MouseCraft – Lemmingi, Tetris i ser żółty. Polska siła! Przegląd gier tworzonych nad Wisłą - część II

MouseCraft – Lemmingi, Tetris i ser żółty

Parę lat temu zaczęliśmy stosować podział na graczy casualowych i hardkorowych. Dzisiaj jest on jeszcze trudniejszy do ustalenia, z czego zdają sobie sprawę ludzie z Crunching Koalas, szykujący dwie gry: MouseCraft oraz WordTrap Dungeon. Oba tytuły łączą doskonale znane pomysły, np. Lemmingi z Tetrisem, i starają się podać je w możliwie przystępnej formie. „W naszych grach chcemy przede wszystkim zachować przejrzystość oraz prostotę zasad, znaną z tytułów casual, i wprowadzić dużo elementów, które docenią gracze bardziej doświadczeni, tak zwani hardkorowi” – wyznał nam w rozmowie Tomasz Tomaszewski, producent z Crunching Koalas. Tomaszewski zgadza się, że widownia casualowa dojrzała do trudniejszych gier, co widać chociażby po gatunku „hidden object”, ewoluującym do postaci bardziej klasycznych przygodówek. Starzy wyjadacze, zdaniem Tomaszewskiego, szukają za to rzeczy nowych, krótszych lub mniej angażujących czasowo. „Z naszych obserwacji wynika, że są to osoby, które wyrosły z grania po 12 godzin dziennie” – zauważa przedstawiciel dewelopera. „Czy Angry Birds będzie dla kogoś takiego ciekawe? Wątpię... A WordTrap Dungeon? Liczymy na to, że tak”.

Crunching Koalas stawia na wspomniane crossovery, czyli łączenie różnych koncepcji. Szukając takich ciekawych zestawień, studio kieruje się wytycznymi dotyczącymi projektu gry, czyli przede wszystkim tym, że nie mogą one bazować na manualnych umiejętnościach graczy, aby poradzili sobie z nimi również casuale, i muszą być ciekawe dla hardkorowców. MouseCraft łączy mechanikę Lemmingów z Tetrisem – w grze przeprowadzamy myszy przez labirynty do sera, omijając po drodze pułapki. Gryzonie poruszają się same, więc naszą rolą jest zbudowanie dla nich bezpiecznej ścieżki, właśnie z typowo tetrisowych klocków. Początkowo proste zadanie z czasem stanie się wyzwaniem dla pomysłowości. Tomaszewski zapewnia, że nie będzie to „banalna i cukierkowa” gra. W drodze do sera natkniemy się na przeszkody z kwasem czy wodą i wykorzystamy wiele klocków różnego typu (np. pod napięciem lub wybuchowych). Nie zabraknie także poziomów składających się z więcej niż jednego ekranu. Wszystko to zostanie podane w prostej do obsługi postaci z możliwie krótkim wprowadzeniem, żeby gracz szybko mógł zacząć eksperymentować. Poziomy połączy pewna historia: zwróćcie uwagę na kota w stroju naukowca widniejącego w tle na obrazkach. Co kombinuje ten osobnik? Dowiemy się w pełnej wersji gry.

MouseCraft ma zostać wydane jeszcze w tym roku – najpewniej będzie mieć premierę we wrześniu (jak potwierdził Tomaszewski). Zagrać w grę czy raczej w jej wersję alfa można już teraz, bo Crunching Koalas ma bezpłatny program testowy, do udziału w którym zresztą zachęcamy. Udostępnienie wczesnych wersji za darmo „próba zbudowania społeczności, jak i sposób promocji studia” – mówi deweloper. Tomaszewski dodaje: „Dla nas najważniejszy jest jednak feedback, jaki dostajemy od graczy, ich spostrzeżenia analizowaliśmy wielokrotnie”. Pytaniem otwartym pozostaje, jak będą sprzedawane oba wspomniane tytuły. Wiele zależy od tego, czy uda się dostać na Steam (niedługo ruszy akcja na platformie Greenlight). „Koale” chcą pokazać coś nowego. „Mamy bardzo ambitne plany, polegające na połączeniu istniejących metod sprzedaży i wykorzystaniu mechanizmów free-to-play, mikrotransakcji oraz pay-what-you-want” – zwierza się producent. Pewne jest jedno: MouseCraft nie padnie ofiarą stylu „pay-to-win”, bo autorzy mają świadomość tego, jak bardzo gracze nienawidzą tego kierunku. Crunching Koalas szykuje też niespodziankę dla polskich użytkowników – na razie wiemy tylko tyle, że dotyczy ona sposobu zbytu wersji cyfrowej.