The House of the Dead: Remake. W jakie nowe gry zagramy w kwietniu? Lista
Spis treści
The House of the Dead: Remake
Data premiery: 7 kwietnia 2022
INFORMACJE
- Gatunek: gra akcji
- Platforma: Switch
- Przybliżona cena: ok. 160 zł (Switch)
Czy ktoś jeszcze pamięta o rail shooterach?
Polacy postanowili odświeżyć dawne dzieło firmy SEGA, dzięki czemu przyjdzie nam ponownie zagrać w The House of the Dead, reprezentujące gatunek rail shooterów. Remake nie zmienia założeń pierwowzoru, więc znów wcielimy się w Thomasa Rogana i G, którzy zmierzą się z rozmaitymi monstrami za pomocą śrutu oraz ołowiu.
The House of the Dead: Remake to powiew klasyki
Rozgrywka również nie uległa większym zmianom. W ramach The House of the Dead: Remake będziemy po prostu strzelali do różnych potworów widocznych na ekranie, martwiąc się jedynie o to, aby te za blisko do nas nie podeszły, oraz o przeładowanie magazynku. Jak na rail shooter przystało, nie sterujemy tu postacią, zamiast tego kontrolując jedynie celownik broni. Co więc wnosi remake? Przede wszystkim dostosowaną do współczesnych standardów szatę graficzną, ale to fanom gatunku powinno w zupełności wystarczyć.
Nasze oczekiwania
„Celowniczki” przywołują w moim przypadku miłe wspomnienia, choć nie ukrywam, że jest to gatunek, w którym nie byłem sprawnym rewolwerowcem i ginąłem częściej, niż powinienem. House of the Dead obok takich pozycji jak Virtua Cop i Silent Scope jest jedną z tych serii, które zapamiętałem najlepiej – fajnie, że pojawi się okazja powrotu do pierwszej części (a w dalszej perspektywie również do drugiej) w lekko odświeżonej oprawie. Mam jednak cichą nadzieję, że inicjatywa polskiego studia MegaPixel dotycząca przywracania do życia starszych gier SEG-i docelowo pozwoli Polakom na stworzenie zupełnie nowej odsłony którejś z serii japońskiego giganta z całkowicie świeżą treścią.
Jacek „Stranger” Hałas
Strzelało się kiedyś do zombiaków i potworów, oj, strzelało! Czy to na starym blaszaku z czasów dzieciństwa, czy to w krakowskim muzeum z automatami do gier – seria House of the Dead regularnie przewijała się przez moje życie i kojarzy mi się z kawałem pozytywnie zakręconego i krwawego shootera. Od zawsze zresztą miałem słabość do strzelanek, w których jedyne, co trzeba robić, to... strzelać. Jestem więc ciekaw, jak takie naparzanie będzie smakowało na Switchu, i to w mocno odświeżonej wersji. Chętnie się przekonam, choć może nie za taką cenę, jaka jest proponowana na starcie.
Karol Laska