Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 24 grudnia 2010, 09:01

autor: Marcin Serkies

Forza Motorsport 4. Najbardziej oczekiwane gry 2011 roku - od A do G

Spis treści

Forza Motorsport 4

Nowa Forza trafiła na tę listę w ostatniej chwili. Turn 10 spokojnie poczekało na premierę największego konkurenta (Gran Turismo 5) i ogłosiło, że za rok wyda kontynuację swojej flagowej serii. Mowa rzecz jasna o oficjalnych zapowiedziach, bo rzucić okiem na grę mieliśmy okazję już wcześniej. Na targach E3 pokazano demo, w którym można było pościgać się jednym autem, a dzięki Kinectowi możliwe było nie tylko poruszanie się wokół samochodu, ale i wejście do środka i obejrzenie całego wnętrza.

To nie nowość, że przed wydaniem Forzy trudno odróżnić obrazki z gry od zdjęć prawdziwych samochodów.

Oczywiście na tym zastosowanie Kinecta w nowej Forzy się nie skończy. Z pewnością pojawią się tryby pozwalające na zabawę bez standardowego kontrolera. Podobno kierowanie samochodem rękoma wiszącymi w powietrzu szybko staje się naturalne, a połączenie casualowego grania – bo gracz odpowiada tylko za skręcanie – z ciągle udoskonalaną fizyką i wrażeniem prędkości sprawdza się doskonale. Takich trybów zabawy dla niedzielnych graczy będzie więcej, nie zabraknie też rozrywki dla hardkorowców, spędzających przed konsolą całe dnie, byle tylko poprawić czas na jakiejś trasie o setne części sekundy. Przekonamy się o tym jesienią 2011 roku. Swoją drogą, wydanie takiego tytułu jak Forza rok po premierze Kinecta i zaimplementowanie obsługi tegoż może spowodować znaczny wzrost jego sprzedaży.

Czekamy na Forzę 4, bo:

  • casualowy Kinect i tak poważna marka jak Forza – intrygujące połączenie;
  • dowiemy się, czy Forza 4 przebije Gran Turismo 5;
  • sprawdzimy, co jeszcze można poprawić w tej grze.

Nastroje w redakcji: Łosiu, Verminus i Gambrinus – eeeeee? U.V. Impaler – nie tykam, bo nie da się grać na klawiaturze.

Gears of War 3

Czas napisać parę słów o wielkim hicie dla Xboksa 360, tytułu ekskluzywnego – dodajmy. Poprzednie części sprzedały się rewelacyjnie, spotkały z doskonałym odbiorem, a graczy toczących pojedynki sieciowe, łatwo znaleźć do dziś. Druga odsłona Gears of War kończyła się wielkim zniszczeniem, akcja „trójki” będzie toczyć się osiemnaście miesięcy później. Oddział dzielnych komandosów przeniósł się na wyspę i zamieszkał na pokładzie specjalnie przystosowanego do tego celu samolotu. Substancja, która mutowała Locusty, zamieniając je w Lambenty, działa dalej i zaczyna stanowić zagrożenie nie tylko dla ludzkości, ale i jej dotychczasowych przeciwników.

Czyż strój futbolisty nie wygląda w tych okolicznościach wręcz naturalnie?

Nie wiadomo dokładnie, jak potoczy się akcja trzeciej części, ale Cliff Bleszinski obiecuje, że gracze znajdą odpowiedzi na większość pytań, które ich dotychczas nurtowały. Oczywiście na kontynuacji historii rzecz się nie kończy. Pojawi się sporo nowości, wśród nich premierowe pukawki – na przykład dwulufowy shotgun czy ciężka spluwa wystrzeliwująca wybuchające stwory, które zdążają do celu pod ziemią. Do znanej już obsady dołączy kilka nowych postaci, w tym trzy kobiety. Otrzymamy także możliwość pokierowania mechem działającym w dwóch trybach – ataku i obrony. Rzecz jasna i po stronie przeciwników znajdą się nowe potworności, którym przyjdzie nam stawić czoła, wszystko po to, aby gra była jeszcze lepsza od swych poprzedniczek. Solidne zmiany szykują się również w trybie multi, obok mapek otrzymamy nieznany wcześniej tryb, w którym pokierujemy Locustem zabijającym coraz liczniejsze zastępy żołnierzy COG. Warianty, które już znamy, ulegną zmianom, dzięki czemu nie będzie wrażenia, że już w to kiedyś graliśmy. Epic zapowiedział serwery dedykowane, żeby uniknąć problemów z rozgrywką sieciową, jakie występowały w „dwójce”. Trzecich Gearsów możemy spodziewać się pod koniec 2011 roku.

Czekamy na Gears of War III, bo:

  • będą nowe spluwy;
  • będą nowe tryby multi;
  • będzie oczywiście kontynuacja przygód lubianych bohaterów.

Nastroje w redakcji: Gambrinus – to ja jestem Marcus Fenix, Łosiu zagra, U.V. Impaler i Verminus – Gearsy skończyły się na Kill’em All.

Guild Wars 2

ArenaNet pracuje nad drugim Guild Wars już od trzech lat. W tym roku jednak firma zaczęła całkiem aktywnie promować zbliżający się coraz większymi krokami tytuł. Poznajemy coraz więcej szczegółów, ciśnienie rośnie. Przede wszystkim – i to trzeba powiedzieć wyraźnie, bo jest to wielki plus tego tytułu – gra wciąż nie będzie wymagała opłacania abonamentu. Nadal wystarczy zakup wersji pudełkowej lub elektronicznej i da się grać do woli. Oczywiście dla użytkowników chętnych do rozstawania się ze swoimi (lub rodziców) pieniędzmi znajdzie się sporo okazji do dokonania różnych małych zakupów. Ale nie to jest najważniejsze, wielce ważne jest to, co ArenaNet do tej pory pokazało odnośnie samej gry. Sposób prowadzenia rozgrywki ma być całkiem nowy, bowiem twórcy stwierdzili, że świat gier MMO skostniał. Stąd nie uświadczymy w Guild Wars 2 NPC-ów ze świecącymi znakami zapytania czy wykrzyknikami nad głową, tu będziemy po prostu uczestniczyć w zadaniach i mieć wpływ na wygląd świata gry. Jeśli przejdziemy obojętnie obok wioski napadanej właśnie przez centaury, osada zostanie zniszczona, centaury będą straszyły w okolicy, a my nie będziemy mieli szansy skorzystać z usług najlepszego kowala. Oczywiście, jeśli przegonimy centaury i pomożemy obronić wieś, zyskamy na tym i my, i pozostali gracze.

Elementalista posiądzie nie tylko elementarną władzę nad elementami.

W początkowym etapie na obszarach, do których nikt jeszcze nie dotarł, gra będzie żyła swoim życiem, dopiero ingerencja ludzi pozwoli sprawom potoczyć się innym trybem. Co ciekawe, wydarzenia będą dostosowywać się do ilości graczy, którzy zechcą wziąć w nich udział. Historia opowiedziana w drugiej części ma dziać się 250 lat po zniszczeniu Wielkiego Niszczyciela. Jak nietrudno się domyślić, świat znów będzie potrzebował bohaterów, aby uniknąć zagłady z rąk, macek lub paszcz kolejnego wielkiego zła (tym razem w postaci smoka). Zdecydujemy się na jedną z pięciu ras - znanych z pierwszej części - oraz jedną z profesji (w tej chwili potwierdzono cztery, ale będzie ich więcej). Dla fanów i oddanych graczy pierwszego Guild Wars przewidziano bonusy, zależne od wielu różnych kryteriów, między innymi wypełnienia Hall of Monuments w Eye of the North. Dokładna data premiery nie jest jeszcze znana, najprawdopodobniej będzie to – na co mamy wielką nadzieję – rok 2011.

Czekamy na Guild Wars 2, bo:

  • zmiany zapowiadane przez ArenaNet brzmią naprawdę ciekawie;
  • graficznie wygląda przepięknie, chcemy zwiedzić ten świat…
  • …i pograć małym przemądrzałym Asura.

Nastroje w redakcji: Łosiu – Aaaaargh!, reszta: ke?

Najbardziej oczekiwane gry 2011 roku - od L do W
Najbardziej oczekiwane gry 2011 roku - od L do W

Zbliżający się koniec roku jest dobrą okazją do podsumowania naszych oczekiwań na kolejne dwanaście miesięcy. W końcu zawsze czekamy na jakieś gry, na jedne mniej, na inne bardziej.