie, już myślałem że się nie skończy, a ilość patosu zdąży mnie zabić. Nie mogę odmówić epickości ostatniej walki, ale zbyt pompatycznie było. Davrin zginął, reszta cała, narcystyczny Putlerek Elganain ubity, Solas związał się z Zasłoną. Można się rozejść, bez mrugnięcia powieka odinstalowałem.
Ogólnie mechanika walki, grafika, lokacje itd. Ogólnie to co może wrzucić w worek "techniczna realizacja" jest całkiem spoko.
Jeżeli chodzi o scenariusz jest najgorszym elementem gry i nie mowa tu o woke i dei* tylko o tym, że dialogi są po prostu ckliwe, nijakie i do bólu poprawne jakby je redagowała przysłowiowa Anetka z HRu z asysta koleżanku Renatku.
*pierwsza duża gra, która tak pocisnęła z tym. Do porzygu, mowa tu o pseudo-zaimkach(błagam, nie nazywajmy zaimkami "onu" itp bo takich zaimków po prostu nie ma), ale też świat przedstawiony jest topornie inkluzywny: nieważne jaka lokacja mamy wszystkich przedstawicieli ras równomiernie różnych odmian: czarnych, żółtych, niebinarnych itd. Podczas gdy w poprzednich częściach kraje Thedas były dość ekskluzywne właśnie(bo nadal niemal jedynym środkiem transportu był konny zaprzęg i ewentualnie podróż morska). Teraz będą fikołki z modami, że np jak ktoś będzie chciał zmienić naszego Niggolasa na Legolasa to będzie internetowe polowanie na czarownice i cenzura xD
Szczerze, gdyby BioWare dało np jednego towarzysza do napisania po oldschoolwemu jakiemuś staremu scenarzyście z czasów DAO i dało mu 100% swobody to powstałby najbardziej charakterny i najpewniej najbardziej lubiany ze wszystkich towarzyszy, taki który faktycznie jak mu go wkurzysz to ci jebnie, każe wypier_dalać, będzie szydził z pozostałych towarzyszy itd. ale jednocześnie w poważnych sytuacjach będzie za nimi stał murem.
Naprawdę współczuje wam że ktoś musiał na to marnować 50godzin swojego życia
https://www.youtube.com/watch?v=_RX8XrB2kzM
KOMPROMITACJA za SETKI MILIONÓW ?? Dragon Age: Veilguard to FINANSOWA KATASTROFA
https://www.youtube.com/watch?v=bZ5PrhXjNQM&t=1103s
3 tygodnie nawet nie minęły, a gra zaraz będzie miała peak poniżej 20 tyś na steam.
Na pewno tego nie kupię, nie rozumiem też, czemu ta gra jest tu na stronie wyświetlana w TOP RPG
Ech, nie chce jeszcze bardziej dobijac Dragona ktory juz i tak padl ofiara woke,lubie te serie i az zal na to patrzec.
Wyszlo z tego polaczenie God of War + Devil May Cry + Dragon Age 2 + DA3 .
Kapitalny system walki, bardzo dobry gameplay tym razem stawiajacy na dynamike.Jak dla mnie jest to najbardziej dopieszczony element gry.
Rozumiem zarzut ze to inny rodzaj gry ale patrzac na to w jakim kierunku poszla inkwizycja to mozna sie bylo tego spodziewac. Zabijcie mnie ale bawilem sie swietnie, przynajmniej pod tym wzgledem.
Co do dialogow,towarzyszy, questow i ogolnie calej warstwy pisarskiej...to bardzo skrotowo : glupota, przedszkole i nieustanne slodkie pierdzenie.
Nie pamietam gry w ktorej uswiadczylem tyle cukru co w tej, bezjajecznosc poziom max. Ktos powiedzial ze jest to gra dla malych dziewczynek i to chyba najtrafniejsze podsumowanie.
Widze po komentarzach ze wiekszosc ludzi laczy woke TYLKO z watkiem transgenderowym a bezjajeczne ugrzecznianie,nijakosc i brak pazura, to myslicie ze kogo zasluga?
Musza ciagle uwazac zeby przypadkiem nie byc kontrowersyjnym i jakiejs tam mniejszosci nie urazic. Sraja w portki i nie sa w stanie podjac zadnego ryzyka i jakos uwiarygodnic opowiadana historie, tak zeby to bylo interesujace i prawdziwe na tyle zeby przekonac do wykreowanego swiata.
Dodatkowo musieli posciagac elfow z afryki i azji co by i tu jakiegos kwiatuszka nie urazic. Obrywa na tym wszystko, postacie,dialogi,opowiadana historia lacznie z samym lore gry.
O tych kuriozalnych zaimkach to juz nic nawet nie mowie, tym sie powinien zajac lekarz specjalista. W sumie to posmialem sie zdrowo jak czytalem historie o starodawnym szarum straznikum:D
Recenzja: Dragon Age Veilguard (PS5 Pro/PS5)
O Dragon Age Veilguard wiele już powiedziano, jednak finalnie mało kto tak naprawdę w niego zagrał. Ja postanowiłem jednak podjąć rękawicę i nie biorąc pod uwagę narzekań, sam spędziłem w Veilguard łącznie ponad 50 godzin. Czy było warto? Niespecjalnie
+ Fabuła odpowiada na większość pytań fanów
+ Świetne drzewko rozwoju i użyteczne przedmioty
+ Całkiem w porządku eksploracja i zagadki
+ Dynamiczna i interesująca walka...
- ... która jednak nie jest RPG-owa
- Towarzysze to tylko przystawki
- Sztuczność, brak duszy, brak głębi
- Przeciętność w niemal każdym calu
- Bardzo słabi antagoniści
- Tragiczne dialogi i kaleczenie naszego języka
- Karygodna grafika na zwykłym PS5
- Design potworów woła o pomstę do nieba
Moja ocena: 5,5/10 (PS5) | 6/10 (PS5 Pro)
Dragon Age Veilguard finalnie nie jest złą grą, jest grą cholernie przeciętną. Jest jednak złym Dragon Agem, a fani po latach oczekiwania zasługiwali na coś znacznie lepszego.
To bardzo skrócona recenzja. Niestety nie mogę podać linka do pełnej wersji, bo redakcja od razu usuwa mi wpis. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to na moim profilu na GOL jest link do YT i recenzja tej gry (ok. 20 minut), to będzie najpewniej najnowszy film na kanale. Jeśli macie pytania, czy chcielibyście dać znać, czy zgadzacie się z moją oceną, to walcie śmiało.