PS5 się grzeje? Jest cicho i zimno!. Recenzja PS5 - obietnica lepszego jutra
Spis treści
PS5 się grzeje? Jest cicho i zimno!
Równie dużo, co o specyfikacji oraz padzie DualSense, przyszło nam już się nasłuchać o chłodzeniu PS5. A to zaprezentowano ciekły metal, wspomniano o możliwości optymalizacji pracy wentylatorów, czy pokazano wielki radiator. Nie ma się co dziwić – w przypadku PS4 Pro Sony zawaliło na całej linii, bowiem poprzednia konsola hałasowała tak bardzo, że można było pomylić ją z Boeingiem 747 przelatującym przez nasz salon. Wielu potencjalnych klientów nie kryło obawy, że podobne „przeboje” czekają na nas w next-genie.
Tutaj mogę jednak wszystkich uspokoić. Sam z czystym sumieniem mógłbym określić PS5 jako kompletnie bezgłośne. Z rozmów z innymi testerami dowiedziałem się jednak, iż niektórzy ponoć usłyszeli raz czy dwa pracujący wentylatorek. Nigdy jednak nie był to poziom, który mógłby komukolwiek przeszkadzać w zabawie.
„Ciepłe” słowo należy się również za temperatury – kilka godzin gry nie robi na chłodzeniu PS5 żadnego wrażenia. Powiem więcej, nawet po dłuższej sesji ze Spider-Manem z niektórych otworów wylatywało chłodne powietrze, zupełnie jakby we wnętrzu konsoli znajdował się klimatyzator. To jest po prostu imponujące i mam nadzieję, że rozwiązania zastosowane przez Sony przetrwają próbę czasu, dzięki czemu za kilka lat system chłodzenia PS5 będzie nadal wydajny i cichy.
A propos ciszy. Jeśli jednak tęsknicie za charakterystycznym „wyciem” PS4 Pro, za żadne skarby nie kupujcie PS5 Digital Edition! Gdy za parę lat poczujesz nostalgię i tęsknotę za odgłosem „pikującego sztukasa”, wystarczy, że zatrudnisz do pracy napęd optyczny w swojej PS5. Nie wiem, czy absurdalnie głośny odtwarzacz płyt w nowej konsoli Sony jest wypadkiem przy pracy, czy też celowym zabiegiem, mającym w pokraczny sposób „zachęcić” nas do kupowania cyfrówek, ale z całą pewnością Rassi powinien dopisać go do listy argumentów dlaczego lepiej będzie kupić PS5 Digital Edition…