Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 14 września 2013, 17:00

autor: Szymon Liebert

Valiant Hearts – wojna na wesoło. Ubisoft Digital Days 2013 – Watch_Dogs, The Crew, Child of Light i inne gry Ubisoftu

Spis treści

Valiant Hearts – wojna na wesoło

VALIANT HEARTS: THE GREAT WAR:
  1. Producent: Ubisoft Montpellier
  2. Gatunek: przygodowa platformówka
  3. Data wydania: 2014
  4. Platformy: PC, PlayStation 4, Xbox One, PlayStation 3, Xbox 360

Valiant Hearts: The Great War to jeszcze jedna propozycja Ubisoftu dla fanów klimatycznych i wyrazistych wizualnie platformówek. Tym razem z naciskiem na fabułę oraz próbę zmierzenia się z tematem I wojny światowej. W produkcję nie mogliśmy jeszcze zagrać, ale oglądaliśmy demo prowadzone przez producentów. Valiant Hearts opowie historię 5 powiązanych ze sobą postaci, biorących udział we wspomnianym konflikcie. Scenariusz ma rozgrywać się w latach 1914-1918 na terenie wielu historycznych lokacji, w tym miasteczek Reims lub Montfaucon. Towarzysząc postaciom w ich misjach i rozterkach zobaczymy w tle także doskonale znane starcia, w bitwach nad Sommą i nad Marną. Najważniejsze jest to, że Valiant Hearts ma budzić emocje – od smutku aż po rozbawienie. Autorzy zaznaczają, że do trudnego tematu podchodzą w sposób stosunkowo lekki i humorystyczny, co widać wyraźnie na pierwszy rzut oka - w stylu grafiki czy bazowaniu na pewnych stereotypach i karykaturalności.

Jeść! - 2013-09-17
Jeść!

W akcji zobaczyliśmy sceny z dwoma postaciami. Bardzo szybko objawiła się natura gry – to platformówka koncentrująca się na wykorzystaniu specjalnych zdolności danej postaci do rozwiązania łamigłówki. Producenci zaznaczyli, że nie dostaniemy możliwości zmiany aktualnego bohatera, więc chodzi raczej o bardziej liniowe prowadzenie gracza. Pierwszy z uczestników wojny, Emile, został schwytany przez Niemców i jako Francuz osadzony w roli kucharza. Na początku krótkiej scenki Emile musiał nakarmić głodnych oprawców. Żeby uzyskać dostęp do kuchni, blokowanej przez jednego z żołnierzy, wystarczyło nalać wody jego psu. W budynku należało rozwiązać prostą zagadkę i wymieszać składniki w odpowiedniej kolejności. Posiłek nie został podany, bo pracę kuchenną przerwały pociski. Emile znalazł się pod gruzami, ale na szczęście wyciągnął do spod nich wspomniany pies. Czworonóg pomoże nie tylko w ominięciu przeszkód, ale też w zbudowaniu pewnej więzi i dramaturgii - w grze nie zabraknie nawet opcji głaskania zwierzęcego przyjaciela. Poza tym, w niektórych fragmentach otrzymamy nad nim kontrolę.

Drugą pokazaną postacią był Freddie, afroamerykański wolontariusz walczący w imię swojej poległej żony. Autorzy oparli jego postać na oddziale zwanym Harlem Hellfighters, pierwszej jednostce piechoty złożonej z Afroamerykanów i Portorykańczyków. Freddie zamieni chochlę na nieco bardziej konwencjonalne narzędzia – na przykład przecinacz do zasieków i materiały wybuchowe. W scenie bohater musiał przedostać się do pobliskiego mostu i wysadzić go w powietrze. Most został obstawiony przez karabin maszynowy, więc Freedie użył granatu do opuszczenia drabinki nad nim i przedostał się na środek. Tutaj trzeba było odwrócić uwagę jednej z postaci, po czym zejść pod most i wysadzić ładunek. Wszystko to wyglądało stosunkowo prosto, ale autorzy zapewniają, że to sam początek i później sprawy się skomplikują.

Freddie kontra zasieki. - 2013-09-17
Freddie kontra zasieki.

Podobnie jak w przypadku wielu innych gier korzystających z systemu UbiArt Framework, Valiant Hearts daje możliwość artystom zrealizowania w pełni swojej wizji. Efekty są bardzo przyjemne dla oka – całość wygląda jak kreskówka operująca symboliką, gestami i wyrazistą ekspresją postaci. Valiant Hearts jest więc łagodny, ale może okazać się przejmujący. Chociażby z tego powodu, że autorzy oparli historię na prawdziwych listach i inspirowali się wydarzeniami z życia swoich przodków. Na razie jednak czekam na więcej informacji i scen z gry, bo to, co pokazano było dość prostolinijne.

Była humorystyczna gra o I wojnie światowej, więc pozostańmy w lekkich klimatach. Rabbids Big Bang to produkcja mobilna, która na pierwszy rzut oka przypomina Angry Birds Space z Kórlikami w rolach głównych. Tym razem postacie wybrały się w kosmos. Kilkanaście minut spędzonych z grą budzi skojarzenia nie tyle z hitem Rovio, co grą Osmos. W każdej z misji dostajemy inne zadanie – np. okrążyć planetę dwa razy – które wykonujemy wystrzeliwując kręcącego się bezwładnie Kórlika i odpowiednio używając plecaka odrzutowego z limitowanym paliwem.