autor: Kamil Ostrowski
League of Legends od kuchni - oto przyszłość e-sportu
Studio Riot Games, twórcy niezwykle popularnej gry League of Legends, zorganizowali widowisko esportowe o niespotykanej dotąd skali. Plany na przyszły sezon są wyjątkowo obiecujące. Pora na nową jakość w esporcie?
Spis treści
Twórcy League of Legends, najpopularniejszej na świecie gry MOBA, a jeżeli wierzyć ostatnim danym – najpopularniejszej gry komputerowej w ogóle, postanowili upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Skorzystali z okazji, jaką są mistrzostwa drugiego sezonu i poza możliwością obejrzenia jednego z największych wydarzeń e-sportowych w historii dali zaproszonym dziennikarzom szansę spędzenia dnia w głównej siedzibie firmy Riot Games.
Wizyta w studiu Riot Games
Do Santa Monica, gdzie mieści się biuro autorów League of Legends, zaproszono ponad sto osób z całego świata. Można było spotkać pracowników amerykańskiego Forbesa, kilka osób z Francji czy Rumunii. Dużą grupę stanowili Azjaci: Chińczycy, Tajwańczycy i Koreańczycy. Nic dziwnego, wziąwszy pod uwagę popularność League of Legends na Dalekim Wschodzie.
Spotkanie zaczęło się krótką prezentacją przeprowadzoną przez jednego z założycieli Riot Games, Brandona Becka. Tłumaczył on zgromadzonym, dlaczego jego firma angażuje się w e-sport. Nikogo nie zaskoczyło, kiedy przyznał, że studio dokłada do organizowania wirtualnych zmagań. Nie ma jednak obaw, że Riot Games przestanie inwestować w e-sport – Brandon z ogromnym przekonaniem mówił o wielkiej przyszłości, jaką ma przed sobą to zjawisko. Właśnie dlatego firma przygotowuje duże środki na finansowanie trzeciego sezonu.
Podczas sesji pytań i odpowiedzi Brandon stwierdził m.in., że jego zdaniem kwestią czasu jest pojawienie się meczów e-sportowych w telewizjach na świecie. Do firmy napływają sygnały, że kibice coraz częściej organizują się w małe grupy, podłączają laptop do telewizora i oglądają pojedynki w League of Legends na dużych ekranach, zupełnie niczym tradycyjne dyscypliny sportu. To, czego doświadczamy obecnie, jest jego zdaniem narodzinami e-sportu, klarowaniem się marek, które w przyszłości staną się symbolami i ogromnie zyskają na popularności. Mowa o drużynach, organizacjach, ale także o pojedynczych osobach, np. prowadzących czy komentatorach.
Sale konferencyjne w firmie są nazwane po postaciach z LoL-a.
Po prezentacjach odbyliśmy małą wycieczkę po budynku. W biurze znajduje się tzw. „wall of fame”, czyli ściana przeznaczona na wspominki o wyjątkowo aktywnych i wartościowych dla społeczności League of Legends graczach. Wybrane osoby/konta są uwieczniane za sprawą tablic pamiątkowych. Na każdej z nich znajduje się streszczenie osiągnięć i wkładu, jaki ten ktoś wniósł w rozwój gry. Riot Games naprawdę dba o użytkowników swego dzieła. Wiele osób twierdzi, że społeczność League of Legends jest, delikatnie rzecz ujmując, kłopotliwa. W studiu działa specjalna grupa psychologów, która pracuje nad rozwiązaniami mającymi poprawić zachowanie graczy.
Jeden z pracowników działu zachowań społecznych wytłumaczył, jak duże efekty mogą przynieść pozytywne działania ze strony dewelopera. Jeżeli bawicie się w League of Legends, to pewnie znacie wprowadzony niedawno system Honoru, pozwalający na wskazywanie pomocnych i uczciwych użytkowników. Wkrótce system ten zostanie rozbudowany, a po uzbieraniu pewnej ilości punktów gracze zdobędą specjalne zdobienia, które zobaczą na portretach swoich postaci podczas ekranu ładowania. Mała rzecz, ale motywująca. Statystyki wykazały, że dzięki wprowadzeniu Honoru zachowanie graczy zdecydowanie się poprawiło. Firma planuje rozwijać działania w tym kierunku.
Chris Heintz, menadżer public-relations, który oprowadzał nas po firmie, przez dłuższą chwilę tłumaczył ideę kawiarenki internetowej i obrazował ich popularność w Korei Południowej. W Polsce ciężko już znaleźć takie miejsca, ale pamięć o nich pozostaje żywa. Założyciele Riot Games w młodości spędzali dużo czasu w azjatyckiej dzielnicy Los Angeles, gdzie mogli zaznajomić się z kulturą gamingową Dalekiego Wschodu i pokochać kawiarenki internetowe. Kiedy otworzyli nowe biuro, postanowili stworzyć jedną u siebie.
Studio Riot Games pełne jest niesłychanie oddanych ludzi. Ciężko to wyrazić słowami, ale atmosfera w firmie jest bardzo ciepła. Osobiście widziałem, jak Brandon Beck „zbił żółwika” z jednym z pracowników. Wiele razy dało się także odczuć wielką atencję, jaką firma darzy swoją społeczność, i to, że dba o jej rozwój. Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby nie te dwie cechy, charakteryzujące Riot Games, League of Legends nie byłoby takim sukcesem.
Na drugiej stronie – wywiad Ryanem „Morello” Scottem z Riot Games.