autor: Jakub Kralka
Seria Tom Clancy’s Splinter Cell. Znane gry w wersjach na komórki
Spis treści
Seria Tom Clancy’s Splinter Cell
Sam Fisher na komórkach (dzieło firmy Gameloft) zadebiutował w 2003 roku, a gra z jego udziałem stała się prawdziwym hitem i jednym z koronnych argumentów przemawiających za kupnem telefonu z kolorowym wyświetlaczem. Zręcznościowa gra akcji, gdzie praktycznie każdego przeciwnika można było zlikwidować w inny sposób, a nawet uniknąć pojedynku, chować się przed laserami, przyjaźnić z ciemnością i wykonywać misje z profesjonalnym wprowadzeniem... Tak, to musiało się wtedy sprzedać. Splinter Cell zdobył tak wielką popularność, że jeszcze w tym samym roku doczekał się rozszerzenia o wszystko mówiącej nazwie Extended Ops. Oferowało ono nowe misje, nową broń, nowych przeciwników, nowe pułapki i wreszcie (nowy, a jakże!) wyższy poziom trudności. W tamtych czasach przygody Sama Fishera były absolutnym ideałem gry na telefon – grywalne, z ładną grafiką, długie i rozbudowane. Dziś razi troszeczkę stary silnik, w efekcie zabawa nie jest aż tak przyjemna, jednakże fani słynnego agenta powinni być w pełni usatysfakcjonowani kolejnymi częściami gry.
Następna z cyklu, Splinter Cell Pandora Tomorrow, do dziś uznawana jest za jedną z lepszych gier, jakie kiedykolwiek powstały na telefony komórkowe. Fabułą nawiązuje do komputerowej wersji, a Sam Fisher odwiedza między innymi azjatycką wioskę, łódź podwodną i budynek ambasady USA. Twórcy wprowadzili dużo nowych rozwiązań, poprawili grafikę, kapitalnie zaprojektowali poziomy i zmodyfikowali silnik, dzięki czemu postać Sama Fishera kontroluje się naprawdę znakomicie. Następna gra z serii – Chaos Theory w teorii powtarza sprawdzone schematy, dodając kilka sprawdzonych rozwiązań. W praktyce jednak twórcy w kilku miejscach chcieli na siłę podnieść poziom trudności, przez co gra czasem frustruje, na dodatek ewidentnie brakuje jej tej miodności, która emanowała z poprzedniczki.
Ostatnia – jak do tej pory – odsłona cyklu to Double Agent. Gameloft postawił na nowy silnik (ten sam co w Prince of Persia: The Two Thrones czy Assassin’s Creed), a oprócz czystej akcji jest dużo animowanych scenek – to irytuje, choć z drugiej strony gra często sprawia wrażenie dobrego filmu sensacyjnego, a oprawa graficzna prezentuje się znakomicie. Bez wątpienia wszystkie trzy produkcje są warte uwagi, choć Pandora Tomorrow ewidentnie deklasuje swe młodsze siostry.
The Elder Scrolls IV: Oblivion
O ile Oblivion i Gothic 3 walczyły ze sobą bardzo dzielnie w wersjach na PC, tak na telefonach komórkowych zdecydowanie bardziej widoczna jest przewaga tego drugiego. Stworzony przez firmę Vir2lL Studios The Elder Scrolls IV: Oblivion to połączenie RPG i gry akcji, które nawiązuje do komputerowego hitu oraz realiów jego świata. Stąd znajome potwory, lokacje, broń czy zaklęcia. Do tego typowy dla gatunku RPG system rozwoju postaci z uwzględnieniem zróżnicowanych współczynników. Mechanizm rozgrywki, jak i zresztą oprawa graficzna, w sporym stopniu przypomina pierwsze gry z serii Might and Magic – oczywiście w wersji na komórki. Gra się... poprawnie, natomiast z całą pewnością widoczne jest, że za produkcją stało mniej doświadczone studio. Co gorsza – fani głośno narzekają na to, że mobilna konwersja kompletnie zabiła ducha prawdziwego Obliviona. Jakby nie patrzeć, upchnięcie takiej kobyły w 200 kilobajtach było trudnym zadaniem i twórcy mieli prawo nie do końca mu podołać.