PlayStation 5 i wsteczna kompatybilność. PS5 – jak mocne może być PlayStation 5?

PlayStation 5 i wsteczna kompatybilność

Brak wstecznej kompatybilności był jedną z najpoważniejszych bolączek PS4. Jakiś czas temu informowaliśmy, że firma Sony zarejestrowała patent opisujący nowy system obsługi gier z poprzednich generacji PlayStation. Bardzo możliwe, że może z niego skorzystać PS5. Jak to działa? W teorii pozwala on na symulowanie funkcjonowania poprzednich generacji konsol Sony i tym samym uruchamianie stworzonych dla nich gier.

Uruchamianie tytułów z poprzednich generacji jest marzeniem wielu użytkowników PlayStation 4.

Biorąc pod uwagę fakt, że nie zapowiedziano jeszcze oficjalnie gier na PS5, wsteczna kompatybilność tej konsoli może okazać się jedną z jej kluczowych funkcjonalności. Dotyczy to w zasadzie każdej platformy - zwłaszcza w pierwszych latach życia, kiedy nie posiada jeszcze pokaźnej biblioteki gier. Nikt nie ma przecież wątpliwości, że liczba ciekawych pozycji dostępnych na PlayStation 4 mocno zyskałaby na rozszerzeniu o produkcje wydane na wcześniejszy sprzęt japońskiej korporacji.

Jak dobrze wiemy, PlayStation 4 nie oferuje natywnego wsparcia dla tytułów z poprzednich generacji konsol Sony. Fani klasyki musieli zadowolić się przede wszystkim remasterami oraz usługą PlayStation Now (niestety oficjalnie niedostępną w Polsce). Biorąc pod uwagę sukces, jaki osiągnął program wczesnej kompatybilności na Xboksie One (wspierający oryginalnego Xboksa oraz Xboksa 360), wielu spodziewa się, że Sony z PlayStation 5 weźmie przykład z inicjatywy Microsoftu.

Fani nie mogący doczekać się prezentacji PS5 sami przygotowują własne projekty konsoli.

Mamy także mamy nadzieję, że tym razem z wsteczną kompatybilnością konsoli Sony – choćby i w ograniczonej formie – nie będzie problemów. Microsoft raczej z niej nie zrezygnuje, biorąc pod uwagę to, jak ciepło została przyjęta zapowiedź wprowadzenia tej funkcji w trakcie targów E3 2015. Pytanie tylko, czy Sony podąży śladem swego największego konkurenta. Jeśli tak, to kto wie – być może fala wszechobecnych remasterów i remake’ów ustąpi prawdziwie nowym pozycjom.

Istnieje całkiem spora szansa na to, że tak właśnie się stanie. Wspomniany wcześniej japoński patent spółki ma bowiem ułatwiać nowemu systemowi emulację nie tylko produkcji z PlayStation 4, ale także (teoretycznie) z PlayStation 3, PlayStation 2 oraz PSX. Opisuje on technologię pozwalającą w założeniach na perfekcyjną emulację poprzednich systemów Sony. Opiera się na wykorzystaniu mocy obliczeniowej CPU oraz techniki eliminującej problemy synchronizacji, wynikające z różnicy prędkości podzespołów poszczególnych generacji konsol.

O ile w przypadku Microsoftu rezygnacja ze wstecznej kompatybilności przy kolejnej konsoli byłaby ruchem co najmniej dziwnym, przedstawiciele japońskiej firmy zapowiedzieli, że chcą zminimalizować problemy występujące w okresie przejściowym między platformami. Czy to oznacza chęć wykorzystania owego tajemniczego patentu?

Być może wszystkie dotychczasowe przygody Kratosa będziemy mogli przeżyć od nowa na PS5.

Dzięki zastosowanym w nim rozwiązaniom PlayStation 5 mogłoby idealnie naśladować działanie starszych platform. Warto dodać, że Sony opatentowało także metodę „remasterowania gier poprzez ich emulację”, która polega na podwyższaniu rozdzielczości obrazu (nawet do 4K), przy wykorzystaniu dedykowanej sztucznej inteligencji.

Jeżeli PlayStation 5 będzie oferowało emulację wszystkich poprzednich platform PlayStation i wsparcie dla ich gier, nie tylko w wersji cyfrowej, ale i na fizycznych dyskach, Sony przyciągnie automatycznie uwagę wielu milionów graczy.