Nightstone zostanie wydany przez Virgin Interactive, co wróży dobrze stronie marketingowo-reklamowej. Przyznam jednak, że screeny z gry, które widziałem wywołały u mnie jedynie uśmiech politowania. Dość prymitywnie zrealizowana grafika 2D, to chyba nie to, czego spodziewamy się w dzisiejszych czasach? Co gorsza w Nightstone można będzie wybierać swego bohatera tylko spośród trzech postaci (Barbarzyńca, Łuczniczka, Mag – skąd my to znamy, co?). Plusem jest fakt, że historia każdego z tych trzech bohaterów ma być odmienna, a co za tym idzie wyruszą oni z różnych miejsc i przeżyją inne przygody. Cel, oczywiście, ten sam dla każdego, a jest nim zniszczenie tytułowego Kamienia Nocy – niebezpiecznego dla świata artefaktu. Część rozwiązań (zarządzanie ekwipunkiem, rozwój cech) będzie wręcz żywcem ściągnięte z Diablo, inne natomiast (wprowadzenie edytora map) są już oryginalnym pomysłem hiszpańskich autorów. Mój spory niepokój budzi fakt, że twórcy Nightstone chwalą się, że przygotowali „over 25 enemies”. Wow! Dwadzieścia pięć typów przeciwników? DWADZIEŚCIA PIĘĆ? Nie przepracowaliście się, chłopcy, za bardzo??? Może wystarczyłoby dziesięć?
Dla każdego miłośnika role-play w „czarnowyspowym” stylu, wydarzeniem powinna stać się Icewind Dale II. Co prawda cykl nie zyskał nigdy takiej popularności jak Baldur’s Gate, ale druga część opowieści z krain północy przedstawia się całkiem smakowicie. Przewodnim tematem jest wielka ofensywa goblinów i orków, które atakują miasto Targos. A drużyna bohaterów, jak to zwykle w role-play, będzie musiała stawić czoła tym barbarzyńskim hordom i uratować świat. Otrzymamy możliwość korzystania z gigantycznej liczby broni, artefaktów i czarów (samych zaklęć będzie ponad 300!). Dla tych, którzy fascynują się walkami, a nie chcą uczestniczyć w fabularnej rozgrywce przygotowano system „Heart of Fury” pozwalający na stoczenie trudnych bitew, przy założeniu, że kieruje się postaciami na bardzo wysokim poziomie doświadczenia. W Icewind Dale II zobaczymy nowe profesje, takie jak Sorcerer i Monk, nowe specjalizacje (Mercenary, Giant Killer, Dreadmaster of Bane) oraz rasy, takie jak Drow i Tiefling. Grafika (przynajmniej z tego co widać na screenach) prezentuje się naprawdę dobrze. Oczywiście program „napędzany” jest nadal „silnikiem” Infinity, ale bardzo poważnie zmodyfikowanym.
Następna gra, której akcja toczy się w świecie fantasy, to Arx Fatalis francuskiej firmy Arkane Studios, która wyjdzie nakładem niemieckiego Fishtank. Autorzy programu – rasiści i fanatycy – są następnymi, którzy postanowili zohydzić nam zielone, urocze i łagodne stworki, nazywane goblinami. Na skandal zakrawa fakt, że rozpoczynasz grę, jako więzień goblińskiego więzienia. I w dodatku nie jest ci z tym faktem dobrze! Jednak świat Arx Fatalis został skonstruowany całkiem ciekawie. Oto kraina została nawiedzona przez nieprawdopodobne chłody i nastąpiła tam nowa epoka lodowcowa. Rasy zamieszkujące Arx zbudowały podziemne miasto, mające chronić mieszkańców przed zabójczym zimnem.
Jako główny bohater rychło staniesz w obliczu wyzwań wręcz globalnych i znajdziesz się w samym centrum skomplikowanych konfliktów. A całą rzecz dodatkowo utrudni fakt, że cierpisz na amnezję i nic, ale to nic nie pamiętasz z własnej przeszłości. Ciekawostką jest fakt, że w grze zobaczymy dawno już nie stosowany w role-play magiczny system runów. Polega on na tym, że znajdujesz runy i składasz z nich konkretne czary. Podobne rozwiązanie zastosowano wieki temu w Ultimie. Jednak autorzy obiecują, że obsługa programu będzie łatwa, prosta i przyjemna. W Arx Fatalis świat zobaczysz z perspektywy pierwszej osoby. I trzeba przyznać, że grafika prezentuje się całkiem nieźle (przynajmniej na screenach). Program powinien na półkach sklepowych pojawić się jeszcze w lecie.
|