Recenzja PlayStation VR – jak na start nowego urządzenia jest nieźle
Pięć dni intensywnie testowaliśmy PlayStation VR. Czy wirtualna rzeczywistość od Sony na szanse podbić serca graczy? Prezentujemy wyczerpujący opis nowego sprzętu.
Spis treści
Proszę państwa, 13 października 2016 skończył się... nie, nic się nie skończyło. Tego dnia bowiem rozpoczęła się nowa era dla użytkowników konsoli PlayStation 4. Do ich świata wkroczyła świeża zabawka, której przyszłość zależy od tego, czy branża znajdzie sposób na jej atrakcyjne wykorzystanie. Bo choć PlayStation VR jest najtańszym narzędziem na rynku, pozwalającym zakosztować wirtualnej rzeczywistości i spośród konkurencji przeznaczonej dla stacjonarnych maszyn, w postaci HTC Valve i Oculusa Rifta, posiada najsłabsze parametry techniczne, to właśnie urządzenie Sony będzie miało niezwykłą szansę zmienienia skostniałego status quo. VR dla mas? Przy konsekwentnym podejściu do sprawy włodarzy japońskiego koncernu to może się udać.
Warunki testowe
Być może wstęp do niniejszego testu PlayStation VR wyda Wam się nieco zbyt optymistyczny, a może nawet błędnie typujący zwycięzcę dopiero rozpoczynającego się wyścigu. Powstał on jednak po okresie pełnych pięciu dni testów w domowym zaciszu, gdzie nikt mnie nie poganiał i do woli mogłem wypróbować gros gier startujących na podbój rynku wraz z premierą headsetu Sony. Były wśród nich zarówno zwyczajne dema technologiczne, takie jak Invasion, Kitchen, czy Ocean Descent stanowiące część zestawu PlayStation Worlds, których zdaniem było pokazanie w jak pomysłowy sposób można przedstawić nową technologię (nową dla użytkowników konsoli).
W zestawie nie zabrakło kilku minigier stawiających całkiem poważne wyzwania. A mowa o wydającym mi się dziwacznym połączeniem treningu piłkarskiego z obozem koncentracyjnym Headmasterze, turniejowym Hustle Kings VR, w którym bez potrzeby wynajmu stołu bilardowego można bez końca wbijać bile do łuz, łączącym zalety twin stick shootera i pierwszoosobowego symulatora mecha Super Stardust Ultra VR, czy po wielokroć pokazywanym London Heist (także w pakiecie PlayStation Worlds).
Podczas testowania nie mogło zabraknąć także dużych, pełnoprawnych produkcji. W tej chwili dostępne są cztery takie tytuły: DriveClub VR, Rigs: Mechanized Combat League, Battlezone oraz EVE: Valkyrie. W każdym z nich spędziłem na tyle dużo czasu, aby móc na ich temat wyrobić sobie zdanie, ale przede wszystkim, żeby wypróbować jak podczas dłuższych, wielogodzinnych posiedzeń spisuje się urządzenie.
W dalszej części tekstu dowiecie się:
- czy headset jest wygodny,
- czy jego konfiguracja może sprawiać problemy,
- czy okularnicy (tacy jak ja) mają tu czego szukać,
- czy zaparowują soczewki,
- czy człowiek pod tym wszystkim poci się jak mysz,
- i czy jakość obrazu nie sprawi, że uciekniemy sprzed telewizora z krzykiem rozpaczy i stratą niemal 1769 zł (+ 250 zł za kamerę), które trzeba wyłożyć na nową zabawkę.
A także po części wymijającą odpowiedź na kto wie czy nie najważniejszą kwestię – po jakim czasie złapią mnie nudności i wymioty spowodowane szaleństwem błędnika i jak długo trzeba będzie odchorowywać kilkanaście minut wątpliwej przyjemności strzelania do kosmoludków. Gotowi? No to zaczynamy!