Odświeżanie ekranu, G-Sync i FreeSync. Kupujemy monitor do gier
Spis treści
Odświeżanie ekranu, G-Sync i FreeSync
Moja krótka i pełna frustracji przygoda z HDR w monitorze komputerowym wystarczyła, abym nieco zraził się do pomysłu wzbogacania tego typu urządzeń o szeroki zakres tonalny. Na pewno nie będę go szukać w swoim kolejnym monitorze domowym. Mam to szczęście, że gdy chcę uświadczyć dobrodziejstw HDR w grach, mogę podłączyć peceta do telewizora OLED (średnia jasność efektu HDR to 588 nitów) i na gamepadzie ograć dany tytuł. W jeszcze lepszej sytuacji są konsolowcy posiadający telewizor, który obsługuje High Dynamic Range.
We wcześniejszych sekcjach artykułu kilkakrotnie pisałem o odświeżaniu. Nadszedł czas na zajęcie się tym zagadnieniem nieco szerzej. W końcu jest to jeden z najważniejszych parametrów dla graczy, zwłaszcza tych lubujących się w szybkich grach akcji i tytułach multiplayerowych. Najprościej rzecz ujmując, częstotliwość odświeżania ekranu wyrażana w hercach określa, ile klatek jest wyświetlanych w ciągu jednej sekundy. Standardowy ekran 60Hz co sekundę odświeża (odnawia) obraz 60 razy. Im więcej herców, tym bardziej zyskujemy na płynności.
Przy wartościach na poziomie 120Hz i więcej, można mieć wrażenie, że gra działa szybciej i jest dynamiczniejsza. Aby uzyskać taki efekt, sam monitor z wysokim odświeżaniem to za mało. Konieczne jest posiadanie peceta, który będzie w stanie uruchomić gry w odpowiedniej liczbie klatek na sekundę. Przykładowo posiadając monitor 144Hz, wykorzysta się jego pełne możliwości dopiero w momencie, gdy ogrywany tytuł będzie działać w 144 kl./s. Najłatwiej można uzyskać taki wynik w grach, które nie mają wysokich wymagań sprzętowych.
Wysoki parametr odświeżania ma największe zastosowanie w sieciowych strzelankach. Dzieje się tak z powodu ich dynamiki. Tam, gdzie liczy się jak najszybsza reakcja, zwiększona płynność wyświetlanego obrazu może zostać przekuta w realną przewagę (ale nie zastąpi umiejętności). Powtórzę to już któryś raz: to, w co się gra, ma największe znaczenie przy wyborze monitora. Zakładając, że posiada się wystarczająco wydajnego peceta, warto wziąć pod uwagę taką oto rozpiskę:
- 60-75Hz – matryce z odświeżaniem w tym przedziale powinny być wybierane przez graczy, którzy bardzo rzadko lub wcale nie sięgają po produkcje sieciowe. Monitory 60-75Hz zapewnią wystarczającą płynność obrazu w RTS-ach, grach RPG i we większości innych tytułów marginalizujących lub nienastawionych na rywalizację online;
- 120-144Hz – gracze Fortnite, Counter Strike: Global Offensive i innych sieciowych strzelanek powinni celować w ten przedział. Wyświetlacz 120-144Hz zapewnia odpowiedni poziom płynności i minimalizuje zjawisko ghostingu w najbardziej dynamicznych tytułach. Granie staje się wtedy nie tylko przyjemniejsze, ale i często efektywniejsze. Kolejne fragi nie nabiją się jednak same. W dalszym ciągu najważniejsze są umiejętności gracza. Do zakupu należy podchodzić więc z głową. Pozwoli to mocno ograniczyć zjawisko „więcej sprzętu niż talentu”;
- 240Hz i więcej – to ostatnie nie dotyczy profesjonalnych graczy lub takich, którzy są o krok od rywalizowania na najwyższym poziomie. Wręcz przeciwnie. Nie trudno o sytuacje, w których to umiejętności są ograniczane przez możliwości sprzętu, w tym monitora. Aby tego uniknąć, najlepiej będzie porzucić myśl o kompromisach i postawić na ekran o odświeżaniu 240Hz lub wyższym. Profesjonaliści zapewniają, że jest różnica pomiędzy nim a 144Hz. Szczerze mówiąc, ja jej nie widzę, ale nie jestem „prosem”. Istnieją jednak testy pokazujące, że takie wartości pociągają ze sobą realne korzyści.
Równie ważny, jak odświeżanie ekranu, jest dla graczy czas reakcji monitora. Parametr ten określa szybkość, z jaką piksel jest w stanie zmienić swój stan. Krótki czas reakcji przekłada się na ograniczenie efektu smużenia (ghostingu). Najkrótszy można znaleźć w wyświetlaczach zbudowanych na bazie matrycy TN. Często wynosi on 1ms. W sklepach zaczynają pojawiać się ekrany 0,5ms. Więcej czasu na reakcję potrzebują monitory VA (kilka ms). Najwolniejsze pod tym względem są IPS-y. Ich czas reakcji jest liczony nawet w kilkunastu milisekundach. Rozwój technologii sprawia jednak, że jest z tym coraz lepiej.
Jest jeszcze input lag. Pod tym określeniem kryje się czas potrzebny na przekazanie obrazu z karty graficznej do monitora. Najlepiej, aby był on jak najkrótszy. I tutaj uwaga: w specyfikacji podanej w sklepie/na stronie producenta raczej nie znajdzie się takich danych. Mierzeniem input laga często zajmują się za to testerzy sprzętu, którzy następnie publikują swoje wyniki i recenzje w internecie. To właśnie na takich stronach najlepiej będzie szukać informacji na temat opóźnienia. Ekrany z niskim input lagiem to te, w którym oscyluje on w granicach 10ms. Takie modele są polecane osobom, które chcą rywalizować w grach sieciowych na najwyższym poziomie. Przeciętny gracz zadowoli się sprzętem z dwukrotnie większym opóźnieniem.
G-Sync i FreeSync – jeszcze bardziej płynny obraz
Zajmując się tematem monitorów dla graczy i ich odświeżaniem, nie można nie wspomnieć o technologiach dwóch konkurencyjnych firm: Nvidii i AMD. Chociaż G-Sync i FreeSync odpowiadają zasadniczo za to samo, na początku ich istnienia występowały fundamentalne różnice w tym, kto mógł z nich skorzystać. Na całe szczęście zaczęło się to zmieniać.
Zarówno G-Sync, jak i AMD FreeSync powstały w celu wyeliminowania tearingu i stutteringu. Oba zjawiska są związane z ilością wyświetlanych klatek i odświeżaniem matrycy. Tearing, czyli rozrywanie obrazu, powstaje, gdy karta graficzna generuje więcej klatek, niż wynosi wartość odświeżania. Można sobie z tym poradzić włączając synchronizację pionową (V-Sync) w opcjach gry. Skutkiem ubocznym jest większe opóźnienie w przesyłaniu sygnału. W sytuacji odwrotnej, gdy liczba generowanych fps będzie mniejsza niż wartość odświeżania, zauważalne staną się przycięcia. Zjawisko to jest znane w środowisku graczy jako stuttering. Rozwiązaniem tych wszystkich niedogodności miały być nowe rodzaje synchronizacji opracowane przez dwóch gigantów.
Początki były trudne. Aby G-Sync działało poprawnie, niezbędne było kupienie piekielnie drogich monitorów kompatybilnych z nową technologią oraz posiadanie karty graficznej GeForce. Podobnie wyglądało to w przypadku AMD FreeSync, chociaż tutaj liczba ekranów wspierających funkcję była zdecydowanie większa i można było dostać je w niższych cenach. Nadal jednak należało mieć w swoim komputerze jedyną słuszną kartę, w tym przypadku Radeona. Obecnie wszystko zostało nieco przemieszane, co akurat jest dobrą wiadomością dla nas, konsumentów.
G-Sync ma szansę zadziałać na monitorze, który w momencie zakupu nie wspierał tej technologii. Lista urządzeń „G-SYNC Compatible” jest dostępna na stronie Nvidii. Ekran, który nie otrzymał oficjalnego certyfikatu, a tym samym nie widnieje na wykazie, również ma szansę na sprawną obsługę G-Sync. Wymogiem koniecznym jest posiadanie karty graficznej z rodziny GTX 10xx lub nowszej, zainstalowanie najnowszych sterowników, korzystanie z systemu Windows 10 oraz połączenia monitora z kartą graficzną za pomocą przewodu DisplayPort. Zarówno przewód, jak i oba porty, muszą wspierać protokół Adaptive-Sync obecny w DP od standardu 1.2a. Co ciekawe, na Adaptive-Sync bazuje FreeSync od AMD. Teoretycznie więc G-Sync ma szansę zadziałać na wszystkich monitorach ze wsparciem technologii czerwonych, o ile spełnia się pozostałe warunki.
G-Sync to pierwsza technologia dynamicznej synchronizacji. Technologia stworzona przez Nvidię oferuje najwyższą jakość obrazu i działa praktycznie cały czas – obsługuje pełen zakres odświeżania monitora, więc pozostaje aktywna nawet kiedy karta graficzna nie radzi sobie z danym tytułem i wydajność spada poniżej akceptowalnego poziomu. Funkcja automatycznie blokuje też maksymalną liczbę wyświetlanych klatek - tak, by nie mogła ona przekroczyć wartości odświeżania monitora. Monitory wyposażone w specjalny moduł G-Sync są zauważalnie droższe, ale oferują lepsze wrażenia z użytkowania. Podobnie jak w przypadku odświeżania 240 Hz, dla niektórych różnice są prawie niezauważalne - są jednak osoby, które po skorzystaniu z G-Synca nie chcą mieć już do czynienia z innymi sposobami synchronizacji.