Łowca, którego mógł się obawiać nawet Quake, czyli jak Turok zmienił FPS-y na konsolach
Ewolucja FPS-ów wydawała się przypisana do pecetów i w dużej mierze kreatywności id Software. Niespodziewanie grupa początkujących deweloperów zaskoczyła projektem, który mógł zawstydzać nawet Quake’a. Był nim Turok wydany w 1997 roku na Nintendo 64.
Kiedy w 1996 roku zadebiutowała konsola Nintendo 64, niewielu graczy spodziewało się, że w ciągu kilkunastu miesięcy stanie się ona platformą wyznaczającą trendy i oferującą przynoszące nową jakość pierwszoosobowe strzelanki. Do tamtej pory ich domem były przecież komputery osobiste. Sterowanie myszką i klawiaturą wydawało się optymalnym rozwiązaniem, a możliwości sprzętowe pecetów i rozwój technologii pozwalały na realizację coraz bardziej ambitnych projektów.
Nintendo i FPS-y nie były sobie może całkowicie obce, ale trudno też mówić, by idealnie współgrały. Już na Super Nintendo można było znaleźć konwersje Final Dooma czy Wolfensteina 3D, ale były to edycje ocenzurowane, pocięte i często zmienione w sposób, który pozbawiał je tego, co wydawało się najlepsze w wersjach na komputery. Dla większości fanów gatunku stanowiły raczej ciekawostkę, a co bardziej złośliwi naigrawali się nawet z posiadaczy konsol japońskiego producenta, jako symbol FPS-ów na konsolach wskazując pozbawiony przemocy klon Wolfensteina o wymownym tytule Super 3D Noah’s Ark.
Druga połowa lat 90. XX wieku wszystko zmieniła. W ciągu kilku miesięcy na nowej platformie pojawiły się produkcje, które zachwyciły świat i wprawiły w osłupienie nawet najbardziej zatwardziałych graczy pecetowych. Trójkę, która przyniosła rewolucję, tworzyły GoldenEye 007, Perfect Dark i Turok: Dinosaur Hunter. Pozycje te fascynowały z różnych powodów i wszystkie miały na swój sposób ciekawe historie powstania. Dziś zapraszam na spotkanie z trzecią z nich, w której doskonały łowca Tal’Set Tan’Celle’Nyo stawia czoła hordom dinozaurów oraz podwładnym tyrana Campaignera, pragnącego całkowitej władzy nad wszechświatem.
Łowca w rękach amatorów
Można by pomyśleć, że wizja rdzennego mieszkańca Ameryki, który za pomocą szerokiego wachlarza broni radzi sobie z rozmaitymi przeciwnościami, zrodziła się w wyobraźni twórców ze studia Iguana Entertainment. Nic z tych rzeczy. W 1994 roku, kiedy ruszały prace nad projektem, Turok był już częścią świata popkultury od prawie czterech dekad. Niewielu graczy wie, że ten łowca zadebiutował jako bohater komiksowy w publikacjach z serii Four Color wydawanych przez Dell Comics w drugiej połowie 1954 roku. Jego postać spodobała się czytelnikom na tyle, że po kilkunastu miesiącach i dwóch „gościnnych” występach we wspomnianym cyklu Turok doczekał się w końcu własnego zeszytu. Z przerwami i pod skrzydłami różnych wydawców gościł na półkach przez wiele kolejnych lat aż w końcu, w 1993 roku, do życia na dobre przywróciło go Valiant Comics. I tu niejako zaczyna się historia naszego growego herosa.
TEKST PREMIUM
Treści premium mogą powstawać głównie dzięki wsparciu Was, czytelników. Prace nad takimi materiałami wymagają więcej czasu i wysiłku, więc jeśli chcecie czytać podobnego rodzaju content oraz wspierać jakościowe dziennikarstwo, zachęcamy do kupna abonamentu.
Wykup Abonament Premium GRYOnline.pl
Więcej tekstów, których powstanie było możliwe dzięki Waszemu wsparciu, znajdziecie tutaj.
Zostało jeszcze 86% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie