autor: Szymon Liebert
Prosto z indie #2 - niezwykłe światy w grach niezależnych
Prosto z indie to nowinki ze sceny gier niezależnych, zapowiedzi, oraz nasze rekomendacje - w tym miesiącu przyglądamy się m.in. grom Stasis, Owlboy, Unepic i Avadon: The Black Fortress.
Spis treści
- Jeszcze świeże – nowinki ze świata gier niezależnych, gorące premiery.
- Wkrótce – zapowiedzi szczególnie ciekawych nadchodzących gier.
- Sprawdź to! – krótkie recenzje głośnych tytułów – bardzo starych, nie tak starych i raczej nowych.
- Konkurs – zadanie specjalne: opisz w komentarzach grę niezależną, którą lubisz, a którą Twoim zdaniem zna zbyt mało osób (odkupujemy perełki!). Minirecenzja powinna zawierać 3-4 niezbyt wielokrotnie złożone zdania i opcjonalnie obrazek dodany do komentarza.
Twórcy gier niezależnych zabierają nas do niezwykłych światów. Czasem ruszamy z nimi w przyszłość (Stasis), kiedy indziej cofamy się do lat młodości (Owlboy). Zawsze jednak daje się wyczuć ich ogromna pasja do tworzenia gier. Tylko podczas tych wędrówek można pośmiać się z popularnych gatunków (Unepic) lub z wypiekami na twarzy czytać kolejne linijki tekstu, składające się na epicką opowieść (Avadon: The Black Fortress). W Prosto z indie #2 prezentujemy najciekawsze tytuły indie ostatnich lat, tygodni i dni oraz zaglądamy w przyszłość.
Komentarz stycznia
O ulubionych grach indie: „Na tę chwile wciągnęły mnie niemiłosiernie dwie gry. Limbo, które jest niesamowicie mroczne, klimatyczne i ideologicznie sięgające dalej, niż mogłoby się wydawać. Pomysł na grę oraz jej wykonanie rewelacyjne. Nocne sesje ze słuchawkami na uszach w ciemnym pokoju długo pozostają w pamięci. Drugi tytuł to Frozen Synapse. Studio Mode7 stworzyło przed nim tylko jedna grę i to „zręcznościówkę” – Determinace. Frozen Synapse to już zupełnie inna bajka. Tu trzeba mocno pracować mózgownicą. Innowacyjna, taktyczna strzelanka, przypominająca niegdysiejsze Laser Squad.”
Użytkownik Haziaj otrzymuje wybraną przez nas grę niezależną na Steamie.
Jeszcze świeże
Natual Selection 2
Natural Selection 2 to będąca rozwinięciem moda niezależna strzelanka, która powstaje już dość długo. Niedawno twórcy wypuścili jednak nowego klienta, zatytułowanego Gorilla. Trzeba przyznać, że produkcja ta zaczyna wyglądać naprawdę świetnie – sprawdźcie zresztą poniższy zwiastun. Sama gra opowiada o starciu dwóch frakcji – ludzi i obcych – i łączy strzelankę ze strategią.
Monaco
Ten tytuł pojawia się na każdej liście najciekawszych gier niezależnych 2012 roku. Na czym polega jego fenomen? Możecie przekonać się sami, oglądając jego nowy zwiastun. Monaco to dzieło Andy’ego Schatza, w którym wykonujemy najróżniejsze skoki w grupie maksymalnie czterech graczy. Oprawa wizualna jest minimalistyczna, ale rozgrywka podobno rządzi.
Gateways
Na nową produkcję studia Smudged Cat Games trzeba zwrócić uwagę z prostego powodu: w zamian za bezczelne zignorowanie poprzedniego dzieła tego dewelopera, czyli bardzo udanego Adventures of Shuggy. Gateways to ciekawe rozwinięcie motywu z Portala. Wygląda to dość skomplikowanie! Premiera nastąpi niedługo na pecetach i Xboksie 360.
ChatChat
Kiedy Terry Cavanagh (VVVVVV) wypuszcza nową grę, możemy być pewni, że dostaniemy coś dziwnego. ChatChat to pozycja MMO traktująca o kotach, w której skupiamy się na interakcjach z innymi graczami. Łapiemy też myszy i eksplorujemy niewielki, ale ciekawy świat. Jaki jest cel tego wszystkiego? No cóż, to wie tylko Cavanagh. Domyślamy się, że chodzi o kolejny eksperyment.
Premiera stycznia
Dustforce
Panie i panowie, miotły w dłoń. Od premiery Dustforce`a zamiatanie stało się najbardziej hipsterską aktywnością na świecie. Pokazywanie się publicznie bez kawałka drewna zakończonego poprzeczną belką z włosiem jest słabe. Gra jest aż tak dobra – ta zręcznościowa platformówka zasługuje na miano duchowego następcy Super Meat Boya.
Wkrótce
Owlboy
- Premiera: I kwartał 2012
- Cena: brak danych
- Dostępność: oficjalna strona
- Producent: D-Pad Studios
Każdy z nas może powiedzieć sobie: zrobię nowe Cave Story (o którym pisaliśmy w Prosto z indie #1), po czym zakasać rękawy i zabrać się do roboty. Szybko okaże się jednak, że wykonanie nawet pozornie banalnej wizualnie produkcji nie jest łatwe. A co dopiero stworzenie ponadczasowego hitu. Ekipa studia D-Pad wie coś o tym, bo jej dzieło, Owlboy, powstaje już trzy lata. Wygląda jednak na to, że producent zmierza w dobrym kierunku i ma szansę wykreować coś wybitnego. Nie są to tylko przeczucia, bo Owlboy jest już dostępny w wersji demo i wiemy o nim naprawdę sporo z przeprowadzonej z autorami rozmowy.
Owlboy wpisuje się w popularną stylistykę retro i na pierwszy rzut oka przypomina gry z Amigi. Dostajemy pozornie typową platformówkę z elementami walki, zagadkami i eksploracją otoczenia. W tym wszystkim kryje się jednak sporo pomysłowości i trudna do osiągnięcia sympatyczna atmosfera, rodem ze wspomnianego Cave Story. Zacznijmy od tego, że produkcja opowiada historię tytułowego chłopca-sowy, niemego Otusa, który musi uratować swoją wioskę przed bezwzględnymi powietrznymi piratami. Zadanie łatwe nie będzie, ale bohater otrzyma wsparcie kilku postaci i zaskoczy przeciwników swoją zdolnością: lataniem.
„Latanie jest ważną częścią gry” – powiedział nam Simon Stafsnes Andersen ze studia D-Pad. – „To oznacza, że nie możemy opierać się za bardzo na standardowej mechanice platformówkowej”. Zamiast poziomych etapów, które przemierzamy z lewej na prawą, Owlboy wprowadza wertykalne struktury labiryntów. W tej grze światy rozciągają się we wszystkich czterech kierunkach. Oprócz lochów zwiedzamy też bardziej otwarte lokacje w stylu wiosek. Na lataniu oparto walkę i zagadki – Otus może łapać zaprzyjaźnionych strzelców i przedmioty. W ten sposób otrzymujemy dostęp do pocisków różnego typu i możemy zmierzyć się z bossami.
Owlboy inspiruje fanów
Na stronie Owlboya regularnie pojawiają się stworzone przez fanów grafiki przedstawiające bohatera. Twórcy przyznają, że popularność ich postaci jest dość zaskakująca: „To niesamowite, że projekt, który naszkicowałem trzy lata temu, teraz jest przerabiany przez niezliczoną liczbę ludzi. W jaki sposób Andersen zaprojektował szatę graficzną gry? Styl graficzny nie był raczej planowany w jakiś konkretny sposób. To po prostu wizja, którą wyobraziłem sobie w mojej głowie. Można powiedzieć, że jestem pikselowym purystą, więc szczycę się tym, że wkładam sporo wysiłku w tworzenie grafik bez pomocy gradientów i filtrów w stylu rozmycia. Jest coś niezwykłego w efekcie, jaki uzyskujesz, gdy opierasz się na samej palecie kolorów” – wyznał producent.
Cechą, która wyróżnia Owlboya na tle innych tytułów, oprócz samego latania, jest świetny design postaci. Zarówno od strony wizualnej, jak i fabularnej. Autorzy gry tworzą po prostu nowy, mityczny świat, który aż chce się poznać. Miejmy nadzieję, że nastąpi to niedługo i wszystko ułoży się po myśli producenta. Kiedy w końcu zagramy w Owlboya? „Zamierzamy ujawnić ostateczną datę premiery naprawdę niedługo” – powiedział nam Jo-Remi Madsen ze studia D-Pad –„miejmy nadzieję, że nastąpi to w marcu.” Gra zostanie wydana na pecetach – twórcy nie wykluczają możliwości przeniesienia jej na inne platformy.
Dlaczego warto czekać na Owlboya?
Owlboy to nie tylko imitacja stylu graficznego sprzed lat. Twórcy ze studia D-Pad mają bowiem ciekawy pomysł na to, jak pobawić się trochę konstrukcją poziomów, walką i zagadkami. Umożliwia to zdolność latania, która zmienia wiele aspektów rozgrywki. Poza tym gra jest po prostu przesympatyczna i niezwykle urocza. To jeden z tych magicznych światów, które odwiedzamy chętnie i które zaskakują prostymi, ale zabawnymi zwrotami akcji. W samym demie Owlboya spotykamy nad wyraz sprawiedliwego i racjonalnego pirata o aktorskich aspiracjach.