Ulice | Stalingrad poradnik Undercover: Operation Wintersun
Ostatnia aktualizacja: 1 sierpnia 2016
Stalingrad
Ulice
Jakby tego było mało, do kompletu zostają nakryci przez von Pressnitza, który na odchodnym wydaje rozkaz rozstrzelania Russella. Anne uwięziona w samolocie w każdej chwili może zginąć od wybuchu zbiornika z paliwem. Jednak los im sprzyja - żołnierz odpuszcza sobie egzekucję i oddala się w stronę niemieckich okopów. Teraz tylko trzeba błyskawicznie umożliwić kobiecie wyjście z płonącego wraku.
John nie ma za wiele czasu na wykonanie tego zadania. Nieopodal (po prawej) leży co prawda gaśnica, ale niestety jest pusta. Na szczęście, mężczyzna dostrzega porzucony niemiecki hełm (po prawej, w dole ekranu). Zabrawszy go, rozcina scyzorykiem worek z piaskiem (po lewej), którym napełnia hełm. Teraz szybko biegnie w stronę samolotu i ugasza ogień, zasypując go. Po chwili Anne jest bezpieczna.
Oboje wędrują w uliczkę, którą udał się von Pressnitz (w centrum ekranu). Po kilku krokach znajdują manierkę (po prawej), a nieopodal zniszczonego działa zauważają lufę karabinu maszynowego (MG). Niestety jest ona unieruchomiona w zamarzniętym śniegu. Profesor nabiera więc trochę śniegu do manierki (lub hełmu) i wraca na moment w pobliże samolotu. Tu na dogasającym żarze rozpuszcza śnieg i otrzymaną w ten sposób mocno ciepłą wodą polewa przymarzniętą do podłoża lufę . Teraz bez problemu może ją sobie przywłaszczyć.
Poczuwszy się nieco pewniej, Anne i John wędrują przed siebie. Na kolejnej ulicy nieomal wpadają w łapy SS-mana, nieomal - ponieważ ten natychmiast zostaje trafiony przez usytuowanego na pobliskiej wieży ciśnień snajpera. Kolejny raz upiekło im się, ale... sami też nie mogą bezpiecznie iść dalej. Muszą wymyślić sposób na przedostanie się przez ostrzeliwany obszar. Rzecz jasna, John - specjalista od wyjść z trudnych sytuacji - wpada na kolejny pomysł. Nadziewa hełm na lufę karabinu i wystawia go na wabia. Pada spodziewany strzał, a w momencie, gdy snajper przeładowuje broń, nasi bohaterowie przebiegają na drugą stronę.
Tak trafiają przed strzeżone wejście do fabryki, do której niewątpliwie wraz z prototypem bomby udał się von Pressnitz.