Kretyńskie gry na Androida, które stały się absurdalnie popularne
Nie trzeba wcale tworzyć niezwykle ambitnego i rozbudowanego projektu, aby osiągnąć popularność. Czasami wystarczy coś prostego, co akurat wstrzeli się w zapotrzebowanie lub będzie na tyle zabawne, że skradnie serca graczy.
Spis treści
Steam pełen jest gier o wątpliwej jakości. Niektórzy twierdzą nawet, że aktualnie platforma Valve przypomina wysypisko śmieci. Czy sytuacja na urządzeniach mobilnych wygląda inaczej? Przeglądając sklep Google Play, można natrafić na mnóstwo tytułów po prostu słabych. W całej tej zbieraninie znalazło się jednak kilka dzieł, które zyskały na popularności. O dziwo, część z nich to pozycje, obok których teoretycznie przeszlibyście obojętnie. Niemniej było w nich coś takiego, że zamiast przepaść w zalewie innych produkcji, przebiły się i zyskały status modnych.
KRETYŃSKA GRA CZY GUILTY PLEASURE?
Cały ten tekst potraktujcie z przymrużeniem oka. Nie ma bowiem obiektywnego miernika wskazującego, co jest kretyńskim tytułem, a co nie. Głupota nie jest mierzalna i każdy ocenia ją według własnych standardów. Z tego powodu weźcie poprawkę na widniejące w naszym zestawieniu gry. To, że uznaliśmy je za kretyńskie, nie oznacza, że nie będziecie się przy nich dobrze bawić.
Równocześnie zdajemy sobie sprawę, że część z Was wybrałaby inne produkcje mobilne, które bardziej zasługują na miejsce na tej liście. Jesteśmy przekonani, że niektórzy chętnie widzieliby tak popularną pozycję jak Fortnite Battle Royale w zestawieniu najbardziej kretyńskich gier na Androida. Mały spoiler – nie znajdziecie jej tutaj! Miłego czytania.
Pou
- Cena: free-to-play + mikrotransakcje
- Wymagania: Android 4.1
- W skrócie: opiekujemy się ziemniakopodobnym (powiedzmy) stworkiem, dbając o jego rozmaite potrzeby
Pewnie część z Was kojarzy zabawki typu tamagotchi. To małe urządzenia, które dawały dostęp do cyfrowego stworzenia – nasze zadanie polegało na opiece nad nim. Pou to mobilna wariacja na temat tej formuły, tylko zamiast standardowej istoty do dyspozycji mamy bliżej niezidentyfikowaną osobę, która najbardziej przypomina ziemniak (lub jak niektórzy twierdzą – kupę).
Spełnianie zachcianek Pou z czasem robi się niezwykle powtarzalne. Oprócz karmienia trzeba też zapewniać mu rozrywkę. Dokonujemy tego poprzez branie udziału w kilku minigrach, a za dobre wyniki otrzymujemy monety premium. Te z kolei przeznaczyć możemy na zmianę wizerunku Pou, ewoluując naszego podopiecznego w jeszcze cudaczniejsze formy. W tym wszystkim zadziwia fakt, że produkcja ta mimo swojej mało urokliwej oprawy graficznej nie ma konkurencji na rynku w postaci popularniejszych gier tamagotchi...
LICZBA POBRAŃ W GOOGLE PLAY: 500 000 000+