autor: Krzysztof Marcinkiewicz
Starsky i Hutch - recenzja filmu
Starsky i Hutch to remake znanego serialu z lat 70-tych. W nowej wersji zaszlo wiele zmnie - przede wszystkim film jest nastawiony na humor znany z "Ostrej Jazdy" czy "Zoolandera".
Reżyser Todd Phillips znalazł swoją drogę w branży filmowej. Pojawił się w 2000 roku ze swoją młodzieżową komedią „Ostra Jazda”, w której oprócz młodego pokolenia (wówczas nieznanych aktorów) zagrał kontrowersyjny prezenter MTV Tom Green. Film szybko zrobił furorę wśród młodzieży, a jego popularność przyrównuje się do cyklu American Pie. O ile na temat wartości merytorycznej owych komedii dyskutować nie będziemy, o tyle ich sukcesu komercyjnego nie da się zignorować. A to właśnie dzięki zarobionym pieniądzom Phillips mógł realizować swoje kolejne projekty. „Old School” to kolejny tytuł Todda, który tym razem starał się połączyć młodzieżową komedię z poważnym tematem, jakim jest okres przemijania dla młodego mężczyzny. Sukces „Ostrej Jazdy” sprawił, że tym razem w obrazie Phillipsa wystąpił cały szereg znanych aktorów – zaczęło się od brata Owena Wilsona (partnera komediowego Bena Stillera) – Luke’a Wilsona, który wcielił się w główną postać. Wspierali go Vince Vaughn (znany chociażby z roli w „Psychopacie”, remake’u „Psychozy” lub z „Celi”, w którym partnerował Jennifer Lopez), oraz Will Ferrel – zasłużony komik Saturday Night Live (chyba wszyscy pamiętamy go z roli Alexa Trebeka z parodii amerykańskiego „Va Banque” - „Celebrity Jeopardy”). „Old School” nie zarobił może dużo pieniędzy, ale zyskał uznanie widzów.