Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Opinie

Opinie 10 lipca 2020, 15:33

Wybór należy do gracza. Nie musisz zabijać tych szczurów - o sidequestach

Spis treści

Wybór należy do gracza

Nie tak dawno mogliście przeczytać artykuł Czarnego Wilka, w którym poruszył temat różnie ocenianej przez konsumentów długości gier. Słusznie zauważył, że nieraz odbiorcy przesadzają w swoich osądach, uznając z góry, że produkcja na 5–6 godzin nie jest warta pełnej ceny gry premierowej. Jakość schodzi na dalszy plan, przegrywając z prostą kalkulacją kosztów – wyliczeniem kwoty za każde 60 minut zabawy. Jednocześnie gracze rzadziej zwracają uwagę na to, czy te dłuższe tytuły są rzeczywiście warte swojej ceny i czy w trakcie tych oferowanych przez nie 30–40 godzin 20 nie spędzamy czasem na powtarzaniu tego samego.

Tym razem chcę z Wami porozmawiać o czymś innym, o naszej wolnej woli i o tym, że wykonywanie misji pobocznych to często tylko nasza decyzja.

Osiem lat temu przewidywano, że przyszłością jednoosobowego grania są coraz krótsze kampanie, które przełożą się na wyższy odsetek graczy docierających do napisów końcowych. Tak prognozowano chociażby na łamach cytowanego u nas wówczas CNN Tech. Jakże ciekawie wygląda to w zestawieniu z dzisiejszymi narzekaniami graczy, chociażby na krótką przygodę w remake’u Resident Evil 3: Nemesis. Dłuższych gier wiele osób wciąż nie kończy, a te krótkie i intensywne są często uznawane za niewarte swojej ceny – i jak tu sensownie ugryźć temat sidequestów?

Przyjrzyjmy się przez moment tej kwestii z perspektywy deweloperów, którzy długimi miesiącami pracują nad swoimi projektami. Z naprawdę maleńkich klocków składają większe. Za ich pomocą tworzą z kolei skomplikowane mechaniki i różnorodne wirtualne światy, pełne mniej lub bardziej realnych istot i zjawisk. Łatwo zrozumieć, że zależy im zarówno na wysokiej jakości, jak i na jak najlepszych opiniach graczy. Często przy tym czytają komentarze – takie jak ten zostawiony pod naszym wpisem encyklopedycznym o grze Firewatch.

Zostało jeszcze 44% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...

... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium

Abonament dla Ciebie

Norbert Szamota

Norbert Szamota

Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Tam też obronił pracę dyplomową poświęconą miesięcznikom o grach konsolowych, wydawanym na przełomie XX i XXI wieku. W GRYOnline.pl działa od 2009 roku. Początkowo jako newsman i autor felietonów, później twórca wpisów encyklopedycznych i bloger na gameplay.pl, a od kilkudziesięciu miesięcy jako członek działu Publicystyki. Zaczynał dwa lata wcześniej, tworząc dla serwisu GamePress jedne z pierwszych wideorecenzji gier w polskim Internecie i publikując je na raczkującym wówczas YouTube. Gra we wszystko i na wszystkim, ciągle szukając ciekawych historii, intrygujących mechanik oraz zachwycających obrazów i dźwięków. Uwielbia tropić dawne opowieści z branży, a w wolnym czasie tworzyć też własne growe opowiadania na blogu Gralingrad.pl.

więcej

Kiedyś było lepiej, czyli Don Kichot walczy z wiatra-grami
Kiedyś było lepiej, czyli Don Kichot walczy z wiatra-grami

Jesteś jak Scott Pilgrim stawiający czoła całemu światu. Tylko Ty i Tobie podobni próbujecie jeszcze uratować branżę gier. Oto historia samotnych bohaterów próbujących ocalić nasz gamingowy świat. Bo przecież potrzebuje on ratunku, prawda?

Hejtując krótkie gry sami sobie szkodzimy [OPINIA]
Hejtując krótkie gry sami sobie szkodzimy [OPINIA]

Kupując gry bardzo szanujemy swoje pieniądze i chcemy, żeby każda wydana złotówka przeliczała się na jak najwięcej godzin zabawy. Szkoda, że tym samym nie szanujemy swojego czasu i promujemy rozgrywkę może i dłuższą, ale o wiele gorszą.

Długie, wielkie, rozdmuchane – dlaczego gry wydają się dłuższe niż kiedyś?
Długie, wielkie, rozdmuchane – dlaczego gry wydają się dłuższe niż kiedyś?

Mitem jest, że opowieści w grach są dziś dłuższe niż kiedyś. Biorąc jednak pod uwagę natłok dodatkowych aktywności, połączony z mniejszą ilością wolnego czasu przeciętnego gracza, trudno nie odnieść takiego wrażenia.