Pierwsza Świątynia Panarii | Arcanum Przypowieść o Maszynach i Magyi poradnik Arcanum: Przypowieść o Maszynach i Magyi
Ostatnia aktualizacja: 21 sierpnia 2019
Wróciłem do Caladonu i udałem się do świątyni Panarii. Alexander wrócił już ze swoich wojaży i gotów był do udzielenia mi kilku wyjaśnień. Długo z nim rozmawiałem - za długo, by wszystko opowiadać - dość na tym, że świątynia została wybudowana nad grobowcem Nasrudina, właśnie na południowym krańcu Arcanum. Nadto Alexander był tak dobry, że otworzył mi drzwi do... zakrystii, bym mógł porozmawiać na dręczące mnie tematy również z jego podopiecznymi.
W pokoju po lewej stronie od ołtarza mieści się pracownia gnoma Hadriana . Potwierdził on zdobyte od Alexandra informacje, jakoby Nasrudin spoczywał w katakumbach pod budynkiem świątyni, a przy okazji wyżalił mi się, że choć byle pielgrzym może zostać dopuszczany w bezpośrednie sąsiedztwo sarkofagu, to jego, Hadriana, nikt tam nie chce widzieć, co jest o tyle niefortunne, iż Hadrian marzy o przeprowadzeniu badań kościotrupa. Przyobiecałem mu przynieść jakąś kość Nasrudina, jeśli mnie się uda tam dostać [119] .
Na przeciwko pokoju Hadriana swoje badania prowadzi Gunther Willhelm , historyk. Pracuje on nad starymi tłumaczeniami Archaeonu i obecnie już doszedł do tego, że etymologią słowa "Panarii" nie jest "wierny", jak dotychczas uważano, lecz "obrońca przejścia". Przy okazji zamieniłem z Guntherem kilka słów o Mannoxie, świętym, którego posąg stoi przy wejściu do świątyni. Według przekazów Mannox dostąpił wniebowzięcia z woli samego Nasrudina, w nagrodę za swoją ogólną świętość. W świętych pismach wspomnianych jest nadto dwóch świadków tego doniosłego wydarzenia: R'aan- Dar i K'an Hua. Przy okazji niejako Gunther poinformował mnie, że Alexander jest potomkiem Mannoxa, którego rodzina od 1500 lat przewodzi Panarii. Ponadto on jeden bierze sobie naprawdę to serca misję Panarii, obrońców i wojowników, gdyż sam jest doskonałym wojownikiem i magiem. Co do samego grobu Nasrudina, nie wiadomo dokładnie, kto wielkiego elfa pochował, lecz wiadomo, że ów K'an Hua go odkrył.
Ruszyłem do krypty, lecz strażnicy nie uwierzyli, że odziany w zbroję wojownik odbywa pielgrzymkę do grobu Nasrudina, a ponieważ nie posiadałem przy sobie, żadnych szat godnych pielgrzyma (stosowne pilgrim's robes znajdują się w szafce nocnej w byłej świątyni Panarii/ratuszu w Shrouded Hills), poszedłem za radą Hadriana i dostałem się do krypty drogą... kanalizacyjną. Do krypty wielkiego elfa dotarłem bez problemów, zgodnie z życzeniem Hadriana zabrałem zeń czaszkę i odniosłem mu ją. Hadrian był zaszokowany, gdyż przyniesiona przeze mnie czaszka okazała się być ludzką. Gdy mu na domiar złego powiedziałem, że kościotrup nie miał palca, czyli pasował opisem do Mannoxa, którego palec spoczywał w gablocie w pracowni gnoma, ten musiał się wesprzeć o stolik i w takim stanie przyszło mi go zostawić - dwa tysiące lat wiary opartej na kłamstwach, to było za dużo dla biednego Hadriana.
Gunther nie załamał się moim odkryciem tak jak Hadrian. Chłodno stwierdził, że praojcom kościoła musiało zależeć na umocnieniu wiary swoich owieczek i dlatego podjęli się spreparowania cudu wniebowzięcia Mannoxa. Sam jednak miał w zanadrzu, na wymianę, równie dobrą sensację. Doczytał się bowiem w starych skryptach, że nie tylko Nashrudin oddalił się na swój spoczynek na południowy kraniec Arcanum, lecz wcześniej przekroczył wodę, co jednoznacznie wskazywało na ten bardziej południowy kraniec Arcanum, na południe wyspy Thanatos.
W końcu poszedłem porozmawiać o swoich odkryciach i z samym Alexandrem . Ten też się troszku załamał. Przyjął jednak do wiadomości, że wierni Panarii trwali w błędzie przez 2000 lat, a mnie powiedział, że moja droga już nie biegnie pomiędzy nimi. Polecił mi wrócić do niego, jeśli oszukam sens napisu znajdującego się na wnętrzu wieka sarkofagu Nasrudina-Mannoxa, czyli wyrysowanego krwią okręgu, składającego się z dziesięciu części z "X" pośrodku, podpisanego słowami w nieznanym mi języku, które Gunther przetłumaczył jako: "opposite", "truth". Szczególnie przydało mi się to drugie słowo, gdyż otwierało ono wejście do kamiennej krypty Mannoxa, znajdującej się nad brzegiem morskim, nieco na zachód od Ring of Brodgar. W niej zaś znalazłem dziennik samego Mannoxa oraz jego miecz . Księga ta opisywała same początki kościoła Panarii i na powrót przywróciła wszystkim sens ich istnienia - sens, którym było dbanie o magiczne pieczęcie zamykające szczelinę między światami. Ponadto uradowany Hadrian, któremu w ten sposób dopomogłem w odzyskaniu wiary, pozwolił mi zabrać wszystkie trzy relikwie , które dotychczas przechowywał w specjalnych, magicznie zamkniętych gablotach.
Znowu dokładnie wiedziałem, co mam z sobą począć i zacząłem szukać przewoźnika, gotowego zabrać mnie na wyspę Thanatos. Był to pewien problem, gdyż nikt nie chciał tam mnie zabrać i musiałem zabrać się do Black Root, by tam kupić sobie statek na własność. Kosztowałoby mnie to 50 tysięcy sztuk złota i byłby to mój najdroższy zakup w całej mojej przygodzie w Arcanum, gdyby nie spotkany w Sour Barnacle dobry znajomy, kapitan Edwards Teach . Wprawdzie w obecnej chwili nie był w stanie zabrać mnie na Thanatosa, gdyż przegrał swój statek w kości do niejakiego Killiana Drake'a . Mogłem więc zaczekać na Drake'a, który się w tawernie czasem pojawia i wygrać statek z powrotem, lecz Teach zdradził mi jeszcze jedną metodę zdobycia statku na własność - dalece ciekawszą i wielce nieprawdopodobną. Otóż legendarny pirat Stringy Pete , który sporo zła wyrządził dwieście lat temu, dotąd pływa po wodach Arcanum i chociaż sam jest duchem, to jego doskonały, niesławny statek jest jak najbardziej realny. Teach wskazał mi miejsce spoczynku pirata (Stringy Pete's Cove ) i tam się też udałem. Na niewielką wysepkę zabrałem się przycumowaną do brzegu łódką , a tam odnalazłem nie tylko grób Stringy Pete'a , lecz również jego samego, stojącego obok trapu wiodącego na jego statek. Stary pirat okazał się już nie być takim złym a raczej głęboko żałującym swoich czynów i pragnącym je naprawić. 200 lat obcowania z duchami zmarłych gotowe każdego zmienić. Obiecał mi sam przekazać mi swój statek, jeśli zdołam uwolnić go od klątwy, którą sam na siebie ściągnął swoimi haniebnymi czynami.
Po pierwsze miałem wynagrodzić krzywdę, którą Pete wyrządził rodzinie Williamsonów [120] , zabijając ich pradziadka. W tym celu miałem wykopać jego skarb (Stringy Pete's Treasure ) i przekazać go w całości potomkom ofiary. Wykopanie skarbu wymagało jedynie rutynowego pozbycia się kilku przerośniętych małp oraz użycia łopaty. Potem udałem się do sypiącego się gospodarstwa Williamsonów (The Williamson Homestead ). Zagadnąłem stojącą w polu Molly Williamson , a ta opowiedziała mi całą historię o tym, jak 200 lat temu Stringy Pete zabił jej pradziadka Jonasa i wówczas to, przez brak rąk do pracy, Williamsonowie popadli w ubóstwo, w którym trwają po dziś dzień. Ubóstwo to znacząco umniejszyłem niemałą skrzynią złota.
Po drugie musiałem się udać niewielkiej wioski na południe od Tarant (Vooriden ). Mieszkają w niej bowiem wierni boga Halcyona, których mój pirat również doświadczył swego czasu. W świątyni spotkałem mnicha Edwina Wallowsa , który podzielił się ze mną swoim zmartwieniem. Opowiedział mi on o tym, jak to dwieście lat temu Stringy Pete złupił Vooriden i zniszczył ołtarz. Od tamtego czasu nie było śmiałka, który odbyłby podróż do kamieniołomu Torina po nowy kamień na ołtarz, gdyż nie każdy kawałek skały się do tego celu nadaje. Gdy zgodziłem się skoczyć po ten ważny kamyk [121] , Edwin zaoferował mi do pomocy Murgo - pół-ogra pozstającego na usługach zakonu, który znakomicie się do noszenia ciężarów nadawał. W samym kamieniołomie (Torin Quarry ) czekało na mnie spore grono powitalne w postaci gigantycznych i krwiożerczych małp, z którymi musiałem sobie dać radę, by utorować sobie drogę do spoczywającego wśród innych skałek kamyka . Gdy odniosłem Edwinowi ten ważący 1000 kamieni głaz, ołtarz został w mig naprawiony i był znów gotów do przyjmowania ofiar.
Po trzecie, ostatnie i najtrudniejsze przez wzgląd na ilość czekających na unicestwienie z mojej ręki potworów, było odbycie wycieczki do wnętrza góry. (The Bangellian Deeps ) Tam bowiem dawno temu Stringy Pete udał się wraz ze swoimi kompanami szukać legendarnej broni - Bangellian Scourge. Wszyscy zawarli przymierze, w którym postanowili czerpać ze swojej zdobyczy wspólną korzyść, lecz gdy przeklęty miecz został odnaleziony, Pete, owładnięty jego magią, wyrżnął w pień swoich towarzyszy, miecz porzucił, a sam sobie poszedł. Miałem odnaleźć Bangellian Scourge i uwolnić świat od tej fantastycznej broni poprzez wrzucenie jej do paskudnie gorącego pieca [122] , który znajdował się również we wnętrzu tej samej góry. Miecz znalazłem w jednej ze skrzyń, a polecenie pirata wykonałem nie bez rozterek, gdyż broń ta była tak wspaniała, iż sam uległem magii władania nią. Dość na tym, że posiadała ona zdolność zadawania zatrutych ran oraz rzucania harm i quench life na potraktowane nią istoty.
Po zadośćuczynieniu wszystkim prośbom Stringy Pete'a, pirat dostąpił czegoś w rodzaju wniebowzięcia, ja zaś mogłem zabrać sobie jego, już mu niepotrzebny, statek na własność .
Pracując dla K'an Hua
Alexander wpuścił mnie na tyły świątyni, gdyż K'an Hua powiadomił już go, że się zjawię. Wejście do pomieszczenia mrocznego elfa znajduje się na samym końcu głównego korytarza, na lewo od wejścia do krypty Nasrudina . On sam zaś jest postacią o wybitnie nieprzyjemnej, żeby nie rzec: psychicznej powierzchowności. Opowiedział mi całą historię sprzed 2000 lat o wygnaniu Arronaxa, a ponadto wyjawił mi, jak to się stało, że on, główny sprzymierzeniec przeklętego przez Panarii Arronaxa piastuje funkcję głowy kościoła. Otóż, nic prostszego - cały kościół Panarii powstał z jego woli, by pod pozorem walki ze złem poddać w wątpliwość istnienie tego zła i tym samym ułatwić jego powrót. Teraz ja stałem się prawą ręką K'an Hua w jego misji uwolnienia Arronaxa, lecz najpierw musiałem zniszczyć jedyną broń, która mogła, jak by co, zabić wielkiego maga - Vendigroth Device . W tym celu K'an Hua polecił mi odnaleźć i uratować z więzienia w Dernholmie niejakiego Tollo Underhilla [123] , niziołka, który miał nieprzyjemność dotrzeć do ruin starożytnego Vendigroth, stracić w nich swoich kompanów i na koniec wylądować w najcięższym w Arcanum więzieniu. Następnie sam musiałem się udać do Vendigroth i odnaleźć ohydne urządzenie [124] .
Wśród kilku otwierających się tu ścieżek współpracy z K'an Hua czuję się winien wymienić dwie dodatkowe. Po pierwsze można go zdradzić przynosząc na dowód jego zdrady z kolei dziennik Mannoxa . Po drugie można podjąć obok misji dla K'an Hua, zadanie odnalezienia Nasrudina, a później odnalezienia Vendigroth Device również dla niego - to doprowadzi do spotkania się w Ring of Brodgar obu adwersarzy, co jednak na nic wpływu mieć nie będzie.
Samo uwolnienie Underhilla nie było zbyt kłopotliwe. Strażnicy pilnujący The Pits (13) w Dernholmie chętnie wrzucili mnie do lochów, gdy ich tylko do tego sprowokowałem głupim gadaniem. Przedarłem się przez niezbyt skomplikowany labirynt korytarzy i spotkałem niziołka . Opowiedział mi historię swojej wyprawy do Vendigroth, historię śmierci swoich towarzyszy w walkach z maszynami i na czas ucieczki z więzienia przyłączył się do mnie. Tollo chętnie pomagał mi w otwieraniu kolejnych drzwi, ja zaś ze swojej strony ubiłem paskudnego desectratora, broniącego wyjścia. W zamian za okazaną pomoc dostałem odręcznie rysowaną mapkę czterech najważniejszych poziomów ocalałych podziemi Vendigroth.