Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 28 października 2010, 14:04

autor: Aleksander Kaczmarek

Fable II – jeszcze lepsza „najlepsza gra wszech czasów”. Fable, czyli bajki Petera Molyneux

Spis treści

Fable II – jeszcze lepsza „najlepsza gra wszech czasów”

W całym arsenale rozwiązań, jakich zabrakło w Fable, chyba najlżejszego kalibru odstępstwem były drzewa, które wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie rosły nawet o milimetr. Co ciekawe, akurat w tym przypadku Molyneux miał sensowne wytłumaczenie: „Zespół przygotował ten element, jednak zajmował on około 15% czasu pracy procesora, a nie był tego wart. Te 15% poświęciliśmy na przedstawienie efektów i walkę”.

Lista niespełnionych obietnic była długa i wielu graczy nie kryło swego rozczarowania. Wówczas Peter Molyneux zrobił coś, co zaskoczyło wszystkich. Przeprosił.

„Staraliśmy się dążyć do czegoś, o czym marzyliśmy. O tym mówiłem wszystkim, którzy chcieli słuchać, szczególnie prasie w wywiadach. Oczywiście ludzie oczekiwali od nas wszystkiego, o czym wspomnieliśmy. Jednak w trakcie prac jakieś ambitne pomysły zostały zmienione, przerobione lub nawet wyrzucone, a ludzie chcą wiedzieć, co się z nimi stało. Jeśli kiedykolwiek z jakiegoś powodu wspomniałem o czymś, czego nie wprowadziłem do Fable przepraszam. Wszystko, o czym mówiłem było przygotowywane, jednak nie zostało w całości wprowadzone do ostatecznej wersji” – napisał w poście zamieszczonym na forum strony internetowej Lionhead Studios. Żaden inny deweloper nie zdobył się wcześniej na podobny gest. Kończąc swoją wypowiedź, Molyneux dodał: „Teraz zdaję sobie sprawę, że nie powinienem obiecywać zbyt wielu rzeczy tak wcześnie. Zastanawiam się także nad tym, żeby nie mówić o grach tyle, co do tej pory. Produkty Lionhead nie będą już znane w takim stopniu jak dotychczas, tylko w takim, jaki sugerują standardy branży gier komputerowych”.

Po premierze Fable Peter Molyneux przyznał, że nie powinien był obiecywać tak wielu innowacji.

To szczere wyznanie zapewniło mu ogromną sympatię ze strony graczy, którzy i tak pokochali Fable z całą zawartością tej gry i jej brakami. Dzieło Petera Molyneux i spółki stało się jednym z najpopularniejszych tytułów, jakie kiedykolwiek ukazały się na konsolę Xbox. Dobrze przyjęta została także wydana rok później pecetowa konwersja gry – Fable: The Lost Chapters.

Mając świeżo w pamięci niespełnione obietnice złożone w trakcie prac nad pierwszą częścią Fable, Molyneux i ekipa Lionhead Studios starali się hamować swój entuzjazm, zapowiadając sequel. Tym razem ich dewiza brzmiała „mniej, ale lepiej”, co oznaczało mniej innowacyjnych rozwiązań, za to bardziej dopracowanych. W wywiadzie dla serwisu Eurogamer główny projektant przyznał:

„Zdecydowanie lepiej ograniczyć liczbę pomysłów do kilku dopracowanych. W Fable II świetnym tego przykładem jest pies. Pies został przygotowany w ten sposób, by tę niewielką ilość rzeczy, które potrafi, wykonywał znakomicie”.

W wypowiedziach dla prasy Peter Molyneux starał się więc mówić o tych elementach, co do których był pewien. Najczęściej opowiadał więc o wspomnianym psie, mechanice walki bazującej na jednym przycisku, znacznie większym świecie Albionu, możliwości kupowania domów oraz o planowaniu rodziny i antykoncepcji w grze. Nie byłby jednak sobą, gdyby przynajmniej od czasu do czasu nie spróbował zaskoczyć czymś nowym, jak chociażby dysproporcją w budowie fizycznej głównego bohatera: „Gra potrafi monitorować, jak często odwracasz się w lewo lub w prawo podczas chodzenia, biegania albo zwyczajnie stania w miejscu. Nieświadoma decyzja gracza, by częściej obracać się w jedną niż w drugą stronę, będzie miała wpływ na modelowanie postaci, jako że jedna część jej ciała stanie się bardziej muskularna”.