autor: Luc
Najlepsze gry gangsterskie... które nie są GTA
Seria GTA jeszcze długo pozostanie na gangsterskim tronie, nie oznacza to bynajmniej, iż to jedyna gra mafijna, na którą warto zwrócić uwagę. Przyglądamy się bliżej produkcjom, które wprowadzały nas w przestępczy światek…
Spis treści
Wizja bycia „tym złym” w tajemniczy sposób hipnotyzuje kolejne pokolenia i choć w rzeczywistości mało kto decyduje się na podążanie ścieżką bezprawia, namiastki mafijnej codzienności możemy doświadczyć dzięki grom wideo. Gdy po raz pierwszy wcielaliśmy się w trzęsących miastem gangsterów kontrowersji było co niemiara; dziś już nikt specjalnie się nie oburza. Co więcej – gry tego typu, podobnie zresztą jak filmy o podobnej tematyce, potrafią być zaskakująco precyzyjne w przekazywaniu niedostępnych praworządnym obywatelom informacji o życiu i osobników spod ciemnej gwiazdy. Od dobrych kilkunastu lat kolejne studia usilnie próbują przybliżyć nam chociażby wycinek rzeczywistości, w której egzystują zarówno „ojcowie chrzestni”, jak i zastępy ich popleczników. Przed Wami lista ośmiu tytułów oraz serii, w których nie tylko mogliśmy przeistoczyć się w członka mafii, ale które zapewniały nam także dziesiątki godzin fantastycznej zabawy. Z listy wyeliminowaliśmy GTA, bo ileż można o tym samym?
Gangsters: Organized Crime
Gangsters: Organized Crime wydane na przełomie roku 1998 i 1999 na pierwszy rzut oka wyglądało jak dosyć specyficzne połączenie Pizza Tycoon oraz Syndicate. I nie było to wcale błędne skojarzenie. W grze wcielaliśmy się w głowę stosunkowo młodej mafijnej familii i jak nie trudno się domyślić – naszym zadaniem było zdobycie pełnej kontroli nad fikcyjną dzielnicą Chicago z czasów prohibicji. To, w jaki sposób sięgaliśmy po totalną władzę, zależało tylko i wyłącznie od nas. Do dyspozycji gracza trafiły m.in. takie opcje: wymordowanie pozostałych gangów czy chociażby utworzenie największego sojuszu z innymi przestępcami, ale nic nie stało na przeszkodzie, aby dopiąć swego poprzez przejście na stronę prawa lub nawet zostanie burmistrzem miasta.
Oczywiście żadna z obranych ścieżek nie była usłana różami. Aby osiągnąć postawiony przed nami cel, musieliśmy odpowiednio zarządzać rosnącym mafijnym imperium – dokładnie planować poczynania naszych opryszków, poddawać ich specjalnym treningom, przejmować kontrolę nad kolejnymi lokalami, ustalać ceny poszczególnych (nie do końca legalnych) usług, opłacać policję, zlecać zabójstwa… A to zaledwie początek długiej listy czynności, które spadały na głowę zapracowanego ojca chrzestnego. Po fazie typowo strategicznej przychodziła oczywiście pora na działanie. Gra wówczas przenosiła nas z trybu turowego do czasu rzeczywistego i pozwalała obserwować, jak podopieczni realizują nasze misternie uknute plany. Jeżeli cokolwiek zaczynało się sypać – w każdej chwili mogliśmy przejąć kontrolę nad wydarzeniami i ręcznie pokierować podległymi nam typami spod ciemnej gwiazdy.