Rewolwer i melonik. RDR2 kontra fakty – nie taki dziki Dziki Zachód
Spis treści
Rewolwer i melonik
Kowboj bez kapelusza jest jak konsola bez pada! Arthur Morgan w Red Dead Redemption 2 już od pierwszych przerywników filmowych wygląda jak model z reklamy słynnej marki papierosów w biało-czerwonych pudełkach. Do podnoszenia przypadkowo upuszczonego kapelusza służy dedykowany przycisk, a gra przewiduje osobne zestawy animacji w cut-scenkach – zależnie od tego, czy mamy coś na głowie, czy nie.
Billy the Kid na swoim jedynym zdjęciu. W oczy rzuca się wyświechtany kapelusz.
Ikoniczny kształt kapelusza typu stetson to jednak kolejny wymysł filmów z Hollywood. Prawdziwy kowbojski kapelusz powstał z modyfikacji meksykańskiego sombrero, bo pierwsi pasterze krów to właśnie pochodzący z tego kraju vaqueros (po hiszpańsku: kowboj). Swoim kształtem przypominał później nakrycie głowy amiszów i posiadał sporo kolorowych ozdób. Takie kapelusze były jednak bardzo niepraktyczne podczas jazdy konnej, bo łatwo spadały pod wpływem wiatru, a w przypadku strzelaniny oznaczały właściciela jako wyraźny cel. Na Dzikim Zachodzie niezwykle popularne były więc meloniki z minimalnym rondem, które widać chociażby u Butcha Cassidy na zdjęciu poniżej. Billy the Kid z kolei na swojej jedynej fotografii pozuje w jakimś podeptanym cylindrze (zob. miniaturkę obok).
W Red Dead Redemption 2 w pewnej formie melonika paraduje natomiast członek gangu Dutcha – Javier. Dzięki ogromnym możliwościom personalizacji bohatera Arthur może ubrać praktycznie każdy rodzaj nakrycia głowy z tamtych czasów. Tylko od nas zależy, czy upodobnimy go do gwiazdy z westernu, czy też nie tak ikonicznego, ale bardziej autentycznego rewolwerowca z Dzikiego Zachodu.
Pokerowa zagrywka
W westernach gra w karty często była głównym zajęciem w saloonach i zwykle prowadziła do większej lub mniejszej zadymy wśród wyzywających się od oszustów hazardzistów. W grze Red Dead Redemption 2 jest z kolei jedną z aktywności pobocznych. Miły przerywnik pomiędzy misjami, strzelaninami i podróżami konno przez pół kraju.
Poker w Red Dead Redemption 2 odgrywa zdecydowanie mniejszą rolę niż w rzeczywistości. Może w trybie online pojawią się jakieś turnieje?
W rzeczywistości gra w karty na Dzikim Zachodzie była całkiem poważnym zajęciem. W pokera grali nie tylko utracjusze i zawodowi oszuści, ale i profesjonalni gracze, którzy mieli status zawodników sportowych. Lokalne saloony często organizowały prawdziwe turnieje karciane z nagrodami. „Dziki Bill” Hickok został w 1979 roku wpisany na Pokerową Listę Sław w Las Vegas jako jeden z najlepszych i najsłynniejszych graczy w historii.
DEAD MAN’S HAND
„Dziki Bill” Hickok słynął z tego, że panicznie bał się zginąć od kuli w plecy. W saloonach zawsze siadał tyłem do ściany. 1 sierpnia 1876 roku w mieście Deadwood Hickok namówił pijanego i przegrywającego Jacka McCalla, żeby ten wstał od stołu, oferując mu pieniądze na śniadanie.
Na drugi dzień Hickok znowu zamierzał grać, ale miejsca przy ścianie były zajęte. Prosił o zamianę, jednak nikt nie chciał się na nią zgodzić. Gdy ostatecznie usiadł na krześle, Jack McCall podszedł do niego i strzelił mu w tył głowy, najprawdopodobniej obrażony za noszące znamiona jałmużny śniadanie.
W ręce martwego Billa znaleziono karty: dwa czarne asy i dwie czarne ósemki. Układ ten po dziś dzień nazywa się „Dead Man’s Hand” i na stałe zagościł w popkulturze. Taki zestaw kart występuje m.in. w grze Fallout: New Vegas i The Walking Dead: A New Frontier, nazwa ta pojawia się też w karciance Hearthstone.