autor: eMMeS
Zapowiedź Commandos Strike Force
Zapowiedź oczekiwanych Commandos Strike Force. Tekst autorstwa jednego z naszych czytelników - serdecznie zapraszamy do lektury.
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.
Seria Commandos weszła w czas wielkiego przeobrażenia. Jej początkowy obraz strategii taktycznej został złamany Przeznaczeniem Berlin. Teraz nadchodzi coś za co starzy fani serii zbluzgają ja niemiłosiernie. Najnowsza część, choć dalej oparta na II Wojnie Światowej nie będzie już strategią. Programiści z Pyro przeobrazili ją w strzelaninę taktyczną w realiach wojen światowych. Obowiązkowym zabiegiem była oczywiście zmiana widoku na FPP. Nie jest to jednak zmiana w całej grze. Ale o tym za chwilę.
Taktyka na S(uper)S(przedaż)
Teraz dalej będziemy dowodzić zespołem commando, lecz jak zwykle przyciętym o kolejne persony. Tym razem sztab przydzielił do misji Zielonego Bereta, Snajpera i Szpiega. Ich działania na tyłach wroga mają być kluczowymi w przebiegu wojny. Skąd ja to znam??? No właśnie. Motyw pozostał ten sam. Nasza akcja będzie nadal polegała na współpracy. Czyli np. Szpieg musi się przedostać do bazy po dokumenty. Nie może tego wykonać bez odpowiedniego stroju. Ale od czego mamy Zielonego Bereta??? Zakradnie on się do generała i pozbawi życia i munduru. Niestety wejścia do bazy pilnuje SS, który rozpozna w generale Wunderwaffe naszego szpiega. Od tego jest Snajper – jednym pociągnięciem za spust pozbywa się szkodnika. To scenariusz, jaki widzieliśmy i jeszcze wiele razy na pewno będziemy oglądać w Commandosach.
Jeszcze jedna konkluzja dla wyjadaczy Commandosów podchodzi mi pod klawisze. Wielu ludzi kupowało tę grę ze względu na jedyny, niepowtarzalny klimat. I to zostanie zachowane – przynajmniej według Pyro. Potencjał Commandosów jest niezwykle silny, dlatego ta część na pewno się sprzeda, lecz w tej branży nie można zawodzić klientów. Nie wybaczamy błędów, dokładnie tak jak mają to robić Niemcy w najnowszej części Commandosów. Czyli zapowiedź wygląda tak jak przy każdej grze – wszystko ma iść bardzo, ale to bardzo dobrze. A jak będzie???
Co ja widzę???
To się zobaczy. No właśnie, co się zobaczy??? Zobaczy się nowy bardzo ładny silnik graficzny. Grafika według Pyro nie będzie powalać, ale to tylko po to, aby rozkoszować się nią mogli nawet posiadacze kompów w stylu Pentium III 800 Mhz, czyli maszyn dość wiekowych. Detale mają być wiernie odwzorowane. W to akurat nie wątpię, bo na tym polu Pyro ma bardzo duże doświadczenie – grafika w Men of Courage i Destination Berlin była bardzo dokładnie odwzorowana i zrobiona według tej samej zasady (słabe kompy rulez!), jednakże to, co wyszło w izometrii, niekonieczne musi zostać powtórzone w całkiem nowych, jak dla Pyro, realiach, czyli FPP, które na szczęście nie będą jedyną drogą do gry. Będziemy mieli możliwość grania w dwóch trybach – FPP i w rzucie izometrycznym. Ten pierwszy będzie używany głownie do celowania. Oczy, jednak uwierzą w to co ujrzą, a grafika na screenach wygląda bardzo ładnie (pomijając ich niską rozdzielczość), więc jest to kolejny plus dla Pyro.
Co ja słyszę???
Czym jednak jest strzelanina taktyczna bez podsłuchiwania wrogów, czy straszenia graczy ostrym akompaniamentem klawiszy. Chodzi tutaj oczywiście o muzykę, jednak na tym polu nie ma dla Pyro rzeczy niemożliwych. Tutaj realia się nie zmienią, kod zawsze będzie taki sam. Trzeba tylko odsłuchać parę płyt i wybrać takie utwory, które będą pasować do stylu Commandosów. Tu Pyrowcy mogą pójść w ślady IO Interactive – twórców Hitmana. Tym bardziej, że są z tej samej stajni – Eidosu. Muzyka instrumentalna z węgierskiej opery – chyba tak to było w Hitmanie II, a gra teraz zyska podobny klimat do łysola. Odnośnie tekstów mówionych chyba nie ma się co obawiać, bo głosy commando zostaną te same, a w poprzednich częściach było niesamowicie. Wszystko na plus. Tak więc jeżeli twórcy Commandosów wpadną na ten sam pomysł gra będzie mogła zostać majstersztykiem w największym tego słowa znaczeniu.
Objawy obawy
Pozostaje jeszcze wiele pytań – przewidywana cena, ale przy hitach gracze są w stanie zapłacić każdą cenę – to nie ma być wskazówka dla Eidosu i Cenegi. Mam też nadzieję, że Cenega nie pójdzie w swoje ślady polonizacyjne i Commandos, albo będzie w wersji oryginalnej, która jest zawsze bardzo dobra, albo w dobrym tłumaczeniu, bo innego fani (do którego grona należę) nie przyjmą nigdy. Pozostaje tylko życzyć Pyro powodzenia, aby swoje aspiracje przelali na kod, a kod stał się grą idealną. Ale czy takie istnieją???
Prognoza: Bardzo dobra.
Michał „eMMeS” Staszewski