Prince of Persia: The Lost Crown. Growe premiery stycznia 2024
Spis treści
Prince of Persia: The Lost Crown
Data premiery: 18 stycznia 2024
INFORMACJE
- Gatunek: gra akcji
- Platformy: PC, PS4, XOne, PS5, XSX, Switch
- Przybliżona cena: ok. 205 zł
To jest Książę Persji, o którego nic nie robiłem
Ubisoft postanowił odkurzyć markę Prince of Persia, ale mam pewne obawy co do tego, jak to jest robione. Prince of Persia: The Lost Crown to powrót do bardziej klasycznej, zręcznościowej platformówki. To również reboot serii, który skoncentruje się nie na tytułowym bohaterze, tylko na jego ochroniarzu. Co może pójść nie tak?
Wygląda niezwykle klasycznie, a przy tym mobilnie
W Prince of Persia: The Lost Crown będziemy skakali, biegali po ścianach, rozwiązywali proste zagadki logiczne, a także walczyli. Nie zabraknie wykorzystywania zdolności specjalnych głównego bohatera oraz manipulowania czasem. Nie wszystkim zapewne przypadnie do gustu specyficzna szata graficzna.
Nasze oczekiwania
W oryginalną grę Prince of Persia, tę, która jest młodsza ode mnie kilka lat, nigdy nie zagrałem, choć oczywiście mam świadomość jej popularności. Tak porządnie z Księciem poznałem się dopiero przy okazji trylogii Piaski Czasu i była to przygoda wysokiej jakości. Późniejszy reboot z brzydko uciętym finałem okazał się bardzo ładny, ale aż tak mnie nie wciągnął. Z kolei, gdy czytałem o The Lost Crown, w głowie zrodziło mi się pytanie: „No fajnie, fajnie, ale gdzie mój remake Sands of Time?”. W końcu jednak coraz większa ilość materiałów przedpremierowych sprawiła, że ten nowy, platformowo-metroidvaniowy Książę wyrósł na najciekawszą premierę stycznia. No i rzecz potencjalnie najważniejsza – wersja na Switcha ma wyglądać i działać wyśmienicie, bo podobno została opracowana jako ta bazowa, a dopiero potem dołożono do niej więcej fajerwerków, z którymi dadzą sobie radę mocniejsze platformy. Super!
Filip „fsm” Grabski
Od zawsze było mi z Księciem nie po drodze. Jeśli gra oczekiwała ode mnie zręczności – wolałem rozgrywkę oferowaną przez pierworodne dziecię Metroida i Castlevanii. Nie znamy się zbyt dobrze i źle mi z tym. Z tym większym jednak entuzjazmem czekam na nową inkarnację książęcego żywota, zamkniętego w ukochanych przeze mnie ramach metroidvanii, węsząc w The Lost Crown nie tylko świetną grę, ale również najlepszą okazję, by podać sobie dłoń z perskim wojakiem. To będzie nowy Książę, ale historia pokazuje, że rebooty wychodzą tej serii nad wyraz dobrze, czego przykładem może być ten z 2008 roku. Jestem dziwnie spokojny, że i tym razem się nie zawiodę, a Ubi ponownie pokaże, że perski koń w jego stajni to niezwykle rączy ogier.
Rafał „Gailantar” Sankowski