Wielkość, format i zakrzywienie ekranu. Kupujemy monitor do gier
Spis treści
Wielkość, format i zakrzywienie ekranu
Nie raz i nie dwa spotkałem się z przekonaniem, że im większy monitor, tym lepiej. Szczerze mówiąc, nie wiem, skąd się ono wzięło (męskie kompleksy?), ale z całą pewnością nie ma to swojego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Zbyt duża przekątna ekranu, przy którym siedzi się za blisko, sprawia, że ogarnięcie wzrokiem całego monitora jest niemożliwe. Pozostaje „kręcić” szyją na wszystkie strony, co jest mocno niekomfortowe. Pierwszą zasadą przy poszukiwaniu wymarzonego monitora powinno być więc ustalenie maksymalnej wielkości wyświetlacza, który może stanąć na biurku. Jak to zrobić?
Przekątna ekranu
Gdy w swojej przygodzie z komputerami miało się do czynienia z kilkoma modelami, najlepiej będzie skorzystać z własnych doświadczeń. Sprawa się komplikuje, gdy kompletuje się pierwszy zestaw komputerowy. Postanowiłem poszukać uniwersalnego rozwiązania. Pierwsze, co mi przyszło do głowy, to skorzystanie z narzędzi dostępnych w internecie. Niestety są one przeznaczone głównie do mierzenia optymalnej odległości od telewizora i w związku z tym nie uwzględniają rozmiarów z przedziału 20-32 cale. Odnalazłem również wykresy, ale skupiały się one na tym, w jakiej odległości przestaje się widzieć różnice pomiędzy poszczególnymi rozdzielczościami. W tym przypadku internet nie okazał się pomocny. Żeby nie zostawiać Was z niczym, postanowiłem podzielić się własnymi doświadczeniami.
Od monitora, ustawionego na biurku o standardowej wysokości, siedzę oddalony o 60-70 cm. Po przetestowaniu kilkunastu monitorów jestem w stanie stwierdzić, że maksymalną wielkością, która nie stwarza niepotrzebnych problemów, jest w takich warunkach 27 cali. Wyświetlacz o przekątnej 32 cali zmuszał mnie już do unoszenia głowy po to, abym mógł dostrzec obiekty znajdujące się w jego górnych partiach. Dotyczy to ekranów o standardowym formacie 16:9.
W przypadku monitorów ultrapanoramicznych o proporcjach 21:9 wygląda to nieco inaczej. Od lat gram i pracuję na tym o przekątnej 29 cali. Miałem również okazję zapoznać się z modelami 34- i 35-calowymi. Rozmiar ten był absolutnym maksimum. 1-2 cale więcej i byłbym zmuszony kręcić głową na boki. Być może remedium na tę niedogodność byłoby mocne zakrzywienie matrycy. To występujące w testowanych przeze mnie wyświetlaczach i w moim prywatnym jest niewielkie. Zanim szerzej omówię temat zakrzywienia, wrócę jeszcze na chwilę do formatu.
Format ekranu
Tym najpopularniejszym jest bez wątpienia 16:9. Modele o takich proporcjach są polecane przede wszystkim graczom. Studia projektują gry, bazując właśnie na tym formacie i nie zawsze implementują wparcie dla innych, np. ultrapanoramicznego 21:9. W praktyce oznacza to występowanie czarnych pasów po obu bokach wyświetlacza, gdy na monitorze 21:9 uruchomi się tytuł wspierający jedynie 16:9. Rozwiązaniem jest poszukiwanie fanowskich modyfikacji w internecie. Przewagą proporcji ultrapanoramicznych jest zapewnienie większego obszaru widzenia, co mogłoby wydawać się niemałą przewagą w grach sieciowych. Tym samym tokiem myślenia wydaje kierować się Blizzard, który w swoim Diablo 3 zrezygnował ze wsparcia niestandardowych formatów, chociaż było ono obecne w premierowej wersji.
Jednak nawet w grach online, w których wsparcie dla ekranów 21:9 jest obecne, gracze (nawet ci nastawieni na osiąganie jak najlepszych wyników) często sami rezygnują z tej rzekomej przewagi. Spotkałem się z opiniami, jakoby rozszerzone pole widzenia bardziej przeszkadzało i rozpraszało uwagę, niż pomagało. Podstawowym argumentem był w takich przypadkach fakt, że główna akcja dzieje się zazwyczaj pośrodku ekranu i to na tym miejscu należy się skupiać. Nie oznacza to bynajmniej, że wyświetlacze ultrapanoramiczne nie nadają się do gamingu. Dodatkowy zakres widzenia świetnie sprawdza się w grach strategicznych, różnego rodzajach RPG-ach, produkcjach z otwartym światem, strzelankach i, mimo wszystko, podczas rywalizacji sieciowej, jeśli podchodzi się do niej na luzie.
Podsumowując, format 16:9 zalecam graczom, którzy nie chcą martwić się o to, czy kolejna gra z ich ulubionej serii będzie wspierać niestandardowe proporcje i osobom nastawionym na uzyskanie jak najlepszego wyniku w rozgrywce online. O wyświetlacz 21:9, 32:9, i inny ultrapanoramiczny mogą pokusić się pozostali, a także osoby oglądające na monitorze filmy (kinowe produkcje często są kręcone w 21:9, ale seriale telewizyjne na Netflxie, HBO GO i Amazon Prime już w 16:9) i pracujące z dużą liczbą otwartych okienek naraz (albo montażyści).
Zakrzywienie
Zakrzywienie matrycy to jeden z elementów, które nie zawsze mają sens, ale za to zawsze windują cenę monitora. Procesem najbardziej skomplikowanym i kosztownym jest krzywienie matryc IPS. Czy przepłacanie ma sens? Moje doświadczenia z zakrzywionymi wyświetlaczami nie pozwalają mi odpowiedzieć jednoznacznie. Uważam, że w przypadku ekranów 16:9 o wielkości do 32 cali (nie miałem do czynienia z większymi), zakrzywienie jest niepotrzebne. Jak już wspomniałem wcześniej, w przypadku tak dużego wyświetlacza problem zaczyna się z dostrzeżeniem tego, co jest na górze, a nie po bokach.
Nieco inaczej wygląda to przy ultarapanoramach. Im większa jest ich przekątna, tym bardziej pożądane powinno być jej zakrzywienie. W moim domowym 29-calowcu jest ono niewielkie i tak naprawdę niepotrzebne. Za to w przypadku monitorów 34 i 35-calowych krzywizna ma już większe znaczenie w codziennym użytkowaniu. Dzięki niej całość łatwiej jest objąć wzrokiem. Na tej podstawie potrafię sobie wyobrazić, że w 49-calowym Samsungu C49HG90DMUX o formacie 32:9 zakrzywienie jest wręcz konieczne, aby dało się z niego komfortowo korzystać z w miarę bliskiej odległości.
Skoro już się dzielimy własnymi doświadczeniami - moje malutkie biurko wciśnięte w kąt malutkiej sypialni nie pozwala mi zaszaleć w kwestii przekątnej ekranu - czubek mojego nosa znajduje się niecałe 50 cm od monitora. Na co dzień korzystam z modelu 24 calowego, co szału nie robi, ale jest wystarczające do pracy i zabawy. Przesiadka na testowane przez nas 27 cali oczywiście wywołała „efekt wow”, który jednak po kilkugodzinnym posiedzeniu zmienił się w „gdzie są moje oczy, wypala mi oczy!” - dlatego tak ważne jest, aby faktycznie dobrać ekran do własnych potrzeb. Przy innym biurku, gdzie odległość od ekranu była 15-20 cm większa, wrażenia były zupełnie inne, dodatkowe 3 cale przekątnej idealnie „wpasowały się” w moje pole widzenia. Najlepiej byłoby przed zakupem monitora testować przez dzień/dwa każdy możliwy rozmiar i format, ale nie każdy ma przecież taką możliwość...
Co do zakrzywionych matryc mam w sumie ambiwalentne odczucia. Pracuje się na nich naprawdę miło, ale czy to taki „gamechanger” i „must have” dla graczy? Bez wątpienia wzorowane na kinowych ekranach monitory curved sprawdzają się najlepiej w przypadku dużych przekątnych, od 27” w górę. Oferują one przyjemne i bardziej „naturalne” doświadczenia z zabawy (dzięki czemu oczy mniej się męczą). Liderem na tym polu jest Samsung, który z każdej możliwej strony zachwala swoją „zakrzywioną rewolucję”. Osobiście, jeśli już miałbym dopłacać do tej opcji, wybrałbym matrycę o zakrzywieniu 1500R, która w przypadku monitorów sprawdza się najlepiej.
Michał Ostiak