autor: Piotr Rusewicz
Pomacaj legalnie. Te złe gry i ta zła pornografia
Spis treści
Pomacaj legalnie
PlayStation Portable, obsługując format filmów UMD, stało się prawdziwym rajem dla rynku pornografii (szczególnie w Japonii). Sony nie zarezerwowało sobie prawa do kontroli filmów wydawanych na PSP i szybko okazało się, że podczas gdy rynek normalnych filmów na UMD jest praktycznie martwy, to filmy porno i hentai mają się tam nad wyraz dobrze. Masa filmów sprzedawanych zarówno w formie płytowej, jak i bezpośrednich plików na konsole, generuje ogromne zyski dla producentów. Programy homebrew – pozwalające na odpalanie różnych formatów wideo oraz przeglądanie JPEG-ów – również szybko znalazły swoje zastosowanie.
Jednak branża poszła o krok dalej. W formie filmów UMD zaczęto wydawać interaktywne gry. Pod znacznikiem interaktywnego filmu pojawiła się masa pozycji, gdzie... no cóż, dokonujemy istotnych wyborów. Np. – jak szybko rozebrać naszą mangową panienkę i co jej zrobić. Oficjalnie Sony nie może atakować tych pozycji, skoro są wydawane jako filmy. Takich gier jest coraz więcej, oferują różny poziom i stają się coraz bardziej znane – również w naszym kraju.
Nintendo DS nie dostało takich możliwości. Jednak gracz potrafi i konsolkę szybko zalały programy do oglądania grafik, kilka konwersji rozbieranych flashówek oraz parę garażowych pozycji. W zasadzie nic, czego nie dostało też PSP, jednak ciekawym przykładem jest gra Half-Elf Tentacle Assault. Autorzy podobno wydali ją na płycie, zarabiając na niej, a sama gra niby gdzieś krąży pomimo dużych sprzeciwów Nintendo. Pod względem cyfrowej erotyki konsola wielkiego N nie oferuje takich uciech jak PSP, jednak pojawiły się na niej... legalne gry z macaniem w tle.
Nintendo DS stało się domem dla dwóch nieco odważniejszych serii SNK. Firma, znana przede wszystkim z takich gier jak King of Fighters, Samurai Shodown czy Metal Slug, wypuściła na konsole Nintendo serię Days of Memories oraz Doki Doki Majo Shinpan. Na ich przykładzie możemy zaprezentować kolejne aspekty tej branży. To porównanie w ciekawy sposób obrazuje różnorodność rynku gier erotycznych/porno.
O ile Days of Memories to w zasadzie przyjemny dating sim – do którego to gatunku jeszcze wrócimy – to już z Doki Doki jest zupełnie inaczej. Dużo bardziej odważna i doprawdy niepokojąca jest informacja, że to jedna z najchętniej kupowanych przez Zachód pozycji, które zostały wydane tylko w Japonii. Bo co powiecie o tytule, gdzie ścigamy młodociane czarownice, sprawdzając ich autentyczność poprzez... ich obmacywanie? Gra wymaga dokładnego badania stylusem ciał półnagich, bardzo kawaii dziewczynek, które z przerażeniem w oczach reagują na nasze poczynania. Do tego na zbyt dorosłe to one nie wyglądają. Jedno trzeba przyznać – jeśli SNK wydałoby kontynuację serii zawierającą ich najbardziej znane bohaterki na Wii, to już raczej o pieniądze nie musiałoby się martwić co najmniej przez następną dekadę.
Dotychczas pojawiły się trzy tytuły z serii, każdy coraz odważniejszy i – pozostający w Japonii. Doki Doki Majo Shinpan ma przed sobą świetlaną przyszłość, jednak samo SNK nie ma zamiaru wydawać gry na Zachodzie, zapewne ze względu na niepokojące skandale z erotycznymi grami. Nie ma się czemu dziwić, bo sprawa z RapeLay została rozdmuchana... trzy lata po wydaniu gry.
Zatem kolejnym łatwym do zauważenia, lecz koniecznym do wytłumaczenia faktem jest niejednoznaczna geneza takich gier. Wyewoluowały zarówno z różnych gatunków gier, homebrew oraz – bezpośrednio z samej pornografii. Pomimo wybitnie niszowego statusu cieszą się jednak takim powodzeniem i popularnością, że nie da się jednoznacznie ich sklasyfikować czy nawet pokusić o dokładniejszą historię ich powstania. Warto jednak przyjrzeć się rynkowi z nieco odmiennej strony.